Przy Instytucie Filozofii i Socjologii PAN od 2003 roku działa Centrum Badań nad Zagładą Żydów. Dyrektor Instytutu prof. Henryk Domański na kierowniczkę Centrum powołał Barbarę Engelking-Boni z tytułem doktora socjologii. Jednym z głównych celów Centrum miało być przygotowanie i publikowanie tłumaczeń najważniejszych pozycji ukazujących się na świecie z dziedziny badań nad Zagładą. Aktualnie kieruje ona ośmioosobowym zespołem naukowców.
Kierowniczka i jej bliski współpracownik Dariusz Libionka, absolwent historii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, od początku kwestionowali istnienie, a później działalność i przywódców Żydowskiego Związku Wojskowego. W 2012 roku w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej Dariusz Libionka powiedział, że „sprawa Apfelbauma to jednak tylko jedno z licznych przekłamań, które przez lata narosły wokół tej organizacji”.
W książce „Bohaterowie, hochsztaplerzy, opisywacze” (Warszawa 2011) autorzy Libionka i Laurence Weinbaum napisali: „Osoba Mieczysława Apfelbauma, patrona jednego z warszawskich skwerów, rzekomego komendanta Żydowskiego Związku Wojskowego, została wymyślona przez dwójkę sprytnych hochsztaplerów, którym dali wiarę poważni historycy”. I wymieniają prof. Tomasza Strzembosza i Władysława Bartoszewskiego.
Portal dzieje.pl cytuje jego wypowiedź: „Stosunek polskiego podziemia do powstania w warszawskim getcie można określić jako obojętny i po wojnie Iwański znakomicie wyczuł koniunkturę, zapotrzebowanie na narrację o polsko-żydowskim braterstwie. Z jego opowieści wynikało, że osobiście dostarczył do getta więcej broni niż AL, GL, AK razem wzięte, pomagał Żydom za darmo, w walce u ich boku stracił dwóch synów, brata i ojca. Zaufanie, z jakim jego opowieści przyjęli historycy pokazuje, jak bardzo potrzebna była taka postać Polaka pomagającego bojowcom z getta. Do dziś dnia w większości słowników i opracowań przy haśle o ŻZW powtarzane jest nazwisko Iwańskiego i bzdury, jakie opowiadał”.
Dariusz Libionka pomija albo szydzi z autorytetów naukowych i wojskowych, jak płk Kazimierz Iranek-Osmecki („Kto ratuje życie…Polacy i Żydzi 1939-1945”. Londyn 1968), dr Dawid Wdowiński i innych opisywaczy ŻZW, których nazywa hochsztaplerami. W jakim celu?
W rozmowie z PAP wyznał, że pisanie o Żydowskim Związku Wojskowym i gloryfikowanie go ma jeden cel – pomniejszenie roli i zasług w walkach w getcie Żydowskiej Organizacji Bojowej dowodzonej przez Mordechaja Anielewicza. Czy w tej sytuacji można mieć zaufanie do poglądów i tez głoszonych przez kierowniczkę i pracowników Centrum Badań nad Zagładą Żydów?
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Na szczęście Centrum nie ma monopolu na pisanie historii ŻZW. Dwóch historyków August Grabski i Maciej Wójcicki w publikacji „Żydowski Związek Wojskowy- historia przywrócona” (2008) wytknęło Dariuszowi Libionce i Laurence’owi Weinbaumowi, że wykazują zbyt duże zaufanie do zawartości pokomunistycznych archiwów ZBOWiD, Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i Służby Bezpieczeństwa (obecnie w zbiorach IPN).
W 80. rocznicę powstania w getcie Wojciech Rodak, dziennikarz Wirtualnej Polski, opisał ustalenia badaczy z Centrum im. Menachema Begina w Jerozolimie. Powołując się na Yossiego Suede, jednego z pracowników Centrum, napisał, że z 90-procentową pewnością udało się ustalić przebieg służby w Wojsku Polskim Frenkla, jednego z dowódców ŻZW.
Izraelscy historycy znaleźli w Wojskowym Biurze Historycznym w Rembertowie Jakuba Frenkla urodzonego 11 sierpnia 1911 roku w Białymstoku, gdzie zdał maturę. W 1932 roku odbył służbę wojskową w 76 Lidzkim Pułku Piechoty. Wyróżniał się w strzelectwie i jeździectwie. Po dwóch latach przeszedł do rezerwy w stopniu porucznika.
Izraelscy naukowcy odnaleźli też zdjęcie Jakuba (w opisach i relacjach z okresu okupacji występuje z imieniem Paweł) z kursu żeglarskiego Betaru i rejsu do Palestyny na przełomie lat 1937-38. W kampanii wrześniowej walczył w 76 pułku piechoty. Dostał się do niemieckiej niewoli. Brak dowodów na wydostanie się z niewoli, przedostania do Warszawy, gdzie włączył się w działalność ŻZW.
Izraelscy historycy, delikatnie pisząc, zawstydzili profesor Barbarę Engelking j jej zespół swoimi odkryciami dokonanymi w Polsce. Dariusz Libionka chwalił się penetrowaniem archiwów w Izraelu, Londynie i innych, zamiast zacząć od Rembertowa.
Teraz na ustalenie przebiegu służby wojskowej czeka Dawid Moryc Apfelbaum, o którym Dariusz Libionka pisze, że jest postacią wymyśloną, nieistniejącą, a jego stopień wojskowy – major – nadany mu pośmiertnie przez Naczelnego Wodza na obczyźnie pisze w cudzysłowie.
Publicysta Michał Okoński pyta w jednym z tegorocznych, majowych numerów „Tygodnika Powszechnego” – komu przeszkadza Barbara Engelking. Po jej publicznych wypowiedziach o wydawaniu Niemcom przez Polaków ukrywających się Żydów.
Prawdzie historycznej.
– Maciej Kledzik
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy