Z kolei w latach 30. francuski filozof był przeświadczony, że prędzej ZSRR, a nie Ameryka, zorganizuje pozbawione klasowych różnic racjonalnie zarządzane społeczeństwo biurokratyczne. Przy czym nie było w tej wizji nic z romantycznej lewicowej utopijności cechującej przecież wówczas wielu zachodnich intelektualistów. Jeśli Kojève nawet widział w Józefie Stalinie nowego Napoleona, to nie jako wyzwoliciela uciskanych warstw społecznych, lecz kolejne uosobienie końca historii.
Francuski urzędnik i sowiecki szpieg?
Nie można jednak w kontekście pytań o nastawienie filozofa do Kraju Rad pominąć jeszcze jednego wątku poruszonego przez Lillę. Chodzi o podaną w roku 1999 na łamach gazety „Le Monde” informację o tym, że Kojève piastując urzędnicze stanowisko we Francji był zarazem sowieckim szpiegiem (miał kontakty z KGB). Źródłem tej informacji był tajny francuski raport rządowy – sporządzony w latach 1982-1983 i później odtajniony.
Jeśli Kojève naprawdę szpiegował, to jego antysowietyzm z okresu po drugiej wojnie światowej należałoby traktować jako „maskirowkę”. A wtedy antyamerykanizm filozofa trzeba byłoby postrzegać po prostu jako przejaw działalności na rzecz ZSRR. To w interesie Związku Sowieckiego było osłabienie czy wręcz zerwanie więzi transatlantyckich między Wspólnotą Europejską a USA.
Dowodów na szpiegostwo Kojève’a jednak nie podano, tak więc zagadka dotycząca jego agenturalnych uwikłań pozostaje nierozwiązana. Ale może ważniejsze od jej rozwiązania jest jeszcze coś innego.
Pokój i prawa zwierząt
Kraju Rad już nie ma, a komunizm zbankrutował, natomiast złudzenia rozmaitych mędrców dotyczące natury ludzkiej pozostały. Dlatego warto zwrócić uwagę na rosyjskiego myśliciela, którego dzieła były tematem doktoratu Kojève’a (rozprawę tę obronił na uniwersytecie w Heidelbergu pod kierunkiem Karla Jaspersa). Chodzi o Władimira Sołowjowa (13 sierpnia minie 120. rocznica jego śmierci).
To autor między innymi „Krótkiej opowieści o Antychryście”. W tym dystopijnym utworze Sołowjow kreślił wizję Starego Kontynentu w XXI wieku.
Co ona przedstawia? Znikają dawne monarchie, a ich miejsce zajmują złożone z państw mniej lub bardziej demokratycznych Stany Zjednoczone Europy. Mocną pozycję w nich mają masoni, którzy chcą, żeby ten nowy podmiot miał jednego przywódcę.
Ich kandydatem jest pewien biznesmen i filantrop. Oręduje on za prawami zwierząt i głosi konieczność przezwyciężenia różnic między religiami. Cel, jaki mu przyświeca, to światowy pokój i powszechny dobrobyt.
Tyle że ów człowiek za namową tajemniczego głosu odrzuca Boga. Daje sobie wmówić, że śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu jest godna pogardy, a ludzi należy uszczęśliwić zaspokajając ich ziemskie pragnienia. I to on – ktoś, kto jawi się jako przyjaciel ludzkości – okazuje się tytułową postacią „Krótkiej opowieści o Antychryście”.