Wiktoria i Józef Ulmowie byli naprawdę niezwykłymi ludźmi, ona wciąż jeszcze młoda (32 lata), on już dojrzały (44 lata), stanowili wspaniałą parę ze swym zaangażowaniem w wiejskie sprawy i w kulturę, bo tak trzeba nazwać ich pasje – Józef był nie tylko znanym w okolicy sadownikiem i to takim, który uczył innych, jak rozwijać nowe uprawy , ale był też fotografem, dziś byśmy nawet powiedzieli fotoreporterem i kronikarzem życia codziennego. Wiktoria mimo kolejnych ciąż udzielała się w amatorskim wiejskim teatrze, co – nawiasem mówiąc – pokazuje, jakie bujne życie społeczne toczyło się w tamtej podkarpackiej okolicy. Oboje byli też bardzo zaangażowani w życie swojej katolickiej wspólnoty: ich życie było zbudowane na głębokiej zażyłości z Panem Bogiem, aktywności we wspólnocie parafialnej, znajomości Pisma Świętego (co wcale nie było oczywiste w tamtych czasach!).
Sprawa jest ważna – bo czas płynie, odchodzą już nie świadkowe tamtych wydarzeń, ale ich dzieci i uczniowie – ci, którzy mieli okazję bezpośrednio usłyszeć, jak było (chociaż nie czarujmy się, wcale tak nam opowiadali ci nasi rodzice i nauczyciele) i którzy konfrontowali wyniesioną z domu wiedzę w tym wszystkim, co działo się na zewnątrz. Wiele razy w dziennikarskim życiu pisałam, że już nigdy nie dowiemy się, jak byśmy żyli i kim byśmy byli, gdyby nie wszechobecne kłamstwo publiczne, w którym musieliśmy wyrastać.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Tak jest i w tej sprawie: nie jest bowiem prawdą, że ci, którzy ratowali Żydów, nie opowiadali o tym po wojnie, bo jakoby bali się sąsiadów antysemitów i takichże kuzynów, co nie znaczy, że antysemitów nie było. Byli, są i będą na każdym kontynencie. Nie, nasi ojcowie i nasze matki bali się bezpieki, bali się represji, jakie groziły za utożsamianie się z przedwojenną Polska i z Polskim Państwem Podziemnym, a prowadziło ono strukturalną, rozległą działalność, także w dziedzinie ratowania Żydów.
Sprawa jest poważna i to z tych najpoważniejszych, o których się nie opowiada dowcipów, nie komentuje z przymrużonym okiem, nie spłaszcza. Powinna angażować zarówno obywateli na każdym szczeblu, zarówno katolików, jak i tych , którym zależy na dobru Polski, a którzy z katolicyzmem czy wiarą w ogóle związków nie mają czy ich nie odczuwają. Bo Żydów ratowali nie tylko katolicy, i nie tylko wierzący, i nie tylko miastowi, i nie tylko inteligenci.
Amerykanka, badaczka z żydowskimi korzeniami z Polski, Nechama Tec spróbowała kiedyś zbadać postawy ratujących, co było prawie niemożliwe, ale jednak coś wspólnego między nimi znalazła: byli to bez wyjątku ludzie samodzielnie myślący, nie poddawali się łatwo wpływom, nie ulegali szybkim emocjom, szanowali innych, umieli podejmować decyzje, mieli w sobie empatię. Rodzina Ulmów ze swoją opartą na rozeznaniu wiarą, ale i ze swoimi rozległymi zainteresowaniami świetnie symbolizuje takie postawy. I dlatego może być taka inspirująca.
Czy mam obowiązek?