Felietony

Zachód nazwał „uperfumowanym trupem”. Szydził z każdej religii i politycznej doktryny

Uduszono ich, a zwłoki na wszelki wypadek przestrzelono. Potem wywieziono do lasu, oblano kwasem siarkowym i przykryto warstwą niegaszonego wapna. A na koniec dół zalano betonem.

Rezultaty drugiej wojny światowej wypchnęły z Europy Środkowej wiele nieprzeciętnych umysłów. Czy jednak każdy wróg dyktatury komunistycznej, który przybywał stamtąd na Zachód, stawał się apologetą wolnego świata? Takie pytanie aż się prosi zadać w przypadku Emila Mihaia Ciorana (20 czerwca mija 25. rocznica jego śmierci).

Ten znany rumuński eseista pod koniec lat 30. XX wieku udał się do Francji na stypendium doktoranckie. Wprawdzie ostatecznie doktoratu nie zrobił, niemniej został w tym kraju na stałe. Od lat 40. swoje utwory pisał już po francusku.

Po drugiej wojnie światowej Cioran nie angażował się w bieżącą politykę. Można śmiało stwierdzić, że udał się na emigrację wewnętrzną. Na Zachodzie wyrobił sobie opinię mizantropa i zgorzkniałego ekscentryka. Głównie snuł pesymistyczne rozważania nad naturą rzeczy. Stał się mistrzem aforyzmu.

Filozof z „gębą faszysty”

Nie mieścił się w standardzie, który w Europie lewica chce narzucić całemu spektrum politycznemu.

zobacz więcej
Niemniej wszystkie jego książki w komunistycznej Rumunii były objęte zakazem druku. I tu dochodzimy do kontrowersyjnych wątków w życiorysie Emila Ciorana.

Urodzony w roku 1911 syn popa prawosławnego należał w okresie międzywojennym do plejady młodej rumuńskiej inteligencji. Było to pokolenie, które po roku 1945 oprócz Ciorana rozsławiły takie postaci jak: religioznawca Mircea Eliade, dramatopisarz Eugène Ionesco czy filozof Constantin Noica.

Wszyscy oni studiowali na uniwersytecie w Bukareszcie. Uczelnia ta cieszyła się wówczas ogromną renomą – także za sprawą króla Rumunii Karola II, który przywiązywał do rozwoju powszechnej edukacji wielką wagę.

U Ciorana i wielu jego kolegów znakomite wykształcenie szło w parze z charakterystycznym dla Europy lat 20. i 30. politycznym radykalizmem. Kontestowali oni liberalne wartości z pozycji nacjonalistycznych.

Podczas studiów Cioran uczestniczył w działalności klubu dyskusyjnego „Axa” („Oś”) związanego z Legionem Michała Archanioła. Na czele tej założonej w roku 1927 organizacji, której zbrojnym ramieniem była bojówkarska struktura – Żelazna Gwardia, stał Corneliu Zelea Codreanu.

Jego poglądy przesiąknięte były mistyką śmierci, mającą swoje źródła w rumuńskim folklorze. Antykomunizm przeplatał się z antysemityzmem. W oczach Codreanu, Rumunia pod władzą obcej etnicznie, kosmopolitycznej dynastii (Hohenzollernowie-Sigmaringenowie wywodzili się z Niemiec) chyliła się ku upadkowi. Kraj ten ocalić miał rodzimy zakon rycerzy sprzymierzony z pobożnym ludem.

Legionowi jego wódz stawiał cele rewolucyjne. Żelazna Gwardia przeprowadzała więc zamachy terrorystyczne na polityków i urzędników.

W tej sytuacji władze rumuńskie postanowiły z nacjonalistycznymi radykałami się brutalnie rozprawić. W roku 1938 rozpoczęły się areszty i procesy wielu działaczy Legionu.

Sam Codreanu, którego sąd skazał na 10 lat ciężkich robót, został wraz z 13 towarzyszami walki potajemnie zamordowany przez żandarmów. Więźniów uduszono. Ich zwłoki jeszcze na wszelki wypadek przestrzelono. Zostały one wywiezione do lasu, gdzie je oblano kwasem siarkowym i przykryto warstwą niegaszonego wapna. Następnie dół zalano betonem.

Kiedy Cioran mieszkał we Francji, nikt go niepokoił przypominaniem o jego flircie z rumuńskimi faszystami (bo określenie tym mianem Legionu nie będzie chyba przesadą). Nagonka na niego zaczęła się dopiero w roku 1995, tuż po śmierci pisarza.

Na łamach „Le Monde” Ciorana zaatakował Pierre-Yves Boisseau. Zarzucił on Rumunowi, że jego eskapizm po drugiej wojnie światowej był zasłoną dymną, mającą ukryć wstydliwe karty z przeszłości. Boisseau stwierdził, że Cioran w roku 1940 wrócił na krótko do swojej ojczyzny, gdzie wygłaszał peany na cześć Codreanu i udzielił poparcia faszystom, którzy wtedy tam sprawowali rządy.
Rumuński znaczek pocztowy z 1940 roku z podobizną Corneliu Zelea Codreanu. Fot. NAC/Wydawnictwo Prasowe Kraków-Warszawa
Z kolei w obronie pisarza stanął Alain Finkielkraut, francuski myśliciel, dziecko polskich Żydów ocalonych z Holokaustu (jego ojciec był więźniem Auschwitz). Postanowił on opublikować tekst Ciorana, który nigdy wcześniej nie ujrzał światła dziennego. Chodzi o esej „Mój kraj” z roku 1949.

Czytamy w nim między innymi: „W tamtym czasie powstał pewien ruch – który chciał wszystko reformować, nawet przeszłość. Ale ruch ten był jedyną oznaką tego, że nasz kraj mógł być czymś innym niż fikcją. I był to ruch okrutny, mieszanka prehistorii i profecji, mistycyzmu, modlitwy i rewolweru, prześladowany przez władze i zabiegający o prześladowania. Albowiem popełnił niewybaczalny błąd wymyślenia przeszłości dla tego, co jej nie miało".

Według Ciorana „krwawi męczennicy” – w domyśle tacy, jak Codreanu – „odkupili grzechy ojczyzny swym obłędem”.

Na szczególną uwagę zasługuje wyznanie autora poczynione w końcówce tekstu: „stałem się ośrodkiem swojej nienawiści. Znienawidziłem kraj, wszystkich ludzi i wszechświat – pozostało mi jedno: ugodzić w siebie. Co też sięgając po rozpacz, uczyniłem”.

Ten uderzający swoją szczerością rozliczeniowy esej nie pozostawia wątpliwości co do tego, jak Cioran patrzył na swoje fascynacje skompromitowanymi ideami.

W tym kontekście można też zacytować fragment jego ostatniej książki napisanej po rumuńsku – „Brewiarza zwyciężonych” (powstawał w latach 1941-1944): „W pragnieniach strwoniliśmy rodzime siły. Czy gdzieś w świecie usłyszysz śpiew brzmiący boleśniejszą nutą niespełnienia w czasie?”. Ale utrata złudzeń względem nacjonalistycznych marzeń o wielkiej Rumunii bynajmniej nie popchnęła Ciorana w kierunku oddawania czci bożkom wolnego świata: demokracji, równouprawnieniu, tolerancji.

Pisarz szydził z każdej religii i każdej politycznej doktryny. W „Ćwiczeniach z bezstronności” swoje stanowisko sformułował następująco: „Nie zakorzenić się, nie przynależeć do żadnej wspólnoty – taka była i jest moja dewiza”. W aforyzmach Zachód nazwał „uperfumowanym trupem”, a o postępie się wyraził, że to „niesprawiedliwość, którą każde pokolenie wyrządza poprzedniemu”.

Niemniej taka postawa Ciorana nie przeszkodziła temu, że jego twórczość spotkała się z aprobatą na liberalnych salonach. Zachwycano się błyskotliwym, pełnym sarkazmu i ironii, językiem pisarza.

A jednak w myśleniu Rumuna było coś, czemu pozostał wierny przez całe swoje życie. Chodzi o gnostycki stosunek do rzeczywistości.

Z perspektywy Ciorana stworzenie świata było katastrofą, skandalem wywołanym przez Boga Starego i Nowego Testamentu. Od tej chwili zaczął się upadek ludzkości w historię.

Nie był „zgniłkiem”

Upadek cywilizacji zwiastuje sytuacja, w której kobiety nie chcą rodzić dzieci, a mężczyźni, bronić ojczyzny – twierdził ojciec Innocenty Maria Bocheński

zobacz więcej
Jeśli w okresie międzywojennym pisarz pokładał nadzieję w pobożności rumuńskiego ludu, to szukał w niej archaicznych pierwiastków pogańskich – tego wszystkiego, czym fascynował się jego przyjaciel, Mircea Eliade. Chodziło o „kosmiczną” obrzędowość, której charakter nadawały nie biblijne dzieje zbawienia, lecz cykle przyrody.

Ale ten, w gruncie rzeczy antychrześcijański (i zarazem wymierzony w judaizm), wątek w twórczości Ciorana był dla zachodnich liberałów politycznie poprawny. W epoce, w której teza Fryderyka Nietzschego o „śmierci Boga” stała się dla wielu intelektualistów niemal dogmatem, gnostycki pesymizm rumuńskiego pisarza nie stanowił obciążenia. Wręcz przeciwnie – dał Cioranowi do ręki atut.

– Filip Memches

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Źródła cytatów:

● E.M. Cioran „Aforyzmy”, wybór, przekład, wstęp – Joanna Ugniewska, Czytelnik, Warszawa 1993
● Emil Cioran „Brewiarz zwyciężonych II”, przełożył z języka rumuńskiego Ireneusz Kania, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2016
● Cioran „Ćwiczenia z zachwytu”, przełożył Jan Maria Kłoczowski, Czytelnik, Warszawa 1998
● Emil Cioran „Historia i utopia”, przełożył i posłowiem opatrzył Marek Bieńczyk, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2008
Emil Cioran
Zdjęcie główne: Rumuni w Paryżu w roku 1977. Od lewej: Emil Cioran, Eugène Ionesco i Mircea Eliade. Fot. Louis MONIER/Gamma-Rapho via Getty Images
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?