Ulica Orla to symbol patriotyzmu tromtadrackiego, żywiącego się niechęcią do innych, Lwowska i Inflancka brzmią jak pochwały polskiego kolonializmu.
zobacz więcej
Antykomunizm Piłsudskiego skłania do jednostronnego upatrywania wroga Polski wyłącznie w Rosji – nie bacząc na to, kto nią rządzi. Oczywiście w okresie międzywojennym marszałek Polski widział też zagrożenia ze strony Niemiec, ale dziś za Odrą jest państwo, które po roku 1945 zostało głęboko przeorane. Nie można tego podmiotu porównywać z którąkolwiek Rzeszą.
W myśli Dmowskiego są zaś wskazówki dotyczące inżynierii społecznych rodem z Zachodu, które w Polsce chce realizować lewica. Dlatego antykomunizm lidera Narodowej Demokracji jest dużo bardziej pogłębiony niż ten Piłsudskiego i nie ogranicza się do antybolszewizmu czy antysowietyzmu.
To jest istotne w XXI wieku. Mamy dziś bowiem do czynienia z nowym egalitaryzmem, dążącym do faktycznej likwidacji wszelkich granic zarówno na politycznej mapie Europy, jak i w życiu społecznym poszczególnych narodów. Chodzi o pomysły, które dalekosiężnie zakładają zniesienie „dyskryminujących” podziałów na państwa, rasy, religie, role w rodzinie, płcie.
W tej sytuacji lewica w Polsce, aby unieważnić dorobek Dmowskiego, nie tylko wytyka temu politykowi antysemickie opinie, ale i stara się mu przyprawić gębę skompromitowanego rusofila. Dzieje się tak również dlatego, iż Polacy chętnie akceptują przekaz, że Wschód stanowi źródło tego, co wsteczne, zaś Zachód – tego, co postępowe.
Sprzyja temu zresztą fakt, iż obecny prezydent Rosji Władimir Putin stroi się w szaty konserwatysty. Ten, kto w Polsce jednak wyciąga z tego wniosek, że konserwatyzm we współczesnym świecie to wybór proputinowski i z tej przyczyny staje po stronie lewicy, tak naprawdę wchodzi w rolę przyszykowaną dla niego przez Kreml.
Inna rzecz, że Putinowi zdarza się coś powiedzieć, z czym trudno się nie zgodzić. Niedawno w polskich mediach szerokim echem odbiło się wystąpienie prezydenta Rosji na tegorocznym posiedzeniu Klubu Wałdajskiego (w Tygodniku TVP
analizował je Konrad Kołodziejski ). W nim Putin nie zostawił suchej nitki na zachodniej lewicowej poprawności politycznej.
Publicysta i były polityk Jan Rokita w wywiadzie, którego udzielił Marcinowi Mamoniowi na łamach „Dziennika Polskiego”, skomentował to wydarzenie następująco: „Przeszło sto lat temu [Piotr] Stołypin [premier Rosji w latach 1906-1911] słusznie przestrzegał przed nadchodzącą groźbą nihilistycznej rewolty, która podpali świat. A jednocześnie kazał wieszać na stokach warszawskiej cytadeli polskich patriotów od Piłsudskiego. I co? Czy dlatego że był wizjonerem, gdy idzie o niebezpieczeństwo bolszewizmu, to mieliśmy stać się wasalami carskiej tyranii?”.