Felietony

Czy Freud broniłby Stalina?

Rzecz jasna zachodnia nowa lewica nie odpowiada za czerwony terror Trockiego. Ale walczy ona miękkimi środkami o świat, w którym nastąpi „edypalny” rozkład cywilizacji. Tym samym dostarcza paliwa spadkobiercy Stalina, czyli Putinowi.

Każdy kraj ma odrębną pamięć historyczną. Świadczy o tym choćby przypadek Józefa Stalina (niebawem, bo 5 marca 2023 roku minie 70 lat od jego śmierci). O ile w Polsce i wielu innych miejscach świata polityk ten uchodzi za zbrodniarza, o tyle w Rosji postrzegany jest jako postać co najmniej ambiwalentna.

Żeby się o tej różnicy przekonać wystarczy zagłębić się w kremlowskie interpretacje przeszłości. Streścić je zaś można następująco: to prawda, że Stalin sprawił, iż wielu obywateli ZSRR dotknęły straszliwe represje, ale zarazem był on wybitnym przywódcą państwowym, dzięki któremu została pokonana III Rzesza, więc Polacy powinni być mu wdzięczni. Taka ocena krwawego dyktatora utrwala się w Rosji od ponad dwóch dekad, a więc w okresie naznaczonym czterema kadencjami prezydentury Władimira Putina.

Wcześniej, zwłaszcza na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego stulecia, żywe były w świecie nadzieje na to, że Rosjanie żegnając „imperium zła”, nie będą relatywizować epoki stalinizmu i jednoznacznie odrzucą jej dziedzictwo. Temat rozliczeń był wówczas obecny w rosyjskiej debacie publicznej. Ale i wtedy przecież nie brakowało głosów w obronie Stalina. A wśród jego adwokatów byli nie tylko komuniści, lecz i tacy ludzie, jak zmarły w roku 2003 filozof, profesor Uniwersytetu Moskiewskiego Aleksander Panarin.

Osoby promujące w Rosji dorobek tego myśliciela twierdzą, że był to wieczny opozycjonista: w epoce ZSRR pozycjonował się jako liberalny dysydent (mimo że karierę naukową robił w instytucjach upowszechniających oficjalną doktrynę państwa sowieckiego), potem zaś się stał „patriotą” przeświadczonym o odrębnej, bo prawosławnej, tożsamości Rosji i występującym przeciw zachodniemu globalizmowi.

Ojciec rosyjskiego narodu

Z okazji 50. rocznicy śmierci Stalina Panarin opublikował w lewicowo-nacjonalistycznym tygodniku „Zawtra” esej „O Dierżawnikie-Otce i liberalnych nositielach «edipowa kompleksa»” („O Suwerenie-Ojcu i liberalnych nosicielach «kompleksu Edypa»”). Ów tekst to wyraz dezaprobaty autora dla tych Rosjan, którzy potępiają „Wielkiego Językoznawcę” jako krwawego tyrana. Ale intrygujące i oryginalne jest to, że Panarin po argumenty sięgnął nie do marksizmu-leninizmu, lecz do… psychoanalizy.
Osoby promujące w Rosji dorobek Aleksandra Panarina twierdzą, że był to wieczny opozycjonista. Fot. неизвестен. http://www.cisdf.org/Authors/panarin1.jpg, Добросовестное использование, https://ru.wikipedia.org/w/index.php?curid=1298957
W koncepcji Zygmunta Freuda – czytamy w eseju rosyjskiego filozofa – istotnym wątkiem jest dramat natury ludzkiej więzionej przez cywilizację. W dramacie tym uczestniczą trzy figury: Ojciec, Matka i Dziecko. Pierwotnym żywiołem w psychice ludzkiej jest Id (Ono). To siła, która się ujawnia w kaprysach Dziecka kierującego się „zasadą przyjemności”. Ale na gruncie cywilizacji Dziecko powinno być socjalizowane. Oznacza to jego przysposabianie do „zasady rzeczywistości”. I figurą, na której barkach spoczywa ten obowiązek jest Ojciec. To on reprezentuje dyscyplinę społeczną, wdrażaną przez instytucję rodziny patriarchalnej. Tymczasem Matka jest tajną sojuszniczką infantylności, a więc tego, co się w psychoanalizie określa jako Id.

W tym kontekście Panarin przywołuje ukuty przez Freuda termin „kompleks Edypa”. Przypomnijmy, że owo pojęcie pochodzi z mitologii starożytnych Greków. I tak Edyp – król Teb, nie znając swoich biologicznych rodziców, zabija swojego ojca, by później ożenić się ze swoją matką i spłodzić z nią dzieci. Panarin referując koncepcję Freuda stwierdza, że kompleks Edypa to faza rozwoju człowieka, w której Dziecko liczy na osłabienie przez Matkę surowej władzy ojcowskiej i dlatego zabiega o względy Rodzicielki.

A zatem – jak podkreśla rosyjski filozof – w psychoanalizie przedmiotem badań są stosunki między członkami rodziny w zależności od ról odgrywanych z uwagi na wiek, płeć i pokrewieństwo. Sytuacją wyjściową jest konflikt – oddelegowanej przez społeczeństwo do panowania nad ludzką popędliwością i uosabianej przez wymagającego Ojca – władzy z reprezentowanym przez Dziecko i Matkę żywiołem pierwotnym.

Tyle że – jak zauważa Panarin – Freud doceniał znaczenie Id dla rozwoju człowieka. A zarazem opowiadał się za prymatem rozumu nad popędami oraz cywilizacji nad tym, co w człowieku pierwotne. Po Freudzie jednak nastała neopsychoanaliza, która zrewidowała jego dorobek. W ramach niej – jak wskazuje Panarin – sformułowano teorie będące wyrazem europejskich tendencji emancypacyjnych w polityce, kulturze, obyczajach, czyli nurtów kontestujących porządek społeczny oparty na poczuciu obowiązku, autorytetach, dyscyplinie.

Głosiciele tych teorii – choćby intelektualiści nowej lewicy – zgodzili się z Freudem, że społeczeństwo mieszczańskie jest patriarchalne. Ale z owej diagnozy wyciągnęli inne wnioski niż on. Uznali bowiem patriarchat za strukturę represyjną. W ich ujęciu czyn Edypa nie jest tragiczną pomyłką polegającą na nieświadomym zabójstwie Ojca przez Syna. Król Teb to dla nich szlachetny rewolucjonista-tyranobójca, który przeprowadził skuteczny zamach na mroczno-archaiczną figurę będącą przeszkodą w rozkoszowaniu się pełnią życia i odbierającą prawo do wolności od wszelkich norm społecznych.

Sprawiedliwe wojny i najlepsza cywilizacja, czyli rekonstrukcja rosyjskiej pamięci

Aleksander Sołżenicyn dał uderzające przykłady apologii imperialnej Rosji.

zobacz więcej
Z tekstu Panarina więc wynika, że Freud był konserwatywnym obrońcą cywilizacji. Tymczasem neopsychoanalitycy uznali ją za czynnik tłamszący ludzkie swobody. Ta różnica stanowisk koresponduje ze sporem toczonym od drugiej połowy XX wieku między dwiema lewicami: starą i nową. Stara – oświeceniowa, modernistyczna – wychodzi z założenia, że udana rewolucja społeczna opiera się na postawach ascetycznych i heroicznych (na „zasadzie rzeczywistości”), natomiast nowa – antyoświeceniowa, postmodernistyczna – kładzie nacisk na beztroski, wybujały indywidualizm (na „zasadę przyjemności”). I Panarin staje po stronie starej lewicy.

Co z tymi rozważaniami ma wspólnego Stalin? Autor eseju odnosi je do dziejów ZSRR. W bolszewikach z roku 1917 upatruje formację antycypującą nową lewicę – buntowników, którzy w imię „edypalnej” utopii postanowili unicestwić państwo rosyjskie. Ich spadkobierców widzi natomiast w rosyjskich liberałach przełomu XX i XXI wieku. Zdaniem filozofa, potraktowali oni państwo sowieckie tak jak bolszewicy imperium Romanowów. Przy czym – według Panarina – sednem tego, co się wydarzyło w Rosji wraz z krachem Związku Sowieckiego, nie było odrzucenie ideologii komunistycznej, lecz rozpoczęta pierestrojką anarchizacja życia publicznego, której beneficjentami stali się grabiący majątek narodowy oligarchowie oraz politycy gotowi sprzedać swój kraj Zachodowi.

Natomiast Stalin jest w oczach filozofa mężem stanu, który pojął niebezpieczeństwo „edypalnego” dyskursu, leżącego u podstaw przewrotu z roku 1917. Takie właśnie kategorie Panarin przykłada choćby do czystek w partii bolszewickiej lat 30. Twierdzi on, że miały one na celu eliminację z polityki sowieckiej zdemoralizowanych aparatczyków szkodzących społeczeństwu ZSRR.

Ponadto Panarin charakteryzuje kurs Stalina między innymi jako przejście od internacjonalizmu proletariackiego do rosyjskiego patriotyzmu oraz stopniowe przywracanie praw rosyjskiemu prawosławiu. W przekonaniu filozofa przywódca Związku Sowieckiego wybrał „zasadę rzeczywistości” przeciw „zasadzie przyjemności”. Okazał się zatem – jak w tytule tekstu – „Suwerenem-Ojcem” hejtowanym przez „liberalnych nosicieli «kompleksu Edypa»”.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     Reasumując, Panarin w swoim eseju posiłkując się psychoanalizą, sławił sowiecką mocarstwowość, ale zarazem nie zostawił suchej nitki na komponentach mitu założycielskiego ZSRR postrzeganych przez niego jako antycypacje nowej lewicy. W wizji filozofa Stalin zaadaptował do warunków sowieckich archaiczną rosyjskość jako przeciwieństwo obcej rosyjskim masom ludowym, okcydentalistycznej kontrkultury.

W tekście Panarina trafna jest ostra krytyka nowej lewicy. Ale oczywiście towarzyszy temu oparta na kłamstwach i przemilczeniach bałamutna apologia stalinizmu. Filozof pomija choćby to, że Stalin nie tyle przywracał rosyjskiej Cerkwi prawa, ile ją w okresie drugiej wojny światowej politycznie wykorzystał. W eseju dyktator usprawiedliwiany jest kawałkami o dobrym – służącym rosyjskiemu ludowi – carze i złych – ciemiężących ten lud – bojarach. Pojawia się tu znana z propagandy Putina teza o tym, że w Rosjanach żywa pozostaje tradycja masowego poświęcenia, której – jak uważał Panarin – „edypalni” intelektualiści nie pojmują. Przekaz rosyjskiego filozofa pokrywa się z tym, w jaki sposób dziś Kreml wybiela Stalina.

Konflikt dwóch bolszewików

Tymczasem krwawe dziedzictwo sowieckiego dyktatora – który bądź co bądź okazał się po prostu politycznym kryminalistą – przesłania to, co ciąży na zachodniej lewicy, kolonizującej ideologicznie, szczególnie w latach 90., rosyjskich liberałów. A jednym z protoplastów tejże lewicy był rywal Stalina Lew Trocki – organizator czerwonego terroru po przewrocie z roku 1917.
Lew Trocki został na zlecenie Stalina zamordowany w Meksyku w 1940 roku. Fot. PAP/Photoshot
W latach 20., po śmierci Lenina, obydwu polityków podzieliła walka o kierownictwo w partii komunistycznej i państwie sowieckim. Ale nie tylko, bo doszły do tego kwestie ideologiczne. Trocki optował za „permanentną rewolucją”, która ogarnęłaby cały świat. Stalin zaś stawiał interesy Związku Sowieckiego wyżej niż globalnego ruchu komunistycznego – zakładał, że wystarczy budowa socjalizmu tylko w ZSRR.

Konflikt dwóch bolszewików zakończył się wygnaniem Trockiego za granicę. Ostatecznie polityk ten został na zlecenie Stalina zamordowany w Meksyku. Na Zachodzie zaś narosła wokół niego legenda romantycznego rewolucjonisty.

Trocki – trzymając się typologii Panarina – był właśnie „edypalnym” komunistą. Znamienne, że oskarżając Stalina o zdradę czerwonej rewolucji, zarzucał mu, że pod jego rządami nastąpił odwrót państwa sowieckiego od tego, co się zaczęło w roku 1917, a więc polityka lansowania „wolnej miłości” została zastąpiona powrotem do tradycyjnego modelu rodziny.

Rzecz jasna zachodnia nowa lewica nie odpowiada za czerwony terror Trockiego. Ale walczy ona miękkimi środkami o świat, w którym nastąpi „edypalny” rozkład cywilizacji. Tym samym dostarcza paliwa spadkobiercy Stalina, czyli Putinowi. Jemu przecież zależy na osłabieniu Zachodu.

– Filip Memches

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: 23 lutego 2023. Obchody Dnia Obrońcy Ojczyzny w Moskwie. Rosyjscy komuniści nie zapominają o Stalinie. Fot. MAXIM SHIPENKOV/EPA/PAP
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?