Felietony

Bohaterowie nie mają szczęścia do Warszawy

Nie wiem, jak inne miasta, ale Warszawa nie ma szczęścia do patronów ulic, albo raczej nasi wielcy nie mają szczęścia do Warszawy. Trwa oto Rok św. abp Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, biskupa stolicy z czasów powstania styczniowego. I nie dość, że prawie nikt o nim – i o roku, i o świętym – nie wie, to jeszcze okazuje się, że nie ma on swojej ulicy w mieście, którego z takim zaangażowaniem bronił przed carem.

Początkowo chciałam zacząć od aplauzu: że jak to ładnie się złożyło, iż właśnie na Żoliborzu, u wrót kościoła, który z powodu grobu księdza Jerzego Popiełuszki odwiedza cała Polska, mamy ulicę Felińskiego. Że to jak spotkanie świętych, że od przedwojny, i tak dalej, ach i och. Ale coś mnie tknęło i postanowiłam to sprawdzić, a przy okazji odwiedzić grób księdza Jerzego (co bardzo się opłaciło, bo późnym wieczorem spotkałam tam troje nastolatków, którzy weszli po prostu się pomodlić i w ten sposób dodać mi optymizmu w kontekście odpływu młodzieży z religii).

Zanim przejdę do pointy, dodam jeszcze, że przetestowałam pięcioro znajomych, spośród których czworo żyło w podobnej do mojej iluzji: że przed bramą sławnego kościoła św. Stanisława Kostki na Żoliborzu biegnie ulica św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. Otóż nic podobnego! Owszem, jest to ulica Felińskiego, ale – Alojzego. Zresztą stryja warszawskiego arcybiskupa, tyle że krewniacy nawet się nie poznali, bo Alojzy zmarł (1820), zanim bratanek się urodził (1822).

Stryj, czyli ów Alojzy, był zresztą zasłużoną postacią: syn patriotycznej rodziny z Wołynia przystąpił do insurekcji i był nawet jednym z sekretarzy Tadeusza Kościuszki; nic dziwnego, że potem przesiedział cichutko dwadzieścia lat w majątku brata w Wojutynie. Kiedy wrócił w 1815 roku do Warszawy, wystawił głośną sztukę „Barbara Radziwiłłówna”, ale do historii wszedł głównie z powodu swojego poematu, śpiewanego do dziś w kościołach na równi z hymnem Polski, czyli „Boże, coś Polskę”.

Ha! To jest następna pułapka: nie wszyscy wprawdzie wiedzą, kto jest autorem słów „Boże, coś Polskę”, ale ci którzy wiedzą, że Feliński, myślą, że to arcybiskup (proponuje szybki quiz wśród znajomych, z uwzględnieniem duchownych). Tym bardziej, że on też pisał.

Dr Agata Kłosek z Uniwersytetu Warszawskiego mówiła podczas poświęconej mu konferencji, w czerwcu tego roku, że choć abp Feliński zaczął tworzyć teksty literackie dopiero podczas zesłania, w Rosji, mając ponad 40 lat, to wytrzymują one próbę czasu. Oprócz znakomitych kazań pisał bardzo ciekawe i literacko dopracowane pamiętniki, eseje filozoficzne o tematyce społecznej, wiersze i poematy.

A do tego miał nie tylko wykształcenie seminaryjne, teologiczne i filozoficzne, ale i ścisłe, ukończył bowiem matematykę na Uniwersytecie Moskiewskim, gdzie studiował w latach 1839-44. Potem studiował jeszcze w Paryżu, na Sorbonie i w Collège de France. Kolegował się z Adamem Mickiewiczem, blisko przyjaźnił z Juliuszem Słowackim, wszedł z zażyłość z księciem Adamem Czartoryskim.

Genetyczny patriotyzm

Ale zacznijmy od początku: urodził się w rodzinnym majątku Wojutyń, na Wołyniu – w szczęśliwej, bardzo licznej rodzinie: z jedenaściorga dzieci niemowlęctwo przeżyło sześcioro, a on właśnie i siostra Paulina, po śmierci ojca (1833) i skazaniu matki Ewy Felińskiej na Sybir za działalność niepodległościową u boku Szymona Konarskiego (1839), byli dla reszty rodzeństwa oparciem.
Abp. Zygmunt Szczęsny Feliński (1822-1895). Fot. Wikimedia
Majątek był skonfiskowany, rodzina bez dachu nad głową i bez jakiegokolwiek zabezpieczenia. Gdyby nie krewni i przyjaciele, los młodych Felińskich byłby tragiczny. Zdolnym, pracowitym, zdyscyplinowanym chłopcem zajął się Zenon Brzozowski z Podola i to on opłacił mu studia, znalazł pracę i potem, w 1847, wysłał do Paryża.

W Paryżu Zygmunt Feliński zbliżył się do Hotelu Lambert, był zapraszany na wieczory czwartkowe i całym sercem oddał się „sprawie narodowej”. Na stronie zfelinski.blogspot.com czytamy: „gdy jutrzenka »Wiosny Ludów« ogarnęła Europę (1848), wraz z przyjaciółmi i Juliuszem Słowackim wyruszył do Poznania, gdzie w szeregach partyzanckich wziął czynny udział w końcowej fazie powstania”. Brał udział w potyczce pod Stęszewem i w bitwie pod Rogalinem, gdzie został ranny, dotarł też do Konarzewa.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     „Od tego momentu jego patriotyzm nabrał innego wymiaru: od programu walki z bronią w ręku, do programu walki wewnętrznej. Drogę do wolności ojczyzny postrzegał w jej odrodzeniu moralnym, duchowym i religijnym” – podkreślił abp Stanisław Gądecki, otwierając w tym roku Wielkopolski Szlak Świętego Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, który prowadzi z Komornik przez Konarzewo, Trzcielin, Stęszew, Łódź, Mosinę, Rogalinek aż do Rogalina.

Najlepszy ksiądz w Rosji

Tymczasem jest rok 1849: Feliński w stopniu porucznika jedzie do Paryża, gdzie przyszło mu wyprawić w ostatnią podróż najbliższego przyjaciela. Juliusz Słowacki zmarł w jego obecności, opatrzony sakramentami, pojednany z Bogiem.

Feliński wraca w rodzinne strony i w 1851 roku wstępuje do seminarium duchownego w Żytomierzu, aby wkrótce przenieść się do sławnej – miała znakomitych profesorów i ambicje rozszerzania katolicyzmu na całą Rosję – Akademii Duchownej w Petersburgu. Cztery lata później przyjmuje święcenia kapłańskie.

Stanowił on nietypowy przykład – dobry także i dzisiaj – kapłana o świadomym dojrzałym powołaniu, bogatego w doświadczenie życiowe, także żołnierskie, z rozległą wiedzą nie tylko seminaryjną.

Zanim dwa lata później został powołany na kapelana, ojca duchownego i profesora katedry filozofii swojej Akademii Duchownej, zdążył założyć Schronisko dla Ubogich wyznania rzymskokatolickiego i żeńskie zgromadzenie zakonne Rodzina Maryi, któremu powierzył opiekę nad sierotami i starcami w schronisku.

Zgromadzenie zostało niezwykle starannie obmyślone, bo życie zakonne było prowadzone w ukryciu, a na zewnątrz siostry działały w Schronisku dla Ubogich, które miało nawet prawo do własnej kaplicy. W ten sposób młody ksiądz przechytrzył władze carskie, choć wydawałoby się, że nie jest to odpowiednie słowo na działalność przyszłego świętego.

Nie mogła nikogo zmusić ani nikomu nakazać pracy, za którą groziła śmierć. Siostra generał

Co dziś się stało z niezliczoną ilością świadectw z czasów wojny, także świadectw żydowskich?

zobacz więcej
Co więcej, zasady pracy organizacyjnej i duchowej zgromadzenia zostały przez niego tak opracowane, że działa ono do dziś i prowadzi, szkoły, przedszkola, domy opieki – w 145 domach zakonnych w Polsce, Brazylii, Italii, na Białorusi, Ukrainie i Rosji. Przetrwało mimo wieloletnich kłopotów z zatwierdzeniem aktów prawnych, zakazów działalności, wojen. Rozwijało się nieustannie, a w czasie II wojny światowej zajęło się ratowaniem żydowskich dzieci pod wodzą nieustraszonej matki Matyldy Getter (co pokazywaliśmy na naszych łamach).

Stosunkowo jeszcze młody ksiądz Feliński zasłynął w Petersburgu jako wybitny kaznodzieja i charyzmatyczny – jakbyśmy dziś powiedzieli – duszpasterz, także spowiednik i kierownik duchowy. Kilku rosyjskich arystokratów przeszło pod jego wpływem na katolicyzm, Aneta Malcow wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Rodziny Maryi, a adiutant cesarski, baron Leonij Pawłowicz Nikolai wstąpił do kartuzów i wyjechał do Grenoble.

Ksiądz Feliński jako profesor Akademii Duchownej nie poprzestawał na wykładach i egzaminach. „W przeciwieństwie do znacznej części ówczesnego kleru bojaźliwego wobec władzy świeckiej i często służalczego, reprezentował nowy typ kapłana: wykształconego, dobrze znającego swe prawa i obowiązki, posłusznego władzy kościelnej, lojalnego wobec władzy świeckiej, bez zdrad i tajnych knowań, ale odważnie wypowiadającego swe przekonania i umiejącego odpierać naciski rządu skierowane przeciw Kościołowi” – pisze siostra dr Antonietta Frącek z tego zgromadzenia, znakomita archiwistka i niestrudzona badaczka życia świętego założyciela.

Do Watykanu docierały opinie, że „dobrzy i źli uważają go za najlepszego księdza w Rosji”.

Kiedy więc 6 stycznia 1862 roku rozeszła się wiadomość, że papież powołuje księdza Zygmunta Szczęsnego Felińskiego na arcybiskupa warszawskiego, w katolickich kręgach Petersburga podniósł się żal. Tym bardziej, że życzliwy Polakom papież Pius IX dokonał tej nominacji w wielkim pośpiechu, a to „ze względu na nieszczęśliwe położenie kraju”.

Na spotkaniu z carem Aleksandrem II nowy arcybiskup nie ukrywał, że „jeśliby jednak Naród nie uwzględnił mych przedstawień i ściągnął na siebie groźne następstwa represji, ja przede wszystkim spełnię obowiązki Pasterza i podzielę niedolę ludu mego, chociażby sam stał się swych nieszczęść sprawcą”.

Widzieli w nim carskiego agenta

Sytuacja w Warszawie była już bardzo napięta: od kilku miesięcy stan wojenny, godzina policyjna, aresztowania, więzienia i wywózki na Sybir świeckich i duchownych.

Kościoły od czterech miesięcy były zamknięte przez władzę kościelną na znak protestu przeciw krwawym represjom z 27 lutego 1861.

Tego dnia warszawscy studenci zorganizowali demonstrację. Jej uczestnicy domagali się m.in. uwolnienia aresztowanych podczas wcześniejszej demonstracji z 25 lutego 1861 r. Na Krakowskim Przedmieściu do protestujących ogień otworzyło rosyjskie wojsko. Od kul zginęło pięć osób. Podczas zamieszek policja i wojsko rosyjskie wtargnęły na tereny kościołów, gdzie chronili się demonstranci. Toteż w proteście wkrótce je zamknięto. Na znak solidarności z katolikami rabin Izaak Kramsztyk nakazał zamknąć wszystkie warszawskie synagogi.

8 kwietnia na placu Zamkowym wojsko carskie znowu dokonało pacyfikacji w czasie kolejnej demonstracji, a jej symbolem stał się Michał Landy, uczeń szkoły rabinackiej, który zginął z podniesionym z rąk zabitego krzyżem.
Kozacy nahajkami atakują uczestników demonstracji 27 lutego 1861 roku przed kościołem św. Anny w Warszawie. Rycina autorstwa Polikarpa Gumińskiego. Fot. Wikimedia
W takiej atmosferze, 9 lutego 1862 nowy arcybiskup przyjeżdża z Petersburga, w dodatku poprzedzony wiadomością, że to car wysunął do Watykanu jego kandydaturę.

„Starał się łagodzić nastroje rewolucyjne, wprowadzać do stolicy »ducha odrodzenia« – moralnego, społecznego i duchowego” – pisze siostra dr Antonietta Frącek.

Przede wszystkim nowy arcybiskup kazał otworzyć wszystkie kościoły, zaś wcześniej spotkał się z duchownymi, którzy – jak bez ogródek nazwał to ks.dr Robert Ogrodnik z KUL – widzieli w nim carskiego agenta.

Więzień stanu

Kilka miesięcy później wybuchło powstanie styczniowe. Arcybiskupa w żaden sposób nie można nazwać jego zwolennikiem. Ale przecież był Polakiem i niejednokrotnie dawał temu wyraz.

Miał doskonałe kontakty z Watykanem i z przedstawicielami zachodnich państw i już w czasach petersburskich prowadził głęboko utajnioną – bo zakazaną i zagrożoną represjami – korespondencję, informując o położeniu Polaków. W czasie powstania nie zaniedbywał tej działalności.

Kiedy na znak protestu wobec represji zrezygnował z członkostwa w Radzie Stanu, 12 marca 1863 roku, napisał do cara Aleksandra II:

„Winić Polaków nikt nie może za to, że mając świetną i bogatą przeszłość historyczną wzdychają do niej i dążą do uzyskania niepodległości. Tego gorącego patriotyzmu nie można Polakom poczytywać za zdradę, a prób odzyskania niepodległości ponawiających się od stu lat Rosjanie nie mają prawa potępić (…). Krew płynie wielkimi strumieniami, a represje zamiast uspokoić umysły, jeszcze bardziej je rozdrażniają. W imię miłosierdzia chrześcijańskiego i w imię interesów obu narodów, błagam Waszą Cesarską Mość, abyś położył kres tej wyniszczającej wojnie. (...) Polska nie zadowoli się autonomią administracyjną, ona potrzebuje bytu niepodległego.”

List został opublikowany w Paryżu. Przyszłość arcybiskupa była więc przesądzona. Wielki Książę Konstanty, brat cara Aleksandra II proponuje ukarać abp. Felińskiego i wezwać go do Petersburga.

Nowa mapa Warszawy. Rondo Owulacji zamiast Jazdy Polskiej?

Ulica Orla to symbol patriotyzmu tromtadrackiego, żywiącego się niechęcią do innych, Lwowska i Inflancka brzmią jak pochwały polskiego kolonializmu.

zobacz więcej
14 czerwca 1863 roku abp Zygmunt Szczęsny Feliński opuszcza Warszawę jako więzień stanu, pod eskortą wojskową, opuszcza swoją stolicę biskupią na zawsze.

Przez szesnaście miesięcy swoich rządów wykonał tu jednak ogromną pracę: w styczniu 1863 roku zorganizował zjazd duchowieństwa archidiecezji warszawskiej, co było uważane za akt wielkiej odwagi. Wizytował parafie i odwiedził 30 kościołów, zarządził rekolekcje formacyjne dla duchowieństwa, zobowiązał kapłanów do szerzenia oświaty i zakładania szkół elementarnych, zalecił troskę o trzeźwość narodu (już wtedy!), upowszechnił tak wciąż popularne nabożeństwo majowe. Poza tym założył sierociniec i szkołę przy ul. Żelaznej, a do ich prowadzenia sprowadził z Petersburga siostry Rodziny Maryi (siostry w tym miejscu mieszkają do dzisiaj i wciąż prowadzą pracę oświatową).

