Felietony

Benedykt XVI nie podzielał strategii Franciszka

Benedykt uznał za błąd szczególnie zakaz odprawiania mszy w dawnym rycie w kościołach parafialnych, gdyż niebezpieczne jest izolowanie jakiejkolwiek grupy wiernych; może to wzbudzić w nich przekonanie, że są prześladowani i muszą za wszelką cenę strzec własnej tożsamości wobec „wroga”.

Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Esprit prezentujemy fragmenty książki „Tylko Prawda. Moje życie u boku Benedykta XVI” abp. Georga Gänsweina, która w ostatnich miesiącach wstrząsnęła Watykanem. Książkę przełożyły Anna Gogolin i Agnieszka Zielińska.

Wybrane fragmenty dotyczą dwóch poniekąd sensacyjnych wydarzeń, które wzbudziły wiele kontrowersji w katolickim świecie: dokumentu „Amoris laetitia” z 2016 roku opublikowanego przez papieża Franciszka w 2016 roku oraz dokumentu „Traditionis custode” z 2021 roku, w którym obecny papież odnosił się do liturgii w starym rycie i wprowadzał daleko idące ograniczenia w jej stosowaniu, na co zezwolił Benedykt XVI w 2007 roku.


W pierwszym okresie pontyfikatu Franciszka Benedykt XVI z uwagą i ciekawością czytał w „L’Osservatore Romano” wszystko to, co jego następca robił i mówił.

Pamiętam, że był pod wrażeniem słów z jego pierwszej katechezy na Anioł Pański, 17 marca 2013 roku, kiedy to papież Bergoglio zacytował książkę o miłosierdziu napisaną przez kard. Waltera Kaspera.

Benedykt był tym zaskoczony tym bardziej, że on sam, na przykład podczas Regina Coeli, 30 marca 2008 roku, z determinacją twierdził, że „miłosierdzie jest istotą orędzia ewangelicznego, jest imieniem samego Boga” (co przypomniał również Franciszek, przyznając, że inspirację do tytułu książki zawierającej wywiad rzekę z Andreą Torniellim „Miłosierdzie to imię Boga” zaczerpnął od Benedykta).

Konflikt o rodzinę

W latach 2014–2015 papież emeryt z zainteresowaniem śledził obie fazy Synodu o rodzinie i z pewną dalekowzrocznością zdał sobie sprawę – na długo przed otwarciem Nadzwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów na temat „Wyzwań duszpasterskich związanych z rodziną w kontekście ewangelizacji” (5–19 października 2014 roku), po którym odbyło się Zgromadzenie Zwyczajne na temat: „Powołanie i misja rodziny w Kościele i świecie współczesnym”(4–25 października 2015 roku) – że kierunki teologiczno--duszpasterskie zostały już obszernie wskazane w relacji przedstawionej w lutym 2014 roku przez kard. Waltera Kaspera podczas nadzwyczajnego konsystorza kardynałów.

Benedykt znał tego niemieckiego purpurata już od kilkudziesięciu lat i kilkakrotnie wdawał się z nim w dysputy teologiczne, więc z pewnym niepokojem oceniał słowa wypowiedziane przez Kaspera. W istocie tekst ten prezentował się jako zapowiedź późniejszej debaty podczas Zgromadzenia.

Benedykta zaskoczył fakt, że papież Franciszek zdecydował się pozwolić na wygłoszenie takiej relacji, która oczywiście w jakiś sposób mogła wywrzeć wpływ na ojców synodalnych, dając jednocześnie taką wskazówkę: „Będziemy starać się zastanowić nad teologią rodziny i zadaniami duszpasterskimi, jakie powinniśmy realizować w obecnych warunkach. Uczyńmy to dogłębnie, nie popadając w „kazuistykę”, gdyż powodowałoby to nieuchronnie obniżenie poziomu naszej pracy”.

Uwagę papieża emeryta przyciągnął również fakt, że kard. Kasper wspomniał o nim bezpośrednio, zarówno jak o prefekcie, jak i o papieżu:

„Zapowiedź dała nam Kongregacja Nauki Wiary już w 1994 roku, kiedy ustaliła – a papież Benedykt XVI potwierdził podczas międzynarodowego spotkania rodzin w Mediolanie w 2012 roku – że rozwodnicy żyjący w powtórnych związkach nie mogą otrzymywać komunii sakramentalnej, lecz mogą przyjmować komunię duchową. Oczywiście, nie odnosi się to do wszystkich osób rozwiedzionych, lecz do tych, które są odpowiednio duchowo przygotowane. Wielu będzie wdzięcznych za taką odpowiedź, która jest prawdziwym otwarciem. Stawia ona jednak wiele pytań. Czyż ten, kto przyjmuje komunię duchową, nie tworzy jedności z Jezusem Chrystusem? Jak może być więc w sprzeczności z przykazaniem Chrystusa? Dlaczego zatem nie może również otrzymywać komunii sakramentalnej?”.
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Esprit
Bez wątpienia cała kwestia jest poważna i delikatna, lecz Ratzinger nigdy nie cofał się przed takimi pytaniami i zawsze, również jako papież, utrzymywał zdecydowane stanowisko przedstawione przez niego w związku ze wspomnianym listem Kongregacji z 1994 roku:

„Seria krytycznych uwag wobec doktryny i zwyczaju Kościoła dotyczy problemów o charakterze duszpasterskim. Mówi się na przykład, że język dokumentów kościelnych jest zbyt prawniczy, że surowość prawa przeważa nad zrozumieniem dramatycznych ludzkich sytuacji. Współczesny człowiek nie potrafi już zrozumieć takiego języka. Jezus byłby bardziej otwarty na wsłuchiwanie się w potrzeby wszystkich ludzi, szczególnie tych z marginesu społeczeństwa. Kościół – przeciwnie – jawi się rzekomo jako sędzia, który wyklucza osoby zranione z sakramentów oraz z pewnych publicznych funkcji. Można oczywiście przyznać, że formy wypowiedzi Magisterium Kościoła nie zawsze jawią się jako łatwo zrozumiałe. Powinny być one zatem tłumaczone przez kaznodziejów i katechetów na język, który odpowiada różnym osobom i właściwemu im środowisku kulturowemu. Jednakże zasadnicza treść nauki Kościoła zawsze musi zostać zachowana. Nie może być „rozwadniana” z powodu domniemanych powodów duszpasterskich, gdyż przekazuje prawdę objawioną. Z pewnością trudno uczynić wymagania Ewangelii zrozumiałymi dla osób świeckich. Jednak ta trudność duszpasterska nie może prowadzić do kompromisów.”

W związku z tą kwestią po publikacji w marcu 2016 roku posynodalnej adhortacji apostolskiej Franciszka Amoris laetitia w Benedykcie zrodziły się pewne zastrzeżenia co do jej tekstu, gdyż – choć docenił wiele ustępów – zastanawiał się nad sensem niektórych przypisów, które zazwyczaj zawierają cytat z jakiegoś źródła, natomiast w tym przypadku wyrażały znaczące treści.

Śledząc debatę, która rozwinęła się w kolejnych miesiącach, papież emeryt nie mógł zrozumieć powodu, dla którego pozwolono na pobrzmiewanie w tym dokumencie pewnych niejasności dopuszczających niejednoznaczne interpretacje.

Oczywiście Benedykt nigdy nie napisał niczego w tej kwestii ani nie odpowiedział na zapytania, które do niego docierały, gdyż byłoby to z jego strony niedopuszczalną ingerencją. Jednak biorąc pod uwagę pewne zdawkowe uwagi, pojmowałem, że w swej wrażliwości nie podzielał strategii pozwalania na różnorodne interpretacje, aby następnie poprzeć jedną, co wyniknęło później w związku z publikacją w „Acta Apostolicae Sedis”, oficjalnym organie prasowym Stolicy Apostolskiej, listu wysłanego przez papieża Bergoglia do biskupów argentyńskich, w którym stwierdził, że ich komentarz do adhortacji „jest właściwy i w wyczerpujący sposób wyjaśnia ósmy rozdział Amoris laetitia. Nie są możliwe inne interpretacje”.

Milczenie Benedykta w tej kwestii stało się bezwzględne, kiedy opublikowano list Dubia [Wątpliwości], który czterej kardynałowie: Walter Brandmüller, Raymond L. Burke, Carlo Caffarra oraz Joachim Meisner wysłali do papieża Franciszka we wrześniu 2016 roku. List został podany do publicznej wiadomości po tym, jak purpuraci przez kilka miesięcy nie otrzymali na niego żadnej odpowiedzi. Żaden z nich nie miał nigdy okazji rozmawiać o tym z papieżem emerytem ani w tamtym okresie, ani później, kiedy wiosną 2017 roku powrócili do tej sprawy, prosząc papieża Franciszka o audiencję i wyjaśnienia.

Po co komu przedsoborowa msza po łacinie?

– Jestem zdzwiony i zasmucony decyzją Ojca Świętego – mówi w ks. Andrzej Komorowski (FSSP).

zobacz więcej
Benedykt był tylko zwyczajnie, po ludzku zaskoczony brakiem jakiejkolwiek odpowiedzi ze strony papieża, choć Franciszek wydawał się zawsze otwarty na spotkania i rozmowy ze wszystkimi (…).

Przerwany proces pojednania

16 lipca 2021 roku, przeglądając „L’Osservatore Romano” z tamtego dnia, Benedykt XVI odkrył, że Franciszek opublikował dokument motu proprio Traditionis custode poświęcony celebrowaniu liturgii rzymskiej poprzedzającej reformę z 1970 roku. Tematyka tego dokumentu była identyczna z motu proprio Summorum Pontificum, które on sam ogłosił 7 lipca 2007 roku. Również taki sam był sposób ogłoszenia, mianowicie towarzyszył mu list przedstawiający treść nowego tekstu. Dlatego też papież emeryt z uwagą przeczytał cały dokument, aby pojąć przyczyny i szczegóły zmian.

Kiedy zapytałem go o opinię, odparł, że rządzący papież musi podejmować decyzje takie jak ta i działać zgodnie z tym, co uważa za słuszne dla Kościoła. Jednak na płaszczyźnie osobistej zauważył zdecydowaną zmianę kierunku i uznał ją za błąd, gdyż narażała ona na ryzyko próbę dojścia do porozumienia, która została podjęta czternaście lat wcześniej. Benedykt uznał za błąd szczególnie zakaz odprawiania mszy w dawnym rycie w kościołach parafialnych, gdyż niebezpieczne jest izolowanie jakiejkolwiek grupy wiernych; może to wzbudzić w nich przekonanie, że są prześladowani i muszą za wszelką cenę strzec własnej tożsamości wobec „wroga”.

Kilka miesięcy później, czytając wypowiedź Franciszka z 12 września 2021 roku z rozmowy ze słowackimi jezuitami w Bratysławie, papież emeryt zmarszczył czoło przy słowach: „Teraz mam nadzieję, że dzięki decyzji, aby zatrzymać automatyzm dawnego rytu, można powrócić do prawdziwych intencji Benedykta XVI oraz Jana Pawła II. Moja decyzja jest owocem konsultacji ze wszystkimi biskupami z całego świata, jakie prowadziłem w ubiegłym roku.”
        ODWIEDŹ I POLUB NAS    
Jeszcze mniejsze uznanie wzbudziła w nim anegdota opowiedziana zaraz potem przez papieża: „Pewien kardynał opowiedział mi, że przyszli do niego dwaj dopiero co wyświęceni księża i poprosili o pozwolenie na naukę łaciny, aby dobrze odprawiać msze. Kardynał ten, który miał duże poczucie humoru, odpowiedział im: »Ale w naszej diecezji jest wiele osób hiszpańskojęzycznych! Nauczcie się hiszpańskiego, żeby móc głosić kazania. Później, jak nauczycie się hiszpańskiego, wróćcie do mnie, a powiem wam, ilu jest Wietnamczyków w naszej diecezji, i poproszę, żebyście nauczyli się wietnamskiego. Potem, kiedy nauczycie się wietnamskiego, dam wam pozwolenie na studiowanie również łaciny«. W ten sposób sprowadził ich na ziemię”.

Jako ekspert Soboru Watykańskiego II Benedykt pamiętał dobrze, jak Sobór nalegał, żeby „w obrządkach łacińskich zachować używanie języka łacińskiego poza wyjątkami określonymi przez prawo szczegółowe” (Sacrosanctum Concilium 36) oraz aby wszyscy seminarzyści „uzyskali taką znajomość języka łacińskiego, by mogli zrozumieć źródłowe teksty naukowe oraz dokumenty Kościoła i z nich korzystać” (Optatam totius 13). Nie bez przyczyny w motu proprio Latina lingua zauważył, że „w tym języku są redagowane w swojej formie typicznej, właśnie dla podkreślenia powszechnego charakteru Kościoła, księgi liturgiczne rytu rzymskiego, najważniejsze dokumenty Magisterium papieskiego oraz najbardziej uroczyste akty urzędowe Papieży”.

Jak widzimy wyraźnie w jego pismach, zwłaszcza w książkach „Święto wiary” z 1984 roku oraz „Duch liturgii” z roku 2000, teolog Ratzinger początkowo popierał reformę liturgii: to był zawsze jeden z jego ulubionych tematów, uważany przez niego za zasadniczy dla wiary katolickiej. Nieprzypadkowo chciał, aby pierwszy tom jego dzieł zebranych „Opera omnia” był poświęcony właśnie liturgii, choć w pierwotnym planie wydawniczym miał to być tom jedenasty.
Uroczystość Bożego Ciała w kościele św. Benona w Warszawie w 2004 roku, gdzie od 1996 roku sprawowana była tradycyjna liturgia. Fot. PAP/Paweł Kula
Jednak widząc dalszy rozwój tej reformy, zdał sobie sprawę z różnicy pomiędzy kierunkiem wyznaczonym przez Sobór Watykański II a tym, co zrobiła komisja do spraw realizacji konstytucji Sacrosanctum Concilium z liturgią, która stała się polem walki przeciwnych stronnictw, czyniąc w szczególności odprawianie mszy po łacinie bastionem do obrony bądź do zdobycia.

Benedykt angażował się przede wszystkim w to, aby liturgia była celebrowana w jej pięknie, gdyż jest ona celebracją obecności i dzieła Boga żywego. W Eucharystii widział najbardziej podstawowy i wielki gest uwielbienia ze strony Kościoła. W jego oczach każda reforma Kościoła powinna wynikać z liturgii, gdyż tylko ona może wcielić odnowę wiary wychodzącą od wewnątrz. Jako teolog twierdził: „Tak jak nauczyłem się pojmować Nowy Testament jako duszę teologii, tak samo uznałem liturgię za przyczynę jej istnienia, bez której ulega ona wyjałowieniu”.

Zgodnie z tym sposobem myślenia w Summorum Pontificum chciał uczynić prostszą dla kapłana możliwość odprawiania w dawnym rycie, eliminując konieczność prośby o zgodę biskupa diecezjalnego i przyznając takie kompetencje Komisji „Ecclesia Dei”. Dla niego pozostawało jednak jasne, że istniał tylko jeden porządek sprawowania Mszy Świętej, choć przy współistnieniu dwóch rytów – zwyczajnego i nadzwyczajnego. Jego jedyną motywacją było pragnienie zamknięcia tej wielkiej rany, jaka stopniowo powstała, nieistotne, czy z czyjejś woli, czy nieumyślnie.

Nie było to działanie w ukryciu, jak twierdzili niektórzy w złej wierze. Tekstem motu proprio zajmowała się Kongregacja Nauki Wiary, z udziałem członków środowych posiedzeń zwyczajnych (feria quarta) oraz sesji plenarnej. Benedykt nieustannie śledził postępy w tworzeniu tekstu, o których informował go kardynał prefekt Levada podczas cyklicznych audiencji. Po publikacji dokumentu Benedykt XVI regularnie pytał biskupów podczas wizyt ad limina o rezultaty wprowadzania w życie nowych zasad w ich diecezjach i zawsze widział ich pozytywny skutek.

Z tego powodu papieżowi Ratzingerowi wydało się niestosowne odniesienie do jego „prawdziwych intencji”, ponieważ– jak czytamy w „Światłości świata” – chciał on „lepiej udostępnić formę poprzednią przede wszystkim po to, aby pozostała utrzymana wewnętrzna spoistość historii Kościoła. Nie wolno nam mówić: Przedtem wszystko było na opak, teraz wszystko jest właściwe, gdyż we wspólnocie, w której najważniejsza jest modlitwa i Eucharystia, nie może być całkiem niesłuszne nic, co wcześniej było czymś najświętszym. Chodziło o wewnętrzne pojednanie z własną przeszłością, o wewnętrzną kontynuację wiary i modlitwy Kościoła”.

Pozostał tajemnicą również dla Benedykta powód, dla którego nie rozpowszechniono wyników konsultacji z biskupami, dokonanej przez Kongregację Nauki Wiary. Pozwoliłyby one dokładniej zrozumieć każdy aspekt decyzji papieża Franciszka.

Tak samo zaskakujące okazało się, z uwagi na dokonane wcześniej analizy i badania, przeniesienie i podział kompetencji w tej kwestii z Kongregacji Nauki Wiary na Dykasterię ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów oraz Dykasterię ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego.

– abp Georg Gänswein

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Tytuł i śródtytuły od redakcji. Zdjęcie autora Michael Kappeler/DPA/PAP
Zdjęcie główne: Msza Święta w klasycznym rycie rzymskim, zwanym też trydenckim w kościele św. Benona w Warszawie w 2004 roku. Fot. PAP/Paweł Kula
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?