Pies przyszłości jest Brazylijczykiem (felieton kulinarny)
piątek,
9 czerwca 2023
Przeciętny dziesięciokilogramowy jamnik (nazwijmy go dla uproszczenia jamnikiem przeliczeniowym) jedząc mokrą karmę jest rocznie odpowiedzialny za emisję 6,541 kg CO2. A jak zjada wyłącznie karmę suchą, wówczas jego ślad węglowy wzrasta do 828 kg CO2 rocznie.
Z jednej strony powszechnie wiadomo, i nikt nie śmie wątpić, że to człowiek najbardziej przeszkadza w istnieniu Planety. Nie ma co się spierać, Planeta byłby szczęśliwsza, gdyby nie istnienie człowieka. Dlatego najbardziej chcący Planecie dogodzić ludzie nie rozmnażają się. To jasne, proste, eleganckie intelektualnie, a przy tym uczciwe. Gdyby udało im się przekonać do tej idei wszystkich, to moglibyśmy mieć nadzieję, że za kilkadziesiąt lat Planeta nareszcie odsapnie. Ludzie sobie w spokoju wymrą i wszyscy będą zadowoleni.
Są jednak zwierzęta. Coraz bardziej przekonujemy się przy tym, że one są równe ludziom. Taka ośmiornica, do tej pory była tylko przystawką i służyła niecnym celom kulinarno-politycznym (kto jeszcze pamięta słynne ośmiorniczki, którymi zajadała się elita poprzedniej władzy, którą lud przegonił, bo się ośmiorniczkami nie chciała dzielić!), a od kilku lat jak się na przyjęciu poda sałatkę z ośmiornicy, to na sto procent ktoś z siedzących przy stole opowie historię o wzruszającej przyjaźni płetwonurka i …, ach zapomniałem jej imienia! I pół biedy jeszcze, gdy po wszystkim każe sobie podać dokładkę, ale co będzie, jeśli zażąda godnego pochówku zawartości półmiska?
Gospodarze przyjęć, którzy pragną uniknąć takich konfuzji, zmierzają w kierunku bezpiecznego podawania dań z szarańczy (Sałatka a’la Jan Chrzciciel, voila!), ale i tu może ich spotkać srogi zawód, bo badania naukowe bezlitośnie zmierzają do udowodnienia, że owady także cierpią. Nie tak jak ludzie (czy ośmiornice), ale badania dopiero się rozpoczęły, nie traćmy nadziei.