Portale społecznościowe wykorzystują intymne dane użytkowników, by wpływać na ich opinie i decyzje, także w wyborach. Powodem wcale nie są poglądy polityczne menedżerów, tylko chęć zysku.
zobacz więcej
Kiedy bowiem Trump jako prezydent Ameryki podjął decyzję o jej wyjściu z paryskiego porozumienia klimatycznego, i Musk, i Zuckerberg go za to skrytykowali.
Innym spornym polem okazała się polityka migracyjna administracji Trumpa. Zuckerberg wyraził sprzeciw wobec prezydenckiego dekretu ograniczającego wjazd do USA obywatelom części państw muzułmańskich.
Natomiast szczególnie wymownym gestem amerykańskiej oligarchii było to, co się stało po przegraniu w 2020 roku przez Trumpa wyborów. W 2021 roku Twitter, Facebook, Instagram zablokowały mu w swoich serwisach jego konta. Tym samym dokonały aktu cenzury wobec człowieka, który zdobył prezydenturę jako trybun konserwatywnego ludu, a podczas swojego urzędowania naraził się lewicy i liberałom.
Tak więc „Nie patrz w górę” to produkcja będąca szyderstwem z całego spektrum polityki amerykańskiej. Nie jest tak, że dostaje się Republikanom, a Demokraci są oszczędzeni.
Wykraczając zaś poza sprawy amerykańskie, egzaltacja Kate Dibiasky okazuje się równie błazeńska, jak połajanki Grety Thunberg. Jeśli więc coś jest kiczem, to nie film McKaya, lecz opowieści lewicowych aktywistów, którzy – z polskiej perspektywy – są przekonujący jak sowieccy pionierzy.
W „Nie patrz w górę” obrywa się zachodniej popkulturze. W spadku po epoce hipisów usankcjonowała ona obyczajowo rozwiązłość seksualną, a wierność małżeńską uznała za przeżytek. Rzecz jasna reżyser nie uprawia purytańskiego moralizatorstwa. Natomiast wyśmiewa hedonistyczne zachowania. Na przykład żenujący jest dialog Randalla Mindy’ego z kobietą, która go uwiodła – gwiazdą dziennikarstwa, Brie Evantee (Cate Blanchett). Zwierza się ona między innymi z tego, że spała z dwoma byłymi prezydentami USA.
Przy okazji McKay odsłania niszczące oddziaływanie serwisów społecznościowych i mediów. Pokazuje, jak czynią one z ludzi marionetki.
Reasumując, „Nie patrz w górę” to zjadliwa satyra na głupców z każdej światopoglądowej bańki. A to, że mnóstwo widzów tego nie wychwytuje wynika ze specyficznego poczucia humoru reżysera. Łączy go ono z takimi jego kolegami po fachu, jak Quentin Tarantino czy Paolo Sorrentino. Mistrzowska (auto)ironia zaś może wywieść w pole nawet bardzo inteligentnych odbiorców.
– Filip Memches
„Nie patrz w górę”, reżyseria – Adam McKay, USA 2021
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy