Felietony

Adres na wagę życia

Pamiętam sprzed paru lat fałszywe lamenty zlewicowanych aktywistek, że Dzień Pamięci o Polakach Ratujących Żydów został źle wybrany, bo wtedy jest już inny dzień...

Długo, bardzo długo trwało, zanim doczekaliśmy się ustanowienia Narodowego Dnia Pamięci o Polakach Ratujących Żydów. W warszawskim kościele Wszystkich Świętych – a był on w czasie wojny ważnym miejscem pomocy dla ludzi zamkniętych w getcie, na którego terenie się znalazł – odbędzie się w tym dniu pokaz filmu „Matusia” o matce Matyldzie Getter. W kościele sióstr wizytek kardynał Kazimierz Nycz odprawi mszę w intencji Polskich Sprawiedliwych. Na ścianie bazyliki na Kawęczyńskiej w Warszawie odsłonięta zostanie tablica upamiętniająca księży salezjanów Michała Kubackiego SDB i Jana Stanka SDB, którzy nieśli pomoc Żydom podczas II wojny światowej – tablicę przygotował IPN.

Muzeum w Markowej już kilka dni wcześniej zaprosiło mieszkańców Przeworska na pokaz filmu Debbie Goodstein „Echa ze strychu” oraz wykład dr Wiesławy Sotwin „Psychologiczne aspekty ukrywania Żydów podczas okupacji niemieckiej w Polsce”. Nawet w Berlinie odbywa się koncert zorganizowany przez ambasadę polską i Instytut Pileckiego we współpracy z gminą żydowską.

Na Narodowy Dzień Pamięci o Polakach Ratujących Żydów, który ustanowiono w 2018 roku, wybrano 24 marca. Tego dnia w 1944 roku zginęli zamordowani przez Niemców Wiktoria i Józef Ulmowie z siedmiorgiem dzieci oraz ośmioro ich żydowskich podopiecznych z rodzin Goldmanów, Didnerów i Grünfeldów, w tym dzieci.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     W 2016 roku w tym właśnie dniu, w Markowej na Podkarpaciu, gdzie przed wojną żyły obok siebie wszystkie te zamordowane rodziny, otwarte zostało po długich i intensywnych staraniach lokalnych patriotów, Muzeum Ulmów. Tak się mówi w skrócie, pełna nazwa to Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej – otoczone coraz piękniejszym Sadem Pamięci sadzonym systematycznie od kilku lat – i od kilku lat owocującym. Jeśli ktoś zechce dopatrywać się w tym symboli, to bardzo dobrze – ten sad ma owocować i pamięć o polskich Sprawiedliwych również. Ich przykład bowiem na zawsze zostanie wzorem, inspiracją i nadzieją – cokolwiek o tym powiedzą różni ludzie, często utytułowani naukowo, najczęściej urodzeni wiele lat po wojnie.

Tak się w dodatku składa, że Narodowy Dzień Pamięci o Polakach Ratujących Żydów został ustanowiony w tym samym dniu – 24 marca – co Narodowy Dzień Życia ustanowiony przez Sejm już w 2004 roku. Pamiętam sprzed paru lat fałszywe lamenty zlewicowanych aktywistek, że Dzień Pamięci o Polakach Ratujących Żydów został źle wybrany, bo wtedy jest już inny dzień...

Święta Rodzina z Markowej

Papież zatwierdził dekret o męczeńskiej śmierci Ulmów i ich beatyfikacja jest oczywista.

zobacz więcej
A jednak został bardzo dobrze wybrany, nie tylko dlatego, że to rocznica męczeńskiej śmierci Rodziny Ulmów – z siódmym dzieckiem w drodze, w brzuchu mamy, już otaczanym miłością i czułością jak poprzednia szóstka, na co są spisane dowody w postaci opowieści świadków. Ulmowie zginęli dlatego, ze życie było dla nich wartością najpierwszą, każde życie. Nie sądzę, żeby znali wtedy wyjęte z Talmudu hasło „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – hasło przyświecające izraelskiej idei honorowania Sprawiedliwych, czyli tych, którzy ratowali Żydów w czas zagłady. Ulmowie nie musieli zresztą znać tego hasła, bo żyli zgodnie ze swoją wiarą, która nakazuje miłować bliźniego i ratować jego życie, nawet jeśli trzeba za to oddać własne. Tego przecież uczył Jezus Chrystus i tego zapewne Ulmowie uczyli swoje dzieci, z którymi codziennie wieczorem klękali do pacierza – na co też są zeznania świadków, żeby nie było, iż popadam w patos.

I to właśnie mówiła swoim wychowankom i współsiostrom matka Matylda Getter, która tak się zachowała we wspomnieniu Lili Goldschidt: „była w ogródku na Hożej, zbliżyłam się do niej, powiedziałam, że nie mam się gdzie podziać, jestem Żydówką, a więc wyjętą spod prawa. Na co matka mi odpowiedziała: »Dziecko moje, ktokolwiek przychodzi na nasze podwórko i prosi o pomoc, w imię Chrystusa nie wolno nam odmówić«”.

Czyli nie przez przypadek właśnie na Hożej 53 powstało pierwsze w stolicy Okno Życia, jedno z pierwszych we współczesnej Polsce miejsc, gdzie zdesperowana matka może zostawić swego noworodka z poczuciem, że tam nie grozi mu krzywda, że tam znajdzie opiekę i serce.
Fragment wystawy przygotowanej przez Muzeum Historii Polski w 2014 roku „Z narażeniem życia - Polacy ratujący Żydów podczas Zagłady”. Fot. PAP/Grzegorz Jakubowski
Wychodzi na to, że na Hożej 53 zawsze było „okno życia”. Siostry pod wodzą matki Getter w swoich skromnych domach – m. in. na Hożej, w Kostowcu, w Płudach, w Aninie i we Lwowie – ocaliły ponad 500 żydowskich dzieci i blisko 250 dorosłych. Teraz, od 2006 roku, w Oknach Życia znalazła schronienie ponad setka dzieci.

W strasznych dla poczętego życia latach peerelu, kiedy aborcja była „na życzenie”, jej negowanie było zabronione i nawet karane, a promocja poczętego życia tępiona z całą stanowczością, zawiązała się całkowicie niezależna i nigdzie nie rejestrowana grupa Gaudium Vitae. Tworzyli ją dzielni wolni ludzie – że wymienię tylko Marię i Tomasza Wolframów oraz Wandę i Andrzeja Urmańskich i Macieja Rayzachera działających ze wsparciem ojca Jacka Salija OP, ks. Stanisława Małkowskiego i ks. Mariana Ługowskiego MIC – którzy przekonywali młode, bezradne kobiety w ciąży, że nie będą pozbawione opieki, życzliwości i pomocy materialnej, a nawet domu.

„Mężem” opatrznościowym okazywała się w ostatecznych sytuacjach niemłoda już wtedy pani Irena Chmieleńska (1910-2008), cicha i skromna psycholog i pedagog z przedwojennego uniwersytetu, o której napisano, że „kiedy już wszystkie adresy w Warszawie zawiodły, nigdy nie zawodził adres Ireny Chmieleńskiej, która w skromnym domku w Aninie przyjmowała potrzebujących czy to w dzień, czy w nocy, nie stawiając żadnych warunków”.

Ale to zdanie opisywało jej działalność nie tylko w latach 70. i 80., kiedy potrzebny był cichy pokój dla samotnej matki w ciąży. To był opis postawy Ireny Chmieleńskiej także z czasów wojny, kiedy ratowano żydowskie dzieci i każdy taki adres był na wagę – nie, nie złota, ale właśnie życia. Irena Chmieleńska wraz ze swymi rodzicami Marią i Ludwikiem Chmieleńskimi – byli lekarzami – została uhonorowana medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Swoją drogą, ciekawe, czy została uhonorowana także w swoim Aninie – ulicą na przykład.

Dzisiaj, kiedy ten numer Tygodnika TVP dotrze już przed oczy czytelnika, wybiorę się na Hożą 53 i zapalę znicz pod tablicą upamiętniającą działalność m. Matyldy Getter i sióstr franciszkanek. I powtórzę jak wtedy, kiedy odsłaniano tę tablice, tuż obok Okna Życia: nie mam wątpliwości, że Matka Matylda opiekuje się nim z nieba.

Te dwa miejsca obok siebie mówią bez słów. Życie toczy dalej.

– Barbara Sułek-Kowalska

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Rok 2008. W Warszawie przy Hożej 53, w Domu Prowincjalnym Sióstr Rodziny Maryi otwarto pierwsze okno życia. Fot. PAP/Paweł Supernak
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?