Unia Środkowoeuropejska,
Mitteleuropäische Union, to będzie to! Od Atlantyku po Berezynę, a jeśli ambasador Ebert spisze się w Moskwie, to i po Ural.
Scalony rynek, zdolny do skutecznej gry z Jankesami za Atlantykiem i Żółtym Niebezpieczeństwem, którego niestety w 1911 nie udało się spacyfikować. Wszystko jest już postanowione, wypolerowane i wygładzone jedwabną chustką kościane paznokcie chwytają mosiężny spodek niczym cęgi z nadreńskich walcowniach stali. Wszystko.
„Jeśli Traktaty przyznają Unii Środkowoeuropejskiej wyłączną kompetencję w określonej dziedzinie, jedynie Unia Środkowoeuropejska może stanowić prawo oraz przyjmować akty prawnie wiążące, natomiast Państwa Członkowskie mogą to czynić wyłącznie z upoważnienia Unii Środkowoeuropejskiej lub w celu wykonania jej Aktów. Jeżeli natomiast Traktaty przyznają Unii Środkowoeuropejskiej w określonej dziedzinie kompetencję dzieloną z Państwami Członkowskimi, te ostatnie wykonują swoją kompetencję wyłącznie w zakresie, w jakim Unia Środkowoeuropejska nie wykonała swojej”… Świetne.
I wszyscy się zgodzili, wszyscy. Oczywiście, Karolek, po tym, jak oderwaliśmy od jego naddunajskiej flądry Republikę Węgierską i murgrabiostwo Karyntii i Istrii leczy depresję w styryjskich posiadłościach. A zresztą
wszyscy szachują wszystkich: Diecezja Preszburska – Węgrów, Morawianie – Ślązaków, a baronowie z
Baltisches Herzogtum – Finów. Nasz dobry pasza z Istambułu blokuje Rosjan i Bułgarów, nasz dobry car Bułgarii – Rumunów, nasz dobry król Ferdynand, przekonany do sprawy – Serbów i Węgrów. I jeszcze ten Lubomirski, szczęśliwy, że może mnie nazywać
kuzynem. Oj, moje wy Państwa Członkowskie!
ODWIEDŹ I POLUB NAS
– Prosić pułkownika.
– Ekscelencjo, panie kanclerzu, nieszczęście. Kompania jeniecka podniosła bunt, a następnie się rozpierzchła.
…To miał być performatywny żart, odwrócenie znaczeń: przez stulecia germańscy i galijscy wojownicy musieli pod jarzem wędrować, pohańbieni, środkiem Rzymu. A dziś, w prastarym, cesarskim Magdeburgu, u grobu patrona Europy Ottona I Wielkiego, przemaszerować miała cała ta niewydarzona infanteria w owijaczach, wszystkie te niezadowolone plemiona pogranicza. Szwancparada szurów, taniec pingwinów na szkle: ostatni Ormianie, ostatni Bretończycy, jednoocy fińscy strzelcy wyborowi, mołdawscy poganiacze mułów i ten Polnische Wehrmacht, orzełki, jastrząbki, jarząbki. Do brytfanki z nimi.
–
Przegryźli kraty, Wasza Ekscelencjo.
– Kraty..?