Felietony

Zieloni nieoczekiwanie stali się sumieniem Niemiec

Jürgen Habermas lansuje tezę, że nowoczesnego i coraz bardziej pluralistycznego społeczeństwa nie może spajać wspólnota języka, kultury i historii, a powinny tę zbiorowość konsolidować wartości i zasady.

W rządzie Niemiec dają o sobie znać rozbieżności w sprawie polityki wschodniej. Kiedy Ukraina odpiera napaść Rosji, kanclerz Olaf Scholz zachowuje się powściągliwie, natomiast szefowa dyplomacji Annalena Baerbock optuje za twardym kursem wobec Kremla. Tak właśnie wojna na Wschodzie dzieli w Niemczech socjaldemokratów i Zielonych. Pierwszych reprezentuje Scholz, drugich – Baerbock.

Jakiś czas temu szef niemieckiego gabinetu zyskał opiniotwórczego i cieszącego się autorytetem adwokata. Scholza wziął w obronę znany niemiecki filozof i socjolog, Jürgen Habermas.

W maju 2022 roku nestor światowej humanistyki (18 czerwca 2022 będzie obchodził 93. urodziny) opublikował na łamach dziennika „Süddeutsche Zeitung” tekst, w którym odniósł się do oskarżeń kierowanych pod adresem kanclerza Niemiec o to, że wykazuje on miękkość względem Kremla. Przestrzegł przed prowokowaniem Rosji do działań eskalujących konflikt. Stwierdził, że państwo rosyjskie to mocarstwo atomowe, z którym trzeba się liczyć. I opowiedział się za negocjacyjnym, a nie konfrontacyjnym, stanowiskiem Zachodu wobec Kremla.

Habermas to spadkobierca oświeceniowego racjonalizmu, choć traktuje go nie bezkrytycznie. Zasłynął jako twórca koncepcji, która zakłada – ujmując rzecz w dużym skrócie – że kluczem do rozstrzygania wszelkich waśni i podejmowania konstruktywnych działań jest komunikacja międzyludzka, lecz wolna od uwarunkowań społeczno-kulturowych. Brzmi to jak pretensjonalna bujda, ale niemiecki myśliciel nie stanowi wyjątku na tle wielu intelektualistów chcących naprawić świat.

Guru niemieckiej lewicy – bo tym mianem wypada Habermasa określić – nawoływał swoich rodaków do rozliczeń z ciążącą na nich przeszłością, zwłaszcza jeśli chodzi o odpowiedzialność za Holokaust. Piętnował wszelkie nacjonalizmy, czemu dał szczególny wyraz optując za przekształceniem Unii Europejskiej z organizacji suwerennych państw narodowych w federalne ponadnarodowe superpaństwo. Lansując zaś termin „patriotyzm konstytucyjny” rozpowszechniał pogląd, że nowoczesnego i coraz bardziej pluralistycznego społeczeństwa nie może spajać wspólnota języka, kultury i historii, a powinny tę zbiorowość konsolidować wartości i zasady, na których ufundowane jest prawo.
Jürgen Habermas (w środku) w 2004 roku z ówczesnym prezydentem Niemiec Johannesem Rauem (SPD) oraz jego małżonką Christiną. Fot. aslu/ullstein bild via Getty Images)
Dzisiejsza sytuacja w świecie obnaża słabość diagnoz i recept Habermasa. Koncyliacyjność polityków krajów zachodnich wobec Kremla raczej go rozzuchwala niż skłania do ustępstw. Można się intelektualnie gimnastykować nad tym, jaka ma być na arenie międzynarodowej komunikacja między politykami, żeby zapanował pokój, a i tak ostatecznie górą będą interesy poszczególnych państw oraz rozmaitych ekonomicznych grup nacisku. I nie da się abstrahować od uwarunkowań społeczno-kulturowych. One bowiem kształtują mentalność uczestników gier politycznych. Prawda zaś jest taka, że Rosję może poskromić wyłącznie siła, co z kolei przywódców Zachodu konfuduje.

Na tym tle rozdźwięk w polityce wschodniej między koalicjantami rządu Scholza jest godny uwagi. Znamienne okazuje się rozczarowanie Habermasa Zielonymi. W czasach zimnej wojny ugrupowanie to miało charakter pacyfistyczny (postulowało globalne rozbrojenie atomowe) i w jakimś stopniu realizowało wizję niemieckiego filozofa. Potem jednak zaczęły się zmiany.

Warto przypomnieć, że Joschka Fischer, minister spraw zagranicznych Niemiec w latach 1998-2005, jako polityk Zielonych był zwolennikiem interwencji zbrojnej NATO w Kosowie (żeby powstrzymać dokonywaną przez Serbów rzeź albańskiej ludności tego regionu) i Afganistanie (żeby rozprawić się z talibami po zamachach na World Trade Center i Pentagon 11 września 2001 roku). Wywołało to w łonie jego formacji poważne spory, bo oznaczało odrzucenie pacyfistycznej agendy.

Obecnie w odróżnieniu od dużej części niemieckiej klasy politycznej Zieloni ani nie żywią wobec Kremla złudzeń, ani w kwestiach wschodnich nie chowają głowy w piasek. Piętnują to, co robi prezydent Władimir Putin zarówno wewnątrz Rosji (autorytaryzm), jak i w świecie (działania ekspansywne). W ubiegłym roku ustami Annaleny Baerbock (zanim jeszcze objęła ona tekę ministra spraw zagranicznych) wystąpili przeciw uruchomieniu Nord Stream 2. Wśród zastrzeżeń do tego przedsięwzięcia było i to, że Rosja traktuje gazociąg jako narzędzie szantażu energetycznego. ODWIEDŹ I POLUB NAS Natomiast inaczej niż Zieloni zachowują się politycy Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD). Choć oba lewicowe ugrupowania sporo łączy (między innymi projekt europejskiego federalizmu czy faworyzowanie różnych „mniejszości”), to socjaldemokraci są spadkobiercami linii realizowanej na początku XXI wieku przez ich ówczesnego lidera, kanclerza Gerharda Schrödera. Stał on wówczas, wraz z prezydentem Francji, Jacques’em Chirakiem, na czele antyamerykańskiego frontu w UE. Prowadził politykę obliczoną na hegemonię Niemiec w Europie skutkującą „symetrycznym” nastawieniem wobec USA i Rosji. A tuż przed zakończeniem swojego kanclerskiego urzędowania zawarł z Rosjanami kontrakt na budowę pierwszego Nord Streamu.

Jak powszechnie wiadomo, Schröder, będąc wyrazistym przykładem polityka „starej” Europy (i to głównego nurtu, a nie antysystemowej prawicy) dającego się korumpować Rosjanom, stał się postacią emblematyczną. Gdy bowiem tylko przestał być szefem niemieckiego rządu, przyjął posadę w kontrolowanym przez Gazprom konsorcjum budującym Nord Stream. Zarabiał pieniądze w rosyjskich spółkach energetycznych.

Fatalne zauroczenie, czyli dlaczego Niemcy pokochali Rosję

Rządząca Rosją dynastia germańskiego pochodzenia zbudowała imperium od Bałtyku po Ocean Spokojny, rozprawiła się ze Szwecją i państwem polsko-litewskim, znokautowała Turcję.

zobacz więcej
Napaść Rosji na Ukrainę wywołała w Niemczech burzliwą dyskusję na temat jego uwikłania w rosyjski biznes. Nawet socjaldemokraci podnieśli ten problem, w tym sam Olaf Scholz. W efekcie może się to skończyć wyrzuceniem byłego kanclerza z SPD. Na razie Schröder ustąpił z funkcji szefa rady nadzorczej Rosnieftu i zaniechał członkostwa w radzie nadzorczej Gazpromu. A niemiecki parlament odebrał mu finansowanie jego biura.

Dla wielu Polaków może być zaskoczeniem, że w Niemczech to właśnie Zieloni są tą formacją, której program w zakresie polityki wschodniej najbardziej koresponduje z polską racją stanu. Ale to właśnie oni okazują się sumieniem niemieckiej klasy politycznej w relacjach z Rosją. I nie zmienia to faktu, że na innych polach próbują Polsce narzucić rozmaite szkodliwe rozwiązania, które są pokłosiem ideologicznych obsesji. Tych, których ślady można dostrzec i w myśli Jürgena Habermasa.

– Filip Memches

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Tekst Jürgena Habermasa w „Süddeutsche Zeitung” będzie jednym z tematów programu „Trzeci Punkt Widzenia” w niedzielę 19 czerwca 2022 o godzinie 10.20 w TVP Kultura.

Zdjęcie główne: Fot. Fotomontaż/ Chromorange / Vario Obrazy / Forum
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?