Rysownik o absurdalnym poczuciu humoru, który umie pokazać grozę świata
piątek,
15 maja 2020
Istnieją artyści, z których łatwo jest wybrać jedno dzieło, wyraźnie odbijające się od innych. Natomiast gdybym miał prawo wybrać sobie z wystawy Andrzeja Krauzego jedną rzecz, byłbym skłopotany. Ta wystawa jest to coś, do czego właściwie chętnie bym przychodził codziennie. A już na parę rzeczy chciałbym móc patrzeć w domu. Choćby na tego kota…
W 131. odcinku programu „Z pamięci” Andrzej Dobosz odwiedza Zachętę – Narodową Galerię Sztuki i opowiada o wystawie prac swojego przyjaciela Andrzeja Krauzego pt. „Lekcja Fruwania”. Od 22 maja 2020 roku, po przerwie wymuszonej pandemią, można ją oglądać ponownie.
Wystawa rysunków Andrzeja Krauzego w "Zachęcie" wraca 22 maja po przerwie związanej z koronawirusem.
zobacz więcej
Andrzej Krauze: – Nigdy nie myślałem, będąc dzieckiem i młodzieńcem, że w ogóle będę rysował do gazet i zajmował się rysunkiem i malarstwem.
Od lat jestem entuzjastą rysunków Andrzeja Krauzego. Przy czym zarówno jakieś aluzje aktualne polskie budziły moje rozbawienie, jak i sam rodzaj rysunku – bo bardzo uwielbiam jego drzewa i koty, zwierzęta – ale także absurdalne poczucie humoru. W książce, która jest znacznie skromniejsza niż jego wystawa „Lekcja Fruwania” w galerii „Zachęta”, rysunki mają jeszcze daty dzienne, co na ogół odpowiada to jakim wydarzeniom politycznym, światowym, których nie pamiętam oczywiście. I jest to opowieść o grozie świata. Natomiast lubię szczególnie to, co jest żartem.
Andrzej jest człowiekiem poważnym, spostrzegającym nie tylko rzeczy zabawne. Pamiętam jakieś spacery z nim po Londynie. Kiedyś cały dzień wędrowaliśmy, przystając, przysiadając, po Chelsea, gdzie nam pokazał rzeczy, których bez niego nie dostrzeglibyśmy w Londynie.
On jest człowiekiem nawykłym do wędrowania, do wielogodzinnych spacerów z przystawaniem, przyglądaniem się. Te rysunki są po prostu portretami mijanych po drodze drzew.
Andrzej Krauze: – Mnie po prostu Londyn zachwyca i wydaje mi się, że jest to najlepsze miasto, by żyć. Najprzyjemniej mi się tutaj żyje i jest to takie miasto, które szalenie mnie rozwija i pozwala mi tworzyć. Czuję się niesamowicie wolny tutaj. Nigdzie indziej się nie czułem jak tutaj.
My oboje z żoną lubimy spotykać Andrzeja, rozmawiać z nim, słuchać go. Nigdy nie widziałem go rysującego, natomiast widzieliśmy, jak on przy pomocy takich chirurgicznych skalpeli robi czarno-białe wycinanki, zachwycające.
Istnieją artyści, z których łatwo jest wybrać jedno dzieło, wyraźnie odbijające się od innych. Natomiast gdybym miał prawo wybrać sobie z wystawy Andrzeja Krauzego jedną rzecz, byłbym skłopotany. Ta wystawa jest to coś, do czego właściwie chętnie bym przychodził codziennie. A już na parę rzeczy chciałbym móc patrzeć w domu. Choćby na tego kota….
Zobacz też pozostałe odcinki „Z pamięci”. Numery 1-20:
Odcinki programu „Z pamięci” od 21. do 40.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 41. do 60.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 61. do 80.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 81. do 100.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 101. do 120.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 121.: