Felietony

Rosja kokietuje zachodnią lewicę

Kremlowi sypie się przekaz, którym długo uwodził wielu ludzi. Narracja o Rosji jako państwie będącym liderem światowego konserwatyzmu ustępuje „antyfaszyzmowi” – wizji świata będącej pałką w dłoniach progresistów.

To znamienne, że rosyjska napaść na Ukrainę odbywa się pod hasłami bliskimi w krajach zachodnich lewicy i liberałom, a nie nacjonalistom uchodzącym za sojuszników Władimira Putina. Ów zwrot zaś obnaża prawdę o dyskursie obowiązującym w rosyjskiej polityce.

Oczywiście ktoś może przywołać wygłoszoną w ostatnią niedzielę homilię patriarchy moskiewskiego Cyryla I, w której oznajmił on, że przyczyną rozlewu krwi na Ukrainie jest starcie kultur. W skrócie jego zdaniem, separatystyczne „republiki ludowe” – doniecka i ługańska – zakazały u siebie parad LGBT i stąd się wziął konflikt. Cyryl zatem powtórzył znaną śpiewkę Władimira Putina o Rosji jako strażniczce zdrowych tradycyjnych wartości. Rzeczywiście, takie stawianie spraw z lewicą i liberałami nie ma nic wspólnego.

Tyle że dziś to nie połajanki cerkiewnego hierarchy – w przeszłości agenta KGB o pseudonimie Michajłow – stanowią sedno propagandy kremlowskiej. Tym, czym Rosja chce przekonać opinię publiczną Zachodu do swoich racji, jest teza o tym, że Ukrainą rządzą „naziści” czy inaczej mówiąc „faszyści”, więc trzeba ją „zdenazyfikować”.

To jest w istocie retoryka sięgająca czasów sowieckich. „Antyfaszyzm” jako ideologiczne uzasadnienie polityki zagranicznej ukształtował się wtedy, kiedy Kraj Rad rywalizował z III Rzeszą o układ sił w Europie, czego brutalnym świadectwem była toczona w latach 1936-1939 wojna domowa w Hiszpanii. Choć od roku 1939 Związek Sowiecki i Niemcy były w taktycznym sojuszu przeciw Polsce, Francji i Wielkiej Brytanii (vide: pakt Ribbentrop-Mołotow), to jednak w 1941 został on zerwany.

Potem zwycięstwo ZSRR nad III Rzeszą stało się główną bronią wizerunkową sowieckiego mocarstwa. Z faktu pokonania Niemiec Sowiety czerpały moralną legitymację dla swojej polityki. Szermowały argumentem, że każdy ich wróg to „faszysta”, czyli najgorszy zbrodniarz. Tym samym lansowały pogląd, że antykomunizm jest właściwie „faszyzmem”. W konsekwencji na przykład w Polsce okresu stalinowskiego komuniści obwołali „faszystami” żołnierzy podziemia niepodległościowego.
1 maja 2002 roku około 200 uczestników „Akcji Antyfaszyzm" zdemolowało i okradło supermarket w Berlinie. Doszło do starć z policją. Fot. PAP/EPA / TIM BRAKEMEIER
Szkopuł w tym, że sowiecki „antyfaszyzm” współbrzmiał z tym, co głosiły elity intelektualne na Zachodzie. Po drugiej wojnie światowej to lewica stała się w świecie wiodącą opcją opiniotwórczą. Ona też – jak sowieccy komuniści, choć w swoim stosunku do ZSRR nie była monolitem – walczyła z „faszyzmem”. Pojęciem tym obejmowała rozmaite zjawiska, które traktowała jako przeszkody w naprawie świata i uszczęśliwieniu ludzkości: nacjonalizmy, rasizmy, religijne „fundamentalizmy”. Ale w ogóle termin ten stał się bardzo pojemny i to wręcz kuriozalnie.

I tak choćby przywódca rewolty studentów w Paryżu w roku 1968, Daniel Cohn-Bendit nazywał „reżimem faszystowskim” Francję za prezydentury Charlesa de Gaulle’a, ponieważ w akademikach obowiązywały ograniczenia odwiedzin, przez co – według buntowników – młodzież nie mogła swobodnie uprawiać seksu. To pokazuje ewolucję lewicy na Zachodzie: w bogatych społeczeństwach konsumpcyjnych ciężar swoich zainteresowań przesunęła ona ze spraw społeczno-ekonomicznych na kwestie kulturowo-obyczajowe. „Antyfaszyzm” może zatem przybierać wręcz formy groteskowe.

Tyle że groteską nie da się nazwać rozlewu krwi na Ukrainie. Rosja dopuszcza się zbrodni, które próbuje przykryć szczytnymi sloganami. Uderzając zaś w „antyfaszystowskie” tony chce uwiarygodnić się w oczach ludzi Zachodu. Wielu z nich bowiem za banał bierze twierdzenie, że skoro „faszyzm” – cokolwiek by się kryło pod tym słowem – kojarzy się z Adolfem Hitlerem, to jest to polityczne zło absolutne, z którym powinno się rozprawiać tak, jak się rozprawiła armia sowiecka z III Rzeszą.
I chyba nie przypadkiem atak Rosji na Ukrainę spotkał się na Zachodzie z usprawiedliwieniem czołowych lewicowych intelektualistów: amerykańskiego myśliciela Noama Chomsky’ego, kanadyjskiej dziennikarki i działaczki społecznej Naomi Klein oraz ekonomisty, byłego ministra finansów Grecji Janisa Warufakisa. Okazują oni wyrozumiałość Putinowi. Ich wykładnia pokrywa się ze stanowiskiem Kremla: po zimnej wojnie Rosja została otoczona przez NATO, więc ma się prawo bronić.

Warto w tym kontekście zauważyć, że w krajach zachodnich żywy jest nurt lewicy antyamerykańskiej i prorosyjskiej. Można tu wymienić między innymi: niemiecką Die Linke, hiszpańskie Podemos, grecką Syrizę, La France Insoumise (Francję Nieujarzmioną) czy separatystów z Katalonii i Szkocji. Część tych ugrupowań ma korzenie komunistyczne. Należy o tym przypominać, ponieważ w polskiej debacie publicznej przeważa przekonanie, że w Europie sprzyjanie Kremlowi to domena prawicy, której twarzami są Marine Le Pen i Viktor Orbán.

Wracając do „antyfaszystowskiej” agitacji Kremla – jej rozwinięciem są bajki Siergieja Ławrowa o tym, że Rosja przeprowadza „operację specjalną” na Ukrainie, ponieważ państwo ukraińskie zagroziło państwu rosyjskiemu niemal tak, jak w 1941 roku III Rzesza zagroziła Związkowi Sowieckiemu. Oczywiście ktoś, kto cokolwiek wie o faktycznym stanie rzeczy, nie uwierzy w te bzdury. Ale jednak szef rosyjskiej dyplomacji je serwuje.

Epitet „faszysta” wprowadziła propaganda komunistyczna. Lewica dezawuuje nim przeciwników

„Faszysta” stał się tym, kogo się nienawidzi i chce wykluczyć z przestrzeni publicznej.

zobacz więcej
Nasuwa się zatem wniosek, że czyni on to głównie na użytek wewnętrzny, żeby konsolidować społeczeństwo rosyjskie, które jest poddawane praniu mózgów i coraz bardziej izolowane od wiadomości napływających ze świata. Można domniemywać, że do większości Rosjan kłamstwo Ławrowa przemawia. Są oni bowiem od dziecka indoktrynowani mitem wielkiej wojny ojczyźnianej, który kreuje Rosję na moralnie nieskazitelną wyzwolicielkę świata od politycznego zła absolutnego.

Ale akcja Ławrowa nie ogranicza się tylko do polityki wewnętrznej. Przecież państwo rosyjskie jest w świecie aktywne na polu szerzenia fake newsów. Ma do swojej dyspozycji całą armię osób prowadzących w serwisach społecznościowych działalność dezinformacyjną. Skoro w społeczeństwach Zachodu znaczącą część stanowią sympatycy lewicy i liberałów – a więc ludzie, których choćby łatwo przestraszyć widmem nacjonalizmów, to rosyjskie trolle właśnie do tej wielkiej grupy się zwracają z „antyfaszystowską” agendą dnia.

Za taki stan rzeczy odpowiada jednak również establishment polityczny krajów zachodnich. Już dawno dał się on nabrać lewicowym przesądom i potraktował sowiecki komunizm ulgowo. Zajęty u siebie tropieniem na prawicy „faszyzmu” przeoczył skutki pełzającej restalinizacji Rosji.

– Filip Memches

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy



Do tematu agresji Rosji na Ukrainę będą w najbliższym tygodniu nawiązywać następujące programy:
- 12 marca o godz. 18.20 w TVP Kultura „Co dalej?” – „Czy Ukraina jest ofiarą rasizmu?”;
- 13 marca o godz. 11.10 w TVP Kultura „Trzeci Punkt Widzenia” – zagadnienia: przebieg działań wojennych w Ukrainie, sankcje nałożone na Rosję, pomoc Polaków dla Ukraińców;
- 14 i 16 marca o godz. 18.30 w TVP Kultura „Informacje Kulturalne”;
- 15 marca o godz. 18.30 w TVP Kultura „Co dalej?” – „Artyści Putina. Władza i sztuka”;
- 17 marca o godz. 18.30 w TVP Kultura „Co dalej?” – „Czy Rosja jest państwem faszystowskim?”.
Zdjęcie główne: Przeciw faszyzmowi! Plakat Wiktora Deni (Wiktora Nikołajewicza Denisowa) z 1929 roku. Fot. Fine Art Images/Heritage Images/Getty Images
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?