Poruszając temat żydowskiego pochodzenia Zełenskiego, Miedwiediew wysłał komunikaty do dwóch zgoła różnych grup adresatów.
Jedna grupa to pewien szczególny rodzaj antysemitów w Rosji i poza nią. Chodzi o ludzi, którzy otwarcie nie powiedzą, że mają negatywny stosunek do Żydów, lecz doniesienie (w tym przypadku fałszywe) o tym, że ktoś o korzeniach żydowskich układa się z żydożercami, wywołuje u nich niezdrowe poczucie satysfakcji.
Druga grupa to szerokie masy społeczeństwa rosyjskiego oraz polityczny i medialny establishment na Zachodzie. Serwuje się jej narrację, w której Federacja Rosyjska występuje jako spadkobierca ZSRR – mocarstwa zasługującego na odwieczną wdzięczność ludzkości za pokonanie III Rzeszy i zarazem jako państwo będące współcześnie czołowym tropicielem wszelkich przejawów odradzania się „faszyzmu” w świecie.
Ale istota napaści Miedwiediewa na Zełenskiego nie leży w „kwestii żydowskiej” (podjęcie jej to wyłącznie narzędzie ataku).
Tak naprawdę chodzi o to, że skoro prezydent Ukrainy jest przedstawicielem ludności rosyjskojęzycznej, to Kreml liczył na jego spolegliwość wobec Rosji. Szkopuł zaś w tym, że znaczna część rosyjskojęzycznych mieszkańców Ukrainy bynajmniej nie utożsamia się z państwem rosyjskim i jego imperialną kulturą polityczną, która się streszcza w koncepcji „russkiego miru” („ruskiego świata”). Aneksja Krymu i konflikt zbrojny w Donbasie doprowadziły do wzrostu nastrojów antykremlowskich wśród Ukraińców, w tym też osób posługujących się językiem rosyjskim jako swoją rodzimą mową. I Zełenski – niezależnie od tego, jak byśmy oceniali jego politykę – owe fakty uwzględnia, nie dając się podporządkować Rosji, co z kolei bardzo nie podoba się prominentom w Moskwie.
Swoją drogą nie po raz pierwszy wysokiej rangi rosyjski polityk używa wobec Ukrainy tej samej broni, która stanowi oręż lewicowo-liberalnych środowisk na Zachodzie przeciw Polsce i Węgrom. Chodzi o „antyfaszyzm” jako dyscyplinującą pałkę do pacyfikacji suwerennościowych odruchów.
– Filip Memches
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy