Felietony

Benedykt XVI pod pręgierzem. Szaleńcza kampania oczerniania

Wyrazy wsparcia dla papieża emeryta Benedykta XVI wysłał nie tylko papież Franciszek, który list „Mea culpa” otrzymał przed jego publikacją. W obronie Benedykta stanęli jego dawni uczniowie, nie tylko duchowni, także świeccy ze świata polityki, uczeni, niektórzy kardynałowie.

Wciąż podnoszone są zarzuty wobec papieża emeryta Benedykta XVI – trwają spory o słowa i daty sprzed czterdziestu lat, o ustalenia co do faktów i opinii, a może nawet – pozwolę sobie na ironię – zajmowanych miejsc przy stole obrad. Powiedział czy nie powiedział, zaprzeczył czy potwierdził, był nieobecny czy jednak obecny przez pół godziny, i tak dalej i temu podobnie. Zupełnie, jakby osobiste wypowiedzi Benedykta na ten temat nie były brane pod uwagę lub były negowane czy kwestionowane.

Zaczęło się od zamówionego przez Archidiecezję Monachium i Fryzyngi raportu na temat nadużyć seksualnych dokonanych tam przez ludzi Kościoła. W latach 1977-1982 arcybiskupem Monachium i Fryzyngi był kard. Joseph Ratzinger, czyli obecny Benedykt XVI.

Dziś metropolitą jest tam jest kar. Reinhard Marx – chętnie napisałabym „sławny” kard. Marx, ale wcale nie jestem pewna, czy należy podbijać w ten sposób jego pozycję nagłaśnianą teraz (w dniach 3-5 lutego) przez kontrowersyjne postulaty dotyczące błogosławienia związków osób tej samej płci, zmian w Katechizmie na temat homoseksualizmu, udzielaniem święceń kapłańskich kobietom, dobrowolnością celibatu kapłańskiego w Kościele łacińskim oraz włączeniem świeckich w wybór nowych biskupów.

Co się zdarzyło 40 lat temu

Prywatny sekretarz Benedykta XVI, abp Georg Gänswein, w wywiadzie dla amerykańskiej stacji telewizyjnej EWTN, powiedział 15 lutego:

„Przedstawię państwu pewne tło. Papież Benedykt został zapytany, czy nie zechciałby wziąć udziału w tym raporcie. Odpowiedział: »Nie mam nic do ukrycia, chętnie to uczynię«. Następnie otrzymał około 20 stron pytań i został poinformowany, że będzie miał możliwość zapoznania się z dokumentacją, na podstawie której pytania zostały opracowane. Papież Benedykt odpowiedział, że ze względu na swój wiek nie będzie w stanie udać się do Monachium, a więc nie będzie mógł udać się do Kurii Arcybiskupiej, aby zapoznać się z dokumentacją archiwalną. Wówczas zasugerowano, że można by to zrobić również cyfrowo. Ponieważ jednak papież Benedykt nie zna nowego świata komputerów, świata cyfrowego, zasugerowałem, aby zlecił to profesorowi Mücklowi z Rzymu, którego bardzo dobrze znam i cenię: jest on prawnikiem i kanonistą, a także bardzo dobrym teologiem. Musiał on również podpisać deklarację poufności dla diecezji i kancelarii prawnej, w której oświadczył, że przyjmie zadanie i oczywiście zachowa milczenie. Tak też uczynił, a następnie przedstawiono mu 8000 stron cyfrowych zapisów. Nie mógł ich skopiować i wkleić. Musiał więc robić to, co robił, gdy był studentem: musiał robić notatki (…)


Wszystko zostało ułożone w logiczny ciąg w odniesieniu do pytań. Następnie konsultanci lub pracownicy przygotowali pierwszy projekt. Benedykt rzucił na niego okiem. I już w tym pierwszym projekcie było zamieszanie, błąd (dotyczący obecności kardynała Ratzingera na jednym z zebrań – przyp. red.). Nikt nie zauważył tego błędu, ani żaden z czterech współpracowników, ani ja, ani papież Benedykt. Było tak, jak mówiłem wcześniej: Kiedy zapytał mnie: »Czy to prawda, że nie byłem obecny?« (odpowiedziałem) »Tak, tak jest napisane, tak mówią akta«. I to było błędem (…). To wszystko poszło dalej. Oświadczenie zostało wysłane pocztą, 82 strony napisane przez konsultantów, które Benedykt systematycznie korygował, wprowadzając też pewne zmiany i poprawki”.
Konferencja prasowa kard. Reinharda Marksa na temat raportu, według którego Archidiecezja Monachium i Fryzynga w latach 1945-2019 niewłaściwie reagowała na przypadki pedofilii. Fot. SVEN HOPPE / Reuters / Forum
„Powiedziano nam, że po przedstawieniu raportu będziemy mogli wszystko ściągnąć jako plik PDF, i że wtedy będziemy mogli wszystko przeczytać” – wyjaśnia abp. Gänswein, który koordynował pracę czterech współpracowników papieża zaproszonych przezeń do pracy nad odpowiedziami.

Potem, w trzecim tygodniu stycznia 2022, raport został opublikowany i dopiero wtedy Benedykt XVI mógł się z nim zapoznać – są to 1983 strony! – a już kard. Marx ogłaszał konferencję prasową. Raport omawia prawie 500 przypadków, z czego ówczesnemu kard. Ratzingerowi przypisano cztery, zarzucając mu nieumiejętne ich potraktowanie.

Najwięcej dyskusji i ataków na obecnego papieża-seniora, a ówczesnego metropolitę Monachium-Fryzyngi wywołała sprawa księdza, przysłanego do Monachium na terapię: czy archidiecezja zgadza się, aby podczas tej terapii (nikt nie pytał, jakiej, a chodziło o terapię z dziedziny psychoseksualnej) ów ksiądz mieszkał na jednej z monachijskich plebanii.

Abp Gänswein mówi w wywiadzie: „Odpowiedzialny personel otrzymał prośbę z diecezji w Niemczech, w której pytano, czy ksiądz przyjeżdżający do Monachium na pewien czas na leczenie, będzie mógł zamieszkać na plebanii w Monachium. To właśnie było tematem spotkania. Prośba zgłoszona przez diecezję została przyjęta. »Wskażemy księdza lub proboszcza, w którego plebanii będzie mógł zamieszkać« – powiedziano. W ogóle nie chodziło o treść. To znaczy, chodziło tylko o to, czy ta prośba powinna być przyjęta czy nie. I kardynał Ratzinger, który był obecny, się zgodził: oczywiście, jeśli będziemy mogli pomóc, to pomożemy. To, co się później wydarzyło, współpraca tu, współpraca tam, było poza jego wiedzą. Wówczas w ogóle o tym nie rozmawiano. Również powód terapii, że był to prawdopodobnie ksiądz pedofil, nigdy nie został wspomniany. Nie ma o tym wzmianki w protokole. Twierdzenie, że on o tym wiedział, że go chronił i tuszował, jest po prostu kłamstwem. I muszę powiedzieć całkiem szczerze: to jest insynuacja. To po prostu nie jest prawda. Trzeba znać fakty takimi, jakimi są, a także akceptować je takimi, jakimi są. I wtedy mogę je interpretować. Ale nie można ustawiać wózka przed koniem. Po prostu nie można”.

Mea culpa

Sprawa kardynała Pella. Kto chciał skompromitować hierarchę?

Oskarżenie o molestowanie jest dość absurdalne, ale sąd daje mu wiarę.

zobacz więcej
Kiedy rozpętała się burza, papież senior wystąpił z bardzo osobistym listem zatytułowanym „Mea culpa”, w którym poprosił ofiary nadużyć seksualnych w Kościele katolickim o przebaczenie, ale stanowczo odrzucił konkretne zarzuty tuszowania nadużyć, jak stawia mu raport z Monachium.

„Niosłem wielką odpowiedzialność w Kościele katolickim. Tym większy jest mój ból z powodu nadużyć i błędów, które miały miejsce w czasie sprawowania przeze mnie posługi w poszczególnych miejscach. Każdy przypadek wykorzystywania seksualnego jest straszny i nie do naprawienia” – napisał w liście opublikowanym we wtorek przez Watykan.

„Benedykt zawsze powtarzał: Każda ofiara nadużycia to o jedna za dużo; każdy przypadek nadużycia to o jeden za dużo, i w końcu nie da się tego naprawić. Jedyną rzeczą, która może pomóc, jest prośba o przebaczenie, a także prośba, że tak powiem, o oddanie tych ludzi pod opiekę Boga” – przypominał abp Gänswein w wywiadzie dla mediolańskiego dziennika „Corriere della Sera”, cytowanym przez KAI. I zdecydowanie dodawał: „istnieje nurt, który naprawdę chce zniszczyć jego osobę i jego dzieło”.

„Pracowałem w Kongregacji Nauki Wiary od 1996 r., to znaczy od 1996 r. jako pracownik, a następnie, od 2003 r. jako jego osobisty sekretarz” – deklaruje abp Gänswein. – „I od samego początku widziałem, jaka była jego postawa. Jest dokładnie taka sama, jak dzisiaj, taka sama jak wtedy, gdy był papieżem, nigdy się nie zmieniła. Wręcz przeciwnie, od samego początku był przekonany, że istnieje potrzeba przejrzystości, potrzeba jasności, że musimy nazywać rzeczy po imieniu i że nie wolno nam niczego ukrywać. I robił to razem z Janem Pawłem II, starając się, by czyny szły za przekonaniami. Innymi słowy: Co musi zrobić Watykan, co musi zrobić Kościół, aby rzeczywiście osiągnąć ten cel? Nastąpiła zmiana mentalności, za którą oczywiście musiała pójść zmiana na poziomie prawnym, to znaczy, że faktycznie istniało narzędzie, aby coś z tym zrobić. Następnie Jan Paweł II przekształcił Kongregację Nauki Wiary w trybunał, jeśli mogę się tak wyrazić, nadając jej niezbędne kompetencje.”
Za Benedyktem XVI murem stanął kardynał Gerhard Müller. Na zdjęciu: niemiecki hierarcha w czasie konsystorza, na którym odebrał nominację kardynalską w 2014 roku. Fot. ALESSANDRO BIANCHI / Reuters / Forum
Dla wszystkich, którzy choć minimalnie śledzą te sprawy – merytorycznie, oczywiście, a nie na poziomie sensacyjnych domniemywań na plotkarskich czy wręcz wrogich Kościołowi portalach – jest oczywiste, że ani działalność Jana Pawła II w tej dziedzinie, ani Benedykta XVI, ani nawet Franciszka nie są przyjmowane z pełnym zrozumieniem w Kościele pojmowanym jako setki diecezji i dziesiątki parafii.

Wypaczony Kościół w Niemczech

„Istniał wewnętrzny opór. I ten opór był pokazywany bardzo wyraźnie – komentuje abp Gänswein. „Ale kardynał Ratzinger zawsze był przekonany, że ten opór można i trzeba przezwyciężyć z pomocą Jana Pawła II, i tak się stało. Bogu niech będą dzięki! Jeśli zajrzy się do archiwów Kongregacji, można zobaczyć serię ważnych dokumentów, które krok po kroku, jak mozaika, prowadzą do tego właśnie celu. I to trwało: jako papież, oczywiście, kontynuował kreślenie tej linii na wyższym i bardziej skutecznym poziomie. I jest to linia, którą kontynuuje również papież Franciszek”.

Abp Gänswein nie szczędzi gorzkich słów swoim niemieckim braciom w kapłaństwie i w biskupstwie. W cytowanym tutaj wywiadzie z 15 lutego mówi wprost: „Kiedy patrzę na przykład na Niemcy, muszę powiedzieć, że ludzie próbowali – i tu trochę uogólniam – oskarżyć o coś papieża. Dało się zauważyć wielkie, czasem wręcz przesadne uprzedzenie do jego osoby, połączone z nie mniejszą nadmierną ignorancją faktów. Albo się ich nie zna, albo nie chce się ich traktować poważnie, bo mogą się nie zgadzać z wykreowaną narracją. I jest oczywiste, że wobec tego człowieka, czy to kardynała Ratzingera jako prefekta, czy to papieża Benedykta XVI, pewne rzeczy, które po prostu nie są prawdą, są utrzymywane przy życiu. To znaczy, że istnieje pragnienie, aby go mocno uderzyć” .

Co wolno papieżowi na emeryturze? Czy Benedykt XVI powinien milczeć?

Dwaj biskupi w białych sutannach różnią się w ważnych kwestiach. Według niektórych to początek schizmy.

zobacz więcej
I nie jest on jedynym niemieckim hierarchą, który tak zdecydowanie stoi po stronie Benedykta, ale też wprost sprzeciwia się machinacjom sowich „postępowych” braci.

Konserwatywny kard. Gerhard Müller, także były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, bez ogródek stwierdził, że „tylko establishment wypaczonego Kościoła partykularnego może w tak niegodny sposób traktować następcę Piotra, który pochodzi z własnego kraju i został powołany przez samego Chrystusa w Duchu Świętym”. – Dla każdego przyzwoitego człowieka zawsze było jasne, że Benedykt XVI był zawsze prawdomówny, a raport monachijskiej kancelarii prawnej zamówiony za pieniądze kościelne okazał się wyjątkowo tendencyjny – uważa kardynał i zarzuca kierownictwu episkopatu w swej ojczyźnie niegodziwie potraktowanie papieża-seniora.

Wyrazy wsparcia dla papieża Benedykta wysłali nie tylko papież Franciszek, który list „Mea culpa” otrzymał od swego poprzednika przed jego publikacją. W obronie Benedykta stanęli jego dawni uczniowie, nie tylko duchowni, także świeccy ze świata polityki, uczeni, niektórzy kardynałowie.

„To wręcz groteskowe, że chce się przedstawić światu człowieka takiego jak papież senior Benedykt XVI/Jospeh Ratzinger jako kłamcę, przypisując jedno wydarzenie 42 lata później, jednemu z setek spotkań, w których, jak mu się wydaje, mógł uczestniczyć lub nie. Oskarżanie go o tak niską moralnie postawę nie tylko świadczy o całkowitym braku szacunku dla osoby i chrześcijanina, o wielkich zasługach dla Kościoła i społeczeństwa, ale jest także porażką ujawniającą własne intencje, które są realizowane w szaleńczej kampanii oczerniania jego osoby” – mówił kard. Gerhard Müller w wywiadzie dla niemieckojęzycznego portalu kath.net.

Rozłożyć od środka

Ale dla nas w Polsce ważny jest jeszcze jeden aspekt tej kampanii, szaleńczej, jak nazywa ja kard. Müller.
Papież Jan Paweł II, w obecności prefekta Kongregacji Nauki Wiary kard. Josepha Ratzingera, podpisuje nowy Kodeks Prawa Kanonicznego. Fot. Bettmann/Getty Images
Nie udało się bowiem, mimo tylu podjętych i wciąż podejmowanych prób, całkowicie zniszczyć wizerunku Jana Pawła II jako najwybitniejszego w XX wieku obrońcy praw człowieka, jako autora „ostatecznej rewolucji”, jak George Weigel, jego biograf , nazwał rozpoczęty pielgrzymką w Polsce w 1979 roku demontaż komunizmu i jako współtwórcy, wspólnie z Ronaldem Reaganem, scenariusza i realizacji upadku „imperium zła”. Nie udało się, co nie znaczy, że próby nie są podejmowane – i to próby skuteczne. Systematyczne plugawienie dorobku Jana Pawła II, dezawuowanie jego osiągnięć, podważanie autorytetu wciąż przecież ma miejsce, także w jego kraju, ale przecież nie tylko.

Oskarżanie Benedykta XVI, wybitnego współpracownika Jana Pawła II, najważniejszego konstruktora wielu papieskich przedsięwzięć, ma z tego punktu widzenia głęboki sens. Kiedy już podważy się wiarygodność kard. Josepha Ratzingera, będzie można wykazać niekompetencję czy gorsze nawet przewiny jego poprzednika, który go tak wysoko awansował i powierzał mu najtrudniejsze sprawy (a on , w zamyśle perwersyjnych autorów szaleńczej kampanii oczerniania, nie był przecież wiarygodny).

Może więc i tym razem, jak już bywało, wcale nie chodzi o Ratzingera, czyli papieża emeryta Benedykta XVI. Nie tylko o niego. A że przy okazji podlansuje się idee, które rozkładają Kościół od środka, to tym lepiej dla jego przeciwników czy nawet wrogów.

– Barbara Sułek-Kowalska

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Emerytowany papież Benedykt XVI. Fot. Maria Grazia Picciarella / Zuma Press / Forum
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?