Felietony

Possij język Dalajlamy… Czy należy afirmować „szlachetnego dzikusa”?

Noblista musi zmierzyć się z oskarżeniem o pedofilię.

Duchowy przywódca Tybetańczyków XIV Dalajlama potrafi wprawić światową opinię publiczną w konsternację. Dowiódł tego szczególnie podczas publicznej rozmowy z pewnym indyjskim chłopcem, w trakcie której poprosił go o to… żeby ten possał jego język.

Do bulwersującej sytuacji doszło w lutym 2023 roku w Dharamsali w ramach – jak podało CNN – charytatywnej imprezy organizowanej przez jedną z indyjskich korporacji. Wideo ze spotkania trafiło do internetu i dopiero niedawno o szokującym wydarzeniu zrobiło się głośno.

Dharamsala to położone na północy Indii miasto, które jest siedzibą Dalajlamy. Przebywa on tam na wygnaniu odkąd Tybet w roku 1959 znalazł się pod okupacją komunistycznych Chin.

W roku 1989 Dalajlama został laureatem pokojowej Nagrody Nobla. Przylgnął do niego wizerunek mędrca orędującego za otwartością i tolerancją, czym zyskał w świecie olbrzymi szacunek. Stał się zwłaszcza ulubieńcem progresywnych intelektualistów, którzy nadają ton debacie publicznej w krajach zachodnich. W kręgach takich osób fascynacja buddyzmem tybetańskim to rodzaj snobizmu. Tyle że nie wszystko, co Dalajlama mówi, mieści się w standardach poprawności politycznej.

Czy Dalajlama to ksenofob z ciemnogrodu?

„Europa należy do Europejczyków” – powiedział duchowy przywódca Tybetańczyków, szokując zwolenników polityki otwartych granic i mainstreamowe media.

zobacz więcej
Tak było choćby w roku 2018 podczas konferencji w Malmö. Dalajlama skomentował skutki kryzysu migracyjnego. Oświadczył, że „Europa należy do Europejczyków”, a „uchodźcy powinni wrócić do swoich ojczyzn, żeby je odbudować.

Przyznajmy jednak, że tego typu wypowiedzi to nic w porównaniu ze skandalem obyczajowym, który wybuchł po rozpowszechnieniu nagrania z Dharamsali. W serwisach społecznościowych zahuczało. W mediach odezwały się głosy ludzi zaangażowanych w walkę z pedofilią. I chyba właśnie ostre reakcje na zachowanie Dalajlamy spowodowały, że w poniedziałek 10 kwietnia jego przedstawiciele w oficjalnym komunikacie na Twitterze przeprosili za incydent.

Szkopuł w tym, że w wiadomości tej znalazło się też zdanie, które można interpretować jako próbę usprawiedliwienia tego, co uczynił tybetański duchowny. Chodzi o następujące słowa: „Jego Świątobliwość często przekomarza się ze spotkanymi osobami w sposób niewinny i zabawny, nawet publicznie i przed kamerami”.

Jeszcze dalej poszła Namdol Lhagyari, deputowana Tybetańskiego Parlamentu na Uchodźstwie. Krytykę pod adresem Dalajlamy uznała ona wręcz za niedopuszczalną nagonkę na niego. ODWIEDŹ I POLUB NAS Na Twitterze napisała, że obecnie w świecie wyrażanie emocji oraz obyczaje uległy westernizacji. Następnie dodała, że interpretacja obyczajów tybetańskich przy pomocy narracji dotyczących płci i seksualności w innych niż tybetańskie warunkach kulturowych i społecznych jest haniebne. Wreszcie oznajmiła, że z niepokojem przyjmuje wykorzystanie zajścia w Dharamsali jako broni politycznej (w domyśle – przez chińskich komunistów). A w podsumowaniu oświadczyła, że nie widzi potrzeby przepraszania przez Dalajlamę za figlarną postawę, z reguły wzbudzającą w świecie aplauz.

W sukurs tej działaczce politycznej poszedł pewien Tybetańczyk, który w swoim filmie na YouTubie, stwierdził, że noblista słabo zna angielski i dlatego to, co powiedział po angielsku do chłopca, zostało przez wielu ludzi w świecie zrozumiane niewłaściwie.

Z tego wideo można się dowiedzieć, że w kulturze tybetańskiej znaczenie ma bliskość fizyczna: wyciągnięcie języka – czyli to, co zrobił Dalajlama zbliżając swoją twarz do twarzy dziecka – jest pozbawionym odniesień do seksualności przyjaznym gestem – takim jak dotykanie się czołami lub nosami bądź po prostu przytulanie się.

Duchowny znalazł też obrońców nad Wisłą. Wśród nich jest Adam Kozieł z Programu Tybetańskiego Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. W wywiadzie udzielonym „Newsweekowi Polska” orzekł on: „Jeśli ktoś podejrzewa Dalajlamę o to, że przed kamerami molestuje dziecko, to sam ma problem, a jego podejrzenia więcej mówią o nim samym”.

Po czyjej stronie jest zatem racja w tym sporze?

Wydaje się, że argumenty obrońców Dalajlamy brzmią przekonująco. Różnice kulturowe wypaczają obraz sytuacji. Nie można też abstrahować od politycznego kontekstu tego, co się stało. Dalajlama jest wrogiem chińskich komunistów. Są więc oni zainteresowani tym, żeby go kompromitować. Być może alarm wokół tego, co można zobaczyć w nagraniu z Dharamsali, to agenturalny wiral w wykonaniu służb specjalnych Chińskiej Republiki Ludowej. A znamienne, że dotąd Dalajlamy raczej nie atakowano oskarżeniami o pedofilię, bo brakowało ku temu podstaw. Towarzysze z Pekinu przecież nie omieszkaliby przyprawić mnichowi gęby krzywdziciela dzieci.
Trzeba też uwzględnić i to, że przyczyny zachowania Dalajlamy mogą być zupełnie prozaiczne. Duchowy przywódca Tybetańczyków to człowiek sędziwy – za kilka miesięcy skończy 88 lat. Być może w jego przypadku dał o sobie znać podeszły wiek. A jeśli tak, to dlatego w tym, co wywołało w świecie oburzenie, nie widział nic zdrożnego.

Problem jednak polega na tym, że wideo z Dharamsali nie jest fałszem. Kadry nie kłamią. Niezależnie od tego, jakie intencje przyświecały Dalajlamie (załóżmy, że czyste), pokazane w nagraniu jego zachowanie jest w pewnym momencie obrzydliwe. To, jak zostało ono w świecie przyjęte, stanowi tego potwierdzenie. Swoją drogą, gdyby na takim zachowaniu został przyłapany którykolwiek papież, to potępienie w skali globalnej byłoby jednomyślne.

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Oczywiście, można ludziom Zachodu wmawiać, że wykazują się wobec Tybetańczyków kolonialnym poczuciem wyższości i w stosunku do kulturowych odmienności są nietolerancyjni. Tyle że jeśli dla kogoś coś jest obleśne, to mamy do czynienia z niezbitym faktem, którego afirmujące „szlachetnych dzikusów” zaklinanie rzeczywistości nie unieważni.

A wtłaczanie w poczucie winy i zawstydzanie z powodu normalnych, naturalnych odruchów to już motywowana ideologicznie przemoc psychologiczna. Skądinąd na marginesie można odnotować, że na Zachodzie praktykowana jest ona przez ruchy LGBT w ramach walki z „homofobią”.

– Filip Memches
Nagroda specjalna SDP 2023
Laury dla Tygodnika TVP.
Zdjęcie główne: Dalajlama w 2016 roku w siedzibie Rady Europy w Strasbourgu. Fot. Mustafa Yalcin / Anadolu Agency Dostawca: PAP/Abaca
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?