Pod czapką Che Guevary była Mona Lisa. A u Hitchcocka twarz rozcięta na pół
piątek,
24 kwietnia 2020
Robił rzeczy różne i w każdej dziedzinie zupełnie inaczej. Wyjechał z dwóch powodów. Jednym było to, że Paryż wydawał się wtedy głównym miejscem sztuk wizualnych i tam ciągnęli artyści. Z drugiej strony on w Paryżu był towarzyszem życia rzeźbiarki Aliny Szapocznikow, która opuściła Polskę w sposób dość naturalny.
Andrzej Dobosz w 124. odcinku programu „Z pamięci” wspomina Romana Cieślewicza.
Polacy działali z polecenia Ładosia, zupełnie bezinteresownie. Zagłady uniknęło dzięki nim parę tysięcy obywateli.
zobacz więcej
W połowie lat 60. tygodnik „Film” zaproponował Andrzejowi Kijowskiemu, żeby miał tam stały felieton filmowy. Kijowski się zgodził pod warunkiem, że również ja zostanę zaproszony. Tak, dzięki Kijowskiemu, dwa razy w tygodniu mogłem oglądać w Centrali Wynajmu Filmów na Mazowieckiej dwa lub trzy filmy. To były pokazy dla recenzentów i dla plakacistów filmowych. I w ten sposób zwróciłem uwagę na wyjątkowo żywo reagującego Romana Cieślewicza, którego wcześniej zapamiętałem z jego twórczości plakatowej.
Cieślewicz robił rzeczy różne i w każdej dziedzinie zupełnie inaczej. Przede wszystkim był autorem plakatów zarówno filmowych, jak i teatralnych i operowych. I te plakaty zapowiadały jakąś zagadkę, jakąś tajemnicę, którą można było rozwiązać dopiero po obejrzeniu spektaklu czy filmu.
Pamiętam plakat do filmu Alfreda Hitchcocka, z twarzą ludzką rozciętą, jakby rozpadającą się na dwie części. Twarze były stałym elementem plakatów Cieślewicza. Pod taką czapką, beretem z czerwoną gwiazdą kubańskiego terrorysty Che Guevary była twarz Mony Lisy.
Z drugiej strony był redaktorem graficznym miesięcznika „Ty i Ja” i tam już nie było tych szalonych pomysłów, tylko to było jak najbardziej eleganckie i pogodne. A do tego Cieślewicz zajmował się projektami okładek. Okładki Cieślewicza były szalenie ascetyczne, z wyraźnym liternictwem. Informowały jedynie o nazwisku autora i tytule dzieła.
Wyjechał z dwóch powodów. Jednym z powodów było to, że Paryż wydawał się wtedy takim głównym miejscem sztuk wizualnych i tam ciągnęli artyści. Z drugiej strony Cieślewicz w Paryżu był towarzystwem życia rzeźbiarki Aliny Szapocznikow, która opuściła Polskę w sposób dość naturalny.
Zobacz też pozostałe odcinki „Z pamięci”. Numery 1-20:
Odcinki programu „Z pamięci” od 21. do 40.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 41. do 60.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 61. do 80.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 81. do 100.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 101. do 120.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 121.: