Cztery lata była więziona na Mokotowie. Potem donosiła na warszawską inteligencję
piątek,
3 kwietnia 2020
Dość chętnie opowiadała o doświadczeniach mokotowskich, mówiąc zresztą, że ani razu jej tam nie uderzono, natomiast męczące były przesłuchania, zaczynające się z reguły po północy i trwające do białego rana. W pewnej chwili uznała, że warto zaprosić kilka osób z inteligencji warszawskiej i rozmawiać na rozmaite tematy. W czymś, co nazwaliśmy Klubem Krzywego Koła.
Andrzej Dobosz wspomina Ewę Garztecką w 118. odcinku programu „Z pamięci”.
Pisał scenariusze filmowe i był żywiołowy – idąc ulicą był gotów wdać się w rozmowę z kolejnym przechodniem, który zwrócił jego uwagę.
zobacz więcej
W roku 1954, latem, odbywałem praktykę w redakcji „Przeglądu Kulturalnego”, tygodnika. Któregoś dnia pojawiła się tam para: Ewa Garztecka i jej mąż Juliusz, którzy zaraz po wojnie znaleźli się w paryskiej ambasadzie, w PRL-u, jako funkcjonariusze.
Ona w ambasadzie zajmowała się sprawami kulturalnymi, przede wszystkim malarstwem. Oglądałem w ich domu bardzo wspaniałe jej portrety, wykonane przez malarzy takich, jak Renato Guttuso. Garztecka, znając wielu francuskich malarzy, mogła ich zapraszać do ambasady, która budziła zaciekawienie inteligencji paryskiej z jej lewicowymi złudzeniami.
Oni ofiarowywali Garzteckiej swoje prace, które ona zbierała, a potem przywiozła je do Polski. Jednak ich własne mieszkanie na Starym Mieście było zbyt małe, by zmieścić takie kolekcje, więc ofiarowała je do muzeum wrocławskiego.
Dotarła także do Pabla Picassa i w imieniu ambasady mogła go zaprosić do Polski.
W 1950 roku Garzteccy zostali wezwani do Warszawy i od razu na lotnisku aresztowani. Lata między 1950 a 1954 spędzili w więzieniu mokotowskim.
I po paru dniach od poznania, spotkałem panią Garztecką na Krakowskim Przedmieściu i okazało się, że idziemy w jedną stronę. Ona zaczęła mnie pytać o malarzy warszawskich i wystawy malarstwa w ostatnich kilku latach. W rozmowie ja z kolei spytałem ją o doświadczenia mokotowskie, o których ona opowiadała dość chętnie, mówiąc zresztą, że ani razu jej tam nie uderzono, natomiast męczące były przesłuchania, zaczynające się z reguły po północy i trwające do białego rana. Do tej pory miała jeszcze zaburzony rytm dnia i nocy.
W pewnej chwili ona uznała, że warto by zaprosić kilka osób z inteligencji warszawskiej i rozmawiać na rozmaite tematy. W czymś, co nazwaliśmy Klubem Krzywego Koła. Po latach z akt IPN dowiedziałem się, że cała impreza została wymyślona przez Garztecką, która składała służbie bezpieczeństwa sprawozdania z zebrań.
Zobacz też pozostałe odcinki „Z pamięci”. Numery 1-20:
Odcinki programu „Z pamięci” od 21. do 40.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 41. do 60.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 61. do 80.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 81. do 100.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 101. do 120.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 121.: