Otóż przyjaciel złapał tego kota i u weterynarza się dowiedział, że zwierzak jest zaczipowany, a czip jest opatrzony napisem: „Kot wolnożyjący miasta stołecznego Warszawy”. Zafascynowany, wystawił przed blok miskę z wodą i puścił kota wolno. Czyli jest jednak nadzieja, że jakieś koty zostały i zapolują na szczury. Bo jeśli chodzi o koty domowe, to w zasadzie nie ma na kogo liczyć. Do niezwykle rzadkich, wyjątkowych wyjątków należy nasza redakcyjna koleżanka, która pozwala swemu kotu na prawdziwą wolność: wypuszcza go, kiedy ten chce i wstaje o piątej nad ranem, kiedy kot wydziera się pod blokiem, że wraca. Ale koleżanka ma poczucie, że kot żyje prawdziwym kocim życiem i jeszcze przynosi sąsiadom pożytek, bo jednak szczury goni. Ilu jest takich właścicieli?
Filmowy „przyjaciel” w „żywołapce”
Teraz z kolei wróćmy do naszej pobłażliwości wobec szczurów, kształtowanej systematycznie przez literaturę i sztukę, najczęściej filmową. Nie bez powodu powołałam się na wstępie na sympatycznego Ratatuja, bystrego szczurka z francuskiej kuchni, który nie tylko nie dał się zabić, ale jeszcze osiągnął kulinarne mistrzostwo. Nie znam rodziców młodszych i starszych dzieci, którzy nie oglądali tego filmu z dziećmi. Lub kiedy jeszcze sami byli dziećmi, a teraz są rodzicami. Powiedzcie im, proszę, że szczury trzeba bezwzględnie tępić, bo są naprawdę szkodnikami i naprawdę potrafią być groźne.
Zresztą, nieco starszy od Ratatuja szczur Parszywek – należał do Rona Wesleya, przyjaciela Harry’ego Pottera, pojawił się w tomie drugim – też zrobił swoje i nieźle rozmiękczył serca czytelników, a przede wszystkim ich instynkt samozachowawczy. Ale nie będę całej winy zrzucać na młode pokolenia, skoro nasze też się wychowało na odpowiednich wzorcach, że wspomnę tylko dwie cudowne i już chyba klasyczne angielskie powieści.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Najpierw typowo dziewczęca „Mała księżniczka” pióra Frances Hodgson Burnett, której dzielna bohaterka wyrzucona na zimne i głodne poddasze oswaja tam szczura Melchizedeka. Robi mu – i młodocianym czytelniczkom – wykład, że tworzą taką parę przyjaciół, jakie od wieków tworzyli więźniowie ze szczurami, czego przykładem jest Bastylia. Melchizedek jest, oczywiście, uroczy, ma żonę i dzieci – i tak pięknie się o nich troszczy.
Druga powieść to „O czym szumią wierzby” Kennetha Grahame’a z roku 1908, którą czytelnicy natychmiast pokochali. Jednym z jej głównych bohaterów jest rozkochany w rzece i w swojej łodzi Szczur, którego wprost chce się naśladować, kiedy rozmarza się, opowiadając o przygotowaniach do rejsu.
Czy to w ślad za tym poszła antropomorfizacja różnych innych bohaterów dziecięcej wyobraźni? – tego nie wiem, ale proces był ciągły i autorom kolejnych pomysłów przynosił niemałe dochody, zwłaszcza że nie znali oni granic, których nie można przekroczyć. Jeśli do tego dodamy różne pokrętne i nierzadko pseudoekologiczne manipulacje, w wyniku których znacznie ważniejszy od losu dziecka stał się los psa, kota czy niechby i szczura, to rzeczywiście jest się czym przejmować.