Na szezlągu, oparty o stos poduszek, prowadził rozmowy osobliwe. Urywał i milczał
piątek,
28 lutego 2020
Ale cisza przy Mironie nie była kłopotliwa. Była czymś naturalnym. Młode panie przynosiły mu zupy i zapisywały wypowiadane zdania. Książką, którą bardzo cenię, jest „Pamiętnik z powstania warszawskiego”. Nigdy nie wracał w tych swoich mówieniach do powstania, więc ta książka, jak ją dostałem, była dla mnie radosnym zaskoczeniem.
Andrzej Dobosz w 109. odcinku programu „Z pamięci” opowiada o Mironie Białoszewskim – cz. 2.
Ta formuła więcej niż prywatnego teatrzyku była czymś niezwykłym i fascynującym. I zadziwiony, bardzo byłem tam szczęśliwy.
zobacz więcej
W 1956 roku w Państwowym Instytucie Wydawniczym, w redakcji Jana Józefa Lipskiego wyszedł pierwszy tomik Mirona „Obroty rzeczy”, w nakładzie dwóch tysięcy egzemplarzy, niewielkiego formatu. Uzyskałem ten tomik z dedykacją poety: Drogiemu i Szanownemu Panu Andrzejowi Doboszowi – Miron Białoszewski i data. Bardzo starannie wykaligrafowane.
Potem parokrotnie odwiedzałem go w jego mieszkaniu na placu Dąbrowskiego, z tym że nigdy nie chodziłem tam sam. Niesłychanie intensywne życie prowadzili poloniści w Pałacu Staszica i jeśli program w pałacu zaczynał nas nudzić, w parę osób udawaliśmy się z wizytą do Mirona.
Czasem chodził tam Jan Józef Lipski, najczęściej były to młode osoby. Miron jakby przyjmował nas w łóżku czy na szezlągu, oparty o stos poduszek i te wizyty były dość dziwne. Trwały najwyżej dwie – trzy godziny, ale to nie była ciągła rozmowa, były długie chwile milczenia. Cisza przy Mironie nie była kłopotliwa. Była czymś naturalnym.
Młode panie przynosiły mu jedzenie – zupy, czy owoce. Owoce ja też przynosiłem i jadaliśmy wtedy owoce wspólnie. Natomiast zupy poeta tylko, siedząc.
Nie było jakiejś jednej narracji ciągłej, tylko urywane rozmowy. Jeden temat nie istniał: to była polityka. Jakby świat Józefa Cyrankiewicza nie istniał w domu Białoszewskiego. Natomiast rozmawiało się o Chińczykach i o stosunkach chińsko-rosyjskich.
Rozmawialiśmy o niektórych pisarzach i o sytuacji w Związku Literatów. Natomiast młode panie czasem zapisywały jakieś jego zdania wypowiadane.
Książką, którą bardzo cenię, jest „Pamiętnik z powstania warszawskiego”. Nigdy nie wracał w tych swoich mówieniach do powstania, więc ta książka, jak ją dostałem do ręki, była dla mnie radosnym zaskoczeniem.
Natomiast ten zupełnie osobliwy sposób rozmowy z Białoszewskim był czymś do niczego innego niepodobnym.
Zobacz też pozostałe odcinki „Z pamięci”. Numery 1-20:
Odcinki programu „Z pamięci” od 21. do 40.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 41. do 60.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 61. do 80.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 81. do 100.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 101. do 120.: