Felietony

Co się stało, czyli dziesięć lat z Franciszkiem

Wielką – i jednoznacznie piękną – sprawą pierwszej dekady papieża Franciszka jest głoszone przez niego orędzie Bożego Miłosierdzia. Ale są i sprawy trudne, niejasne, bulwersujące. Papież Franciszek – już w swoim drugim dziesięcioleciu, w październiku – będzie musiał się nieźle nagłowić, jak wybrnąć z obecnej sytuacji w Kościele, aby nie doprowadziła ona do poważnych pęknięć. Łatwo jest rozhuśtać łódź – tym razem dosłownie Łódź Piotrową – ale jak potem uspokoić fale?

– A kogo dzisiaj obchodzi ten jubileusz wobec tak zajadłych ataków na naszego papieża – odpowiedziała poirytowana koleżanka dziennikarka, kiedy zapytałam, czy wybiera się na tradycyjną mszę w dziesięciolecie pontyfikatu papieża Franciszka, jaką w poniedziałek 13 marca odprawią w Świątyni Bożej Opatrzności w Warszawie biskupi i nuncjusz papieski. I wyraziła nadzieję, że kazanie będzie poświęcone obronie Jana Pawła II, bo tego wymaga chwila, a nie zasługom pontyfikatu, jej zdaniem, nieco wątpliwym. No właśnie, pod jakimi znakami – hasłami – wydarzeniami upływa ten pontyfikat?

Przemilczany ból Ukrainy

Czas płynie, upłynęło go już ponad dwa tysiące lat obecności chrześcijan w Rzymie i doprawdy nie jest to pierwszy papież, którego pontyfikat wzbudza emocje nie tylko pozytywne – a i to nie wszędzie. Pamięć o tym nie wygasła, choćby w naszej ojczyźnie, gdzie rachunki krzywd są wciąż w żywej pamięci: oto po powstaniu listopadowym ówczesny papież nie tylko nie wsparł niepodległościowego zrywu Polaków, ewidentnie wiernych Bogu i Kościołowi, ale nawet ich skarcił, żeby nie powiedzieć – potępił. Rozmawiałam o tym w wywiadzie dla Tygodnika TVP z arcybiskupem Stanisławem Gądeckim, zaraz po jego powrocie z Watykanu, kiedy próbował pokazać papieżowi Franciszkowi historyczny kontekst rosyjskiej napaści na Ukrainę.

Masowo wtedy – bodaj nie tylko katolicy, i nie tylko Ukraińcy czy Polacy – żywiliśmy nadzieje, że papież jednoznacznie udzieli wsparcia Ukrainie i jednoznacznie opowie się przeciwko agresorowi. Podejmowane były liczne próby poszerzenia wiedzy na temat tego krańca Europy, jaką miał papież pochodzący z Argentyny. Apelowano o jego zdecydowany głos i o jego odwiedziny na Ukrainie – sama byłam sygnatariuszką listu, który od razu, w pierwszych dniach napaści, powstał w Warszawie. Watykańskie biura i specjaliści od wizerunku wciąż prostowali papieskie lapsusy i inne gesty, uznawane przez wiernych katolików z Ukrainy za co najmniej nietaktowne, że przypomnę tylko odwiedziny w rosyjskiej ambasadzie.

Szatańskie oblicze wojny

Abp Gądecki: Do agresji na Ukrainę doszło 100 lat od powstania bezbożnego imperium sowieckiego.

zobacz więcej
Owszem, Watykan mocna zaangażował się w pomoc charytatywną dla Ukrainy, ale nie to było – i jest – sednem dla udręczonych i upokorzonych zachowaniem rosyjskiej cerkwi ludzi, nie tylko wiernych obu katolickich obrządków zresztą. Czy wyjaśnieniem może być analiza, jakiej dokonał ukraiński patriarcha grekokatolicki abp Światosław Szewczuk:

Dla Argentyńczyków Europejczycy zawsze byli kolonizatorami. Im trudno pojąć, że Europa może dziś mieć jakieś realne problemy, ponieważ uważa się, że prawdziwe problemy mają teraz te państwa, które uwalniają się od europejskiego kolonializmu. Tak myśli wielu w Ameryce Łacińskiej, Afryce i Azji… Ukraina uwalnia się od kolonializmu rosyjskiego w Europie, dlatego bez wolnej Ukrainy niemożliwa jest teoria wyzwolenia, którą tak szczyci się teologia wyzwolenia zrodzona w Brazylii. Tak jak kiedyś Ameryka powiedziała „nie” Anglii i powstały Stany Zjednoczone, tak jak Argentyna powiedziała „nie” hiszpańskiej Koronie i powstał wolny kraj na południu Ameryki Łacińskiej, tak jak Brazylia powiedziała „nie” Portugalii i powstał wielki kontynent kulturowy w Ameryce Łacińskiej, tak jak Indie powiedziały „nie” Wielkiej Brytanii i powstał wielki subkontynent indyjski, tak jak Maroko powiedziało „nie” Francji i powstało prężne państwo w północnej Afryce – tak dziś Ukraina mówi „nie” Rosji i można mieć pewność, że już nigdy nie powie „tak”. Kiedy dziś powtarzamy, że nowy świat musi być wolny od kolonializmu – politycznego, ideologicznego i ekonomicznego – a nie rozumiemy, że w tym świecie nie może być miejsca również na kolonie rosyjskie, w tym na terenie Europy, wówczas tego świata wolnego od kolonializmu nigdy nie zbudujemy. To jest nasza misja. [„Bog nie opuścił Ukrainy”, abp Swiatosław Szewczuk w rozmowie z Krzysztofem Tomasikiem, WAM 2023].

ODWIEDŹ I POLUB NAS
Wydawałoby się, że papież Franciszek rozumie tę misję, skoro tyle mówi o trwającej w gruncie rzeczy trzeciej wojnie i o współczesnym kolonializmie, ale jednak zaatakowanej i walczącej Ukrainy jakoś nie postrzega w tym kontekście. I nawet jeśli papież nie zdaje sobie z tego sprawy – to ta kwestia stała się najważniejszym symbolem ostatniego roku dziesięciu lat pod znakiem Franciszka.

Rozhuśtana Łódź Piotrowa

Drugim, także pełnym niejednoznacznych sformułowań i zachowań symbolem kończącego się Franciszkowego dziesięciolecia stał się zainicjowany – niektórzy powiedzieliby, że rozpętany – synod, czyli najgłębsza z możliwych debata Kościoła o Kościele, w której powinni brać udział wszyscy, cały Lud Boży, duchowni i świeccy, zakonnice i księża, oddaleni i gorliwcy. Został nazwany synodem o synodalności, czyli o tym. jak rozmawiać, żeby się słuchać. Obudził wielkie nadzieje, bo Kościół jest żywym organizmem, w którym od dwóch tysięcy lat wciąż wzrastają i upadają nowe pomysły na – mówiąc Ewangelią – „głoszenie Słowa Bożego i wzywanie do nawrócenia”. Jak to robić, z czym do ludzi, jakimi siłami? Jak codziennie siać dobro i jak walczyć ze zniechęceniem, nie mówiąc o grzechu? Miliony ludzi, tysiące pomysłów – także bulwersujących, także nieprzemyślanych i niedopracowanych, także „wrzucanych” jak gorące kartofle.

Papieski pasztet. Czy Franciszek naprawdę popiera małżeństwa gejów?

Małżeństwo istnieje tylko między dwiema osobami różnej płci – to wciąż oficjalne stanowisko Kościoła.

zobacz więcej
W Europie najbardziej bulwersujący okazał się przebieg synodu Kościoła niemieckiego – z pomysłami na kapłaństwo kobiet, błogosławienie związków jednopłciowych i odprawianie mszy przez świeckich. Ten ruch nazwał się Drogą Synodalną i – choć papież Franciszek zdecydowanie wezwał do odwrotu z tej drogi – nie zaprzestał swoich niszczycielskich działań. Papież wezwał do zejścia z tak obranej Drogi Synodalnej, ale nie da się zaprzeczyć, że niejednoznaczności pozostały, także te wprowadzone przez niego samego, a zapoczątkowane już w adhortacji Amoris Laetitia, podsumowującej synod o rodzinie. To wtedy pojawiły się niejasne do dzisiaj kwestie Komunii Świętej dla par rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach. I rzeczywiście, kwestia duchowego towarzyszenia – jak nazwał to papież – takim parom stała się dla wielu, wielu wiernych sprawą ich osobistej nadziei. Czy jednak poszły za nią konkrety?

Obecnie synod jest w fazie spotkań kontynentalnych, co oznacza, że na każdym kontynencie trwają spotkania podsumowujące dorobek wszystkich diecezji – spotkania biskupów i świeckich, wydelegowanych uczestników synodów niższych szczebli. Zapewne warto śledzić doniesienia z tych kontynentalnych spotkań, bo może nie wszystkie będą tak zdominowane przez „inkluzywność”, „przygarnianie”, „ małżeństwa dla homoseksualistów” i „kapłaństwo kobiet”, jak europejskie zgromadzenie synodalne, które w początku lutego i obradowało w Pradze. Czy rzeczywiście cała nadzieja w Afryce? Papież Franciszek – już w swoim drugim dziesięcioleciu, w październiku – będzie musiał się nieźle nagłowić, jak wybrnąć z tej sytuacji, aby nie doprowadziła ona do poważnych pęknięć. Łatwo jest rozhuśtać łódź – tym razem dosłownie Łódź Piotrową – ale jak potem uspokoić fale?

Wszechogarniające Miłosierdzie

Wielką – i jednoznacznie piękną – sprawą tej pierwszej dekady papieża Franciszka jest głoszone przez niego orędzie Bożego Miłosierdzia, głoszone wszem wobec, w każdej sytuacji – i w bardzo praktyczny sposób. Papież, świadomy trudnej sytuacji współczesnego człowieka, ogłosił nawet Rok Miłosierdzia. I powołał Misjonarzy Miłosierdzia, aby w każdym kraju w całym katolickim świecie dostępny był sakrament pojednania dla najbardziej nawet skomplikowanych przypadków [są bowiem opisane w prawie kanonicznym sytuacje, w których rozgrzeszenie wymaga decyzji Stolicy Apostolskiej]. A na zakończenie tego roku przedłużył ich misje, aby mogli działać dalej w coraz trudniejszym świecie i – używając papieskich metafor – aby mogli zakładać szpitale polowe – szpitale Bożego Miłosierdzia, na coraz bardziej niezwykłych peryferiach. Bo czyż i u nas nie istnieją takie peryferia?

I na zakończenie: nie rozwijam wątku ważnego dla pewnej, nielicznej jednak grupy katolików celebrujących nadal przywiązanie do liturgii tak zwanej przedsoborowej. Papież Franciszek, w imię jedności, stanowczo sprzeciwił się dowolności w tej sprawie i wprowadził ostre zasady, czym zbulwersował to środowisko. Najważniejsza jest jednak całkiem inna kwestia – żeby nie zasłonić sobą Pana Jezusa i jego nauki. O to przecież w tym wszystkim chodzi.

– Barbara Sułek-Kowalska

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Papież Franciszek podczas cotygodniowej Audiencji Generalnej na Placu Świętego Piotra 24 kwietnia 2019 r. Plac może pomieścić około 80 000 osób, a Ojciec Święty w czasie audiencji zwraca się do tłumu w różnych językach. Fot. Pacific Press Media Production Corp. / Alamy / Alamy / Forum
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?