„Dzięki jego informacjom i wyjaśnieniom, a nawet radom, Stolica Apostolska nie wydała żadnego aktu potępiającego powstanie, na co mocno nalegał rząd rosyjski” – przypomina s.dr Antonietta Frącek.

Non possumus

Na ostatnim spotkaniu z warszawskimi księżmi, w przedzień wyjazdu, mówił: „Jeżeliby was kto namawiał do takiego czynu, którego popełnić się nie godzi bez uchybienia prawom Bożym i prawom Kościoła, odpowiadajcie każdy: Non possumus, odpowiadajcie wszyscy: Non possumus.”

Podzielił los polskich zesłańców. Dwadzieścia lat spędził w Jarosławiu nad Wołgą, gdzie mimo inwigilacji i ograniczeń prowadził działalność duszpasterską i dobroczynną, wspierając polskich zesłańców i innych katolików. Wybudował w Jarosławiu kościół i nieustannie odmawiał rezygnacji z warszawskiego arcybiskupstwa. Decyzję pozostawił w rękach papieża.

Dopiero w 1883 roku wrócił z zesłania, ale nie do Warszawy, o nie, taki nierozsądny car przecież nie był. W Watykanie panował wtedy Leon XIII, który „przeniósł” abp. Felińskiego na tytularne arcybiskupstwo Tarsu.

Feliński osiadł na Podolu, w zapadłej wsi Dźwiniaczka, w parafii Mielnica Podolska, w województwie tarnopolskim. Został kapelanem kaplicy dworskiej hrabiów Kęszyckich i Koziebrodzkich – i znów prowadził pracę duszpasterską, oświatową i charytatywną, w dodatku na styku polsko-ukraińskim, w opinii „apostoła pokoju i narodowej zgody”.
Grób ks. Jerzego Popiełuszki. Za kościelnym murem biegnie ulica Alojzego Felińskiego. Fot. PAP/Albert Zawada
Zmarł 17 wrzesnia 1895 roku w Krakowie, w drodze z kuracji. Jego pogrzeb stał się wielką narodową manifestacją. Do Warszawy wrócił w 1920 roku – do kościoła Świętego Krzyża, a w 1921 został pochowany w archikatedrze św. Jana.

***
 

Do rocznicy jego dwusetnych urodzin został miesiąc – wystarczająco dużo, żeby coś zrobić z ulicą, której nie ma – i która jest. Warszawskie protesty w sprawach zmiany nazw ulic są wystarczająco znane, żeby powtrzymać się od takich postulatów – a jednak spróbujmy.

Tym razem sprawa wydaje się prostsza niż zazwyczaj. Bo skoro stryj Alojzy Felinski ma już ulicę – i to w takim dobrym miejscu – to może znajdzie się kilku dzielnych radnych, którzy podejmą się zmagań prawnych i spróbują „dopisać” bratanka, ustanawiając ulice obu Felińskich. Święty na pewno się nie obrazi, że będzie „drugim”, że będzie ulica Alojzego i abp. Zygmunta Felińskich.

Koszty psychospołeczne będą niewielkie, bo nikomu nazwa nie będzie się mylić, a może nawet zwrócą się z nawiązką. Trwa przecież wojna na Ukrainie i takie skromne przypomnienie bohatera z Podola, a zarazem bohatera Warszawy na pewno się przyda w zmaganiach, w których jeszcze niejedno nas czeka.

– Barbara Sułek-Kowalska

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Grób ks. Jerzego Popiełuszki na terenie parafii Św. Stanisława Kostki w Warszawie. Mur kościelny (z prawej strony) biegnie wzdłuż ulicy Alojzego Felińskiego. Fot. Tomasz Stepien / Forum
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?