Skądinąd dezawuowanie roli ojca jest charakterystyczne dla narracji feministek i ich sojuszników. Wpisuje się ono w wizję świata, w której mężczyźni na przestrzeni dziejów uciskali kobiety – często degradując ich tożsamość płciową do funkcji rozrodczych – i dopiero XX-wieczne zdobycze postępu przerwały to pasmo cierpień. Oto bowiem dzięki ruchom emancypacyjnym nastąpiły istotne zmiany cywilizacyjne. Doprowadziły one do tego, że patriarchat zadrżał w posadach – panie wybiły się na samodzielność zrzucając z siebie jarzmo represyjnej władzy samców. Teraz mogą się one cieszyć wolnością wybierając, jak chcą żyć.
Czy jednak tak jest rzeczywiście? A może to tylko złudzenie wywołane ideologicznymi przekazami, które dominują odkąd lewicowcy i liberałowie przeprowadzili w krajach zachodnich zwycięski marsz przez instytucje? Żeby odpowiedzieć na te pytania, warto zastanowić się nad tym, w czyim interesie jest realizacja tak zwanych praw reprodukcyjnych, którymi obóz pro choice uzasadnia swoje roszczenia dotyczące szerokiej dostępności do aborcji i antykoncepcji.
Tradycyjny model rodziny nakładał na męża brzemię odpowiedzialności za żonę i ich wspólne potomstwo. Rzecz jasna z takim obrazem przeszłości można polemizować wskazując, że przedstawia on wyidealizowany obraz świata sprzed rewolucji obyczajowych, które przeorały społeczeństwa w XX stuleciu. Przecież w minionych czasach, mimo powszechnie obowiązujących rygorów moralnych, zdradzanie żon przez mężów było na porządku dziennym. Rozprawianie o dawnym poczuciu odpowiedzialności panów zatem nie ma sensu.
Rzecz w tym, że właśnie wspomniane wyżej dalekie od wzorów zachowania mężczyzn świadczą o tym, iż feminizm okazał się przez wielu z nich czymś pożądanym. Na ów mechanizm psychologiczny zwrócili uwagę z różnych światopoglądowych perspektyw amerykański publicysta Dinesh D’Souza i francuski pisarz Michel Houellebecq.
Znamienne, że pierwszy z nich to twardy konserwatysta, drugi zaś – abnegat, który mentalnie został ukształtowany przez hipisowską kontrkulturę, choć się później nią rozczarował i zaczął ją w swojej twórczości demaskować.
D’Souza jest autorem wydanej w roku 2007 książki „The Enemy at Home. The Cultural Left and Its Responsibility for 9/11” (niegdyś jej fragmenty po polsku ukazały się na łamach magazynu „Europa” – weekendowego dodatku do „Dziennika”).