Wybór przez Lipińskiego tożsamości ukraińskiej nie mógł spotkać się z aprobatą Polaków, którzy poczytywali to za akt zdrady. Pod zaborami toczyła się przecież walka o być albo nie być polskości. Lipiński posłuchu nie znalazł też u żony – jego małżeństwo się rozpadło. Do ukraińskości nie przekonał również córki. Jakie zatem było rozumowanie Wacława, który zmienił swoje imię na Wiaczesław?
Tania Malarczuk rekonstruuje (bądź cytuje) słowa Lipińskiego wypowiedziane w Krakowie w roku 1903: „Jestem ukraińskim Polakiem. Polskim jest mój język, wiara zaś – katolicka. Ani języka, ani wiary nie wyrzekam się i wyrzec nie zamierzam. A przecież czuję się w obowiązku z chwilą powstania narodu ukraińskiego stanąć po jego stronie. Nie są to romantyczne mrzonki, jak sądzi wielu, lecz kwestia logiki i celowości politycznej”.
Czym się więc kierował Lipiński? Był to sformułowany przez niego program „terytorializmu”. Koncepcja ta zakładała, że tożsamość człowieka definiuje ziemia, z którą jest on związany, a nie jego przynależność etniczna. Lipiński żywił zatem przekonanie, że polskie rody szlacheckie na Ukrainie to tak naprawdę szlachta ukraińska, a z ludem ukraińskim łączy je wspólne terytorium.
Takie poglądy antagonizowały myśliciela nie tylko z Polakami, ale też z nacjonalistami ukraińskimi. Jego głównym oponentem był czołowy ich guru Dmytro Doncow. Lipiński jako orędownik chrześcijańskiego uniwersalizmu odrzucał absolutyzację etnicznych partykularyzmów.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Z jednej strony myśliciel z Wołynia był pozbawiony nostalgicznych sentymentów wobec feudalnej przeszłości, z drugiej jednak – krytycznie się odnosił do przemian modernizacyjnych. W ich wyniku społeczeństwa stanowe, którymi rządziły kosmopolityczne warstwy arystokratyczne, przekształciły się w narody. Nadchodziła era demokracji masowej.
Tymczasem Lipiński występował przeciw etnicznemu ujednolicaniu Ukraińców. Nacjonalizm ukraiński bowiem wykluczał ze społeczeństwa ukraińskiego takich, jak on, czyli kulturowych Polaków zakorzenionych na Ukrainie.
Ciekawa była polemika Lipińskiego z Romanem Dmowskim. Główny teoretyk polskiego nacjonalizmu w „Myślach nowoczesnego Polaka” (1903) stawiał Ukraińcom następujące warunki: „Jeżeli Rusini mają zostać Polakami, to trzeba ich polonizować; jeżeli zaś mają zostać samoistnym, zdolnym do życia i walki narodem ruskim, trzeba im kazać zdobywać drogą ciężkich wysiłków to, co chcą mieć, kazać się hartować w ogniu walki”.
Jak czytamy w książce Bogdana Gancarza, takie propozycje budziły w Lipińskim poważne obawy. Według niego, gdyby zadanie „hartowania” Ukraińców miałoby być realizowane, to musiałaby się tego podjąć ukraińska szlachta, czyli kulturowi Polacy. A to by skazywało ją na antagonistyczne stosunki z ludem ukraińskim, ponieważ zamiast solidaryzować się z nim, okazywałaby mu powodowane nacjonalizmem poczucie wyższości.