Felietony

Czy pomarańczowi wezmą na celownik tęczowych?

„Major” dobrze pamięta kneblowanie wolnej myśli przez władzę ludową. Tyle że komuniści czynili to w sposób jawny, a w liberalnej demokracji zamykanie ust odbywa się w sposób dużo bardziej subtelny.

Tematem najbliższego programu „Kronos” będzie PRL. Gośćmi Piotra Nowaka będą: „Major” Waldemar Fydrych, Roman Graczyk, Wawrzyniec Rymkiewicz i Krzysztof Zanussi. Emisja – czwartek, 27 lutego, godz. 19.25, TVP Kultura.

Opozycja w PRL to nie tylko ruchy podejmujące poważną aktywność polityczną. W latach 80. pojawiły się środowiska walczące z reżimem Wojciecha Jaruzelskiego śmiechem. Wśród nich pierwszoplanową rolę odgrywała Pomarańczowa Alternatywa. Słynęła z happeningów, w których prowokacja artystyczna łączyła się z kontestacją politycznego systemu.

Był jak generał z Powstania Warszawskiego… Wspomnienie o Kornelu Morawieckim

„Jeśli popłynie nasza krew, popłynie i wasza” – taką wiadomość przesyłał komunistom. A jego bliscy koledzy produkowali karabiny i bomby. Na wszelki wypadek.

zobacz więcej
Głównym ośrodkiem działań Pomarańczowej Alternatywy był Wrocław (z innych miast warto wymienić Warszawę i Łódź). To przede wszystkim tam odbywały się najbardziej znane jej akcje. Ich uczestnicy wychodzili na ulice i obnażali absurdy realnego socjalizmu. Bezlitośnie parodiowali obrzędy władzy ludowej – takie jak obchody uroczystości państwowych. W sposób karykaturalny afirmowali PRL-owskie świętości.

Kończyło się to interwencjami Milicji Obywatelskiej, która jednak okazywała się wobec takich przedsięwzięć bezradna. Taki był zamysł tych spektakli – funkcjonariusze MO mieli nieświadomie stawać się biorącymi w nich udział aktorami. Tak było choćby w roku 1987 z próbami aresztowania przez nich osób przebranych za krasnoludki podczas jednej z wrocławskich demonstracji. Milicjanci wypadali w takich sytuacjach nie tyle groźnie, ile groteskowo. I o to właśnie chodziło Pomarańczowej Alternatywie.

Barwną postacią był jej lider – Waldemar Fydrych, pseudonim „Major”. Urodzony w roku 1953 happener studiował na Uniwersytecie Wrocławskim historię sztuki. To ta uczelnia stała się na początku lat 80. miejscem działalności Ruchu Nowej Kultury, który wydawał gazetę „Pomarańczowa Alternatywa”.

Trwał Karnawał Solidarności i „Major” – mieniący siebie również autoironicznie „komendantem Twierdzy Wrocław” – opublikował na łamach tego pisma „Manifest Surrealizmu Socjalistycznego”. W tekście tym pisał między innymi:

„Nie bójmy się być szczerzy do końca. Jedyne rozwiązanie na przyszłość i dzisiaj to surrealizm. Świat wtedy nie będzie mówił o kryzysie. Nie wycofujmy się, jeżeli doszliśmy tak daleko. Przecież cały świat jest dziełem. Już pojedynczy milicjant na ulicy to dzieło sztuki. Bawmy się, los nie jest krzyżem. Jaki sens cierpieć, skoro można się cieszyć”.
1 czerwca 1988 roku doszło aż do trzech równoległych happeningów Pomarańczowej Alternatywy w Warszawie, Łodzi i Wrocławiu. Fot. Chris Niedenthal/The LIFE Images Collection via Getty Images
Inspirację Pomarańczowa Alternatywa czerpała z holenderskiego ruchu provosów (nazwa pochodzi od niderlandzkiego słowa „provo” – prowokować), którzy w latach 60. występowali przeciw modelowi społeczeństwa konsumpcyjnego. Wśród ich żądań były między innymi zamknięcie centrum Amsterdamu dla samochodów, surowe karanie fabryk zanieczyszczających powietrze czy legalizacja squattingu (samowolnego zajmowania pustostanów). A narzędzie protestu stanowiły happeningi.

Provosi zatem kojarzeni są z anarchizmem i ekologizmem, czyli zawartością ideologicznego pakietu nowolewicowej kontrkultury. Czy to samo można powiedzieć o Pomarańczowej Alternatywie? Różne mogą być zdania w tej sprawie. Niemniej warto podkreślić, że realny socjalizm, którego cechowały niedobory towarów, stanowił zaprzeczenie konsumpcyjnego stylu życia. A to przeciw realnemu socjalizmowi buntowali się uczestnicy happeningów w PRL.

Nie oznacza to jednak, że takie zjawiska jak Pomarańczowa Alternatywa były tym samym, co solidarnościowa opozycja. Wyrażały one głos ówczesnego młodego pokolenia, które miało dość etosowej narracji, a potem zradykalizowało się politycznie przeciw obu stronom prowadzącym negocjacje w Magdalence.

W lutym 1989 roku w Łodzi Pomarańczowa Alternatywa zorganizowała happening „Bicie piany przy Okrągłym Stole”. Przy ustawionych w okrąg kawiarnianych stolikach zasiedli ubrani w garnitury mężczyźni, którzy ubijali pianę z białek.
Takie prowokacyjne inicjatywy wychodziły z rozmaitych środowisk. Obok Pomarańczowej Alternatywy można tu wskazać anarchistyczny Ruch Społeczeństwa Alternatywnego, formację artystyczną Totart (w tym działającą w jej ramach grupę poetycką Zlali Mi Się Do Środka) czy pismo „brulion” pod redakcją Roberta Tekielego.

Znamienne, że kiedy realny socjalizm runął, drogi osób biorących udział w tych przedsięwzięciach się rozeszły. Jedni zasilili główny nurt życia publicznego III RP i przyłączyli się w imię wolności do hejtowania Kościoła katolickiego oraz odradzającej się prawicy. Inni jednak dostrzegli obłudę wolnościowej retoryki serwowanej przez nowy establishment.

Do tych drugich należy „Major”. Startował on bez powodzenia w pierwszych wyborach do Senatu. W roku 1990 zaś wyemigrował do Francji (tym samym Pomarańczowa Alternatywa zawiesiła aktywność). Imał się tam różnych zajęć, między innymi był malarzem pokojowym. Po 10 latach wrócił jednak do Polski i próbował sił w polityce. W roku 2002, 2006 i 2010 ubiegał się o prezydenturę stolicy kraju – po raz pierwszy z ramienia komitetu „Weselsza i kompetentna Warszawa”, a po raz drugi i trzeci reprezentował Komitet Wyborczy Krasnoludki i Gamonie, który organizował happeningi szydzące z prawicowych polityków.

Można więc wnioskować, że „Major” pozostał takim zgrywusem, jakim był w czasach PRL, a w III RP w dodatku koncesjonowanym przez lewicowo-liberalne salony.

A jednak coś się w drugiej dekadzie XXI wieku zmieniło. „Major” zaczął coraz częściej serio komentować polityczną rzeczywistość. Charakterystyczne są zwłaszcza jego bardzo krytyczne opinie dotyczące tego, jak europejskie elity wzięły się za rozwiązywanie kryzysu migracyjnego.

Za jeden z dotyczących tej kwestii wpisów na Facebooku, jego konto w tym serwisie społecznościowym zostało zablokowane. Co takiego nabroił lider Pomarańczowej Alternatywy? Po jednym z zamachów terrorystycznych stwierdził, iż było to straszne wydarzenie, lecz zarazem się cieszy, że Polacy nie zaprosili do swojego kraju muzułmanów.
Lider Pomarańczowej Alternatywy „Major” Waldemar Fydrych podczas happeningu przed wrocławską Halą Stulecia we wrześniu 2011 roku. Fot. PAP/Maciej Kulczyński
„Major” nie szczędzi mocnych słów multikulturalizmowi, którego pułapki poznał w trakcie swojego pobytu we Francji. Chadza na Marsze Niepodległości.

Blisko trzy lata temu w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” stwierdził między innymi: „Dziś na świecie trwa walka między ludźmi wolnymi i tymi, którzy są niewolnikami poprawności politycznej. Ona przypomina cenzurę z czasów PRL”. Po tej wypowiedzi na portalu „Krytyki Politycznej” można było o Fydrychu przeczytać, że jest „brunatnym Majorem”, „smutnym nacjonalistą” i „zwolennikiem zamordyzmu”.

Trudno jednak liderowi Pomarańczowej Alternatywy nie przyznać racji. On dobrze pamięta kneblowanie wolnej myśli przez władzę ludową. Tyle że komuniści czynili to w sposób jawny, bo sprawowali rządy dyktatorskie. W liberalnej demokracji zaś zamykanie ust odbywa się w sposób dużo bardziej subtelny.

Z jednej strony jest to wprowadzanie do ustawodawstwa zakazu „mowy nienawiści”, z drugiej zaś – uderzanie po kieszeni. Posiadając takie narzędzia państwa i wielkie korporacje mogą represjonować na przykład osoby kpiące z postulatów tęczowej rewolucji. Czy pomarańczowe krasnoludki nie powinny więc powrócić, aby wziąć na celownik polityczną poprawność?

– Filip Memches

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: „Major” Waldemar Fydrych podczas happeningu Pomarańczowej Alternatywy we Wrocławiu w lutym 1990 roku. Fot. PAP/Adam Hawałej
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?