„15 lat minęło jak jedna minuta, nic się nie zmieniło”
sobota,9 kwietnia 2016
Udostępnij:
– Ten czas był nam potrzebny, żeby dojrzeć i móc zaproponować fanom coś fajnego – tłumaczy swój powrót Kasia Stankiewicz. Pretekstem był też jubileusz 25-lecia Varius Manx, który będzie świętowany hucznie. – To początek całej masy koncertów, zarówno w Polsce, jak i za granicą – przyznaje w rozmowie z portalem tvp.info Robert Janson, lider zespołu. Nie wyklucza nowej płyty.
Historia zespołu zaczyna się w 1990 roku, kiedy ukazała się ich pierwsza płyta, zatytułowana „The Beginning”. W kolejnych latach wydane zostały krążki „Emu”, „Elf”, „Ego”, „End”, które zyskały status wielokrotnie platynowych. To na nich pojawiły się tak znane utwory, jak „Orła cień”, „Zanim zrozumiesz”, „Pocałuj noc”, „Ruchome piaski”, „Zamigotał świat” czy „Maj”.
Podczas serii koncertów, która startuje 9 kwietnia we Wrocławiu grupa zaprezentuje materiał z 25 lat działalności. Potem zagrają też m.in. w Warszawie, Gdańsku, Łodzi czy Krakowie. To wtedy fani usłyszą zupełną nowość w repertuarze grupy, czyli singiel „Ameryka”, nagrany z Kasią Stankiewicz.
Zespół spotkał się ze swoją drugą wokalistką po 15 latach od rozstania (fot. Michał Pańszczyk)
Jak to jest spotkać się artystycznie po 15 latach od rozstania?
Robert Janson: – Cudownie, zobaczyłem Kasię dokładnie po 15 latach, bo mieliśmy tylko kilkukrotnie kontakt telefoniczny. Stwierdziłem, że wygląda świetnie. Potem ją usłyszałem, więc zrozumiałem, że śpiewa też świetnie i generalnie zaczęło nam się dobrze współpracować. To tak pół żartem, pół serio.
Myślę, że największym atutem ludzi po tak długiej przerwie jest to, że potrafią ze sobą rozmawiać. Pamiętam, że Kasia się dosiadła do stolika i zaczęliśmy rozmawiać. Stwierdziliśmy, że te 15 lat minęło jak jedna minuta, nic się nie zmieniło.
Kasia Stankiewicz: – Jak się rozstawaliśmy, to każdy z nas był jeszcze trochę gówniarzem. Myślę, że spotkanie po latach daje szansę po pierwsze na dialog, a po drugie na partnerstwo w pracy. Nie było to możliwe 15 lat temu, bo weszłam w gotową sytuację. To był już uformowany zespół i w zasadzie nic nie wiedząc, zaczęłam śpiewać. Teraz spotykamy się na innym poziomie intelektualnym i artystycznym.
Największym atutem po tak długiej przerwie jest to, że potrafimy ze sobą rozmawiać
„Mamy plany koncertowe oraz niespodziankę w postaci nowej piosenki”
Jak to się stało, że współpracujecie? Skąd taki pomysł?
KS: – Mam wrażenie, że rzeczy czasami dzieją się naturalnie w życiu i trzeba za tym popłynąć. Zespół obchodzi w tym roku 25-lecie swojej działalności i ta rocznica była okazją do naszego spotkania.
RJ: – Być może w przyszłości nagramy album, zobaczymy. Na razie mamy plany koncertowe i tego się trzymamy.
Propozycja wspólnego świętowania padła ze strony zespołu. Długo się zastanawiałaś? Trzeba było Kasię jakoś przekonywać?
RJ: – Myślę, że to jest tak, że zawsze działa management. Skoro chcieliśmy to 25-lecie obchodzić hucznie, to nie mogło być sytuacji, w której zespół nie zadałby pytania wszystkim wokalistkom. Ciepło, szczerze i naturalnie odpowiedziała Kasia. Spotkaliśmy się, porozmawialiśmy i jesteśmy.
KS: – To nie była propozycja, której się spodziewałam i na którą czekałam. Spojrzałam na te piosenki z innej perspektywy, także na tych ludzi. Doszłam do wniosku, że trzeba przestać się bronić rękami i nogami, żeby śpiewać swoje największe przeboje. Ta szansa, żeby wyjść na scenę i zaśpiewać dla tysięcy ludzi jest dla mnie pociągająca. Bardzo się cieszę, że znów zaśpiewam piosenki, których 15 lat temu miałam serdecznie dość. Dzisiaj się za nimi szczerze stęskniłam.
Nie mogło być sytuacji, w której zespół nie zadałby pytania wszystkim wokalistkom
Pierwszy wspólny występ z Kasią Stankiewicz zespół miał na sylwestra we Wrocławiu (fot. arch.PAP/Maciej Kulczyński)
Jubileusz to seria koncertów. Zdradźcie, jak to będzie wyglądało.
KS: – Będzie wyglądało niesamowicie, niezwykle i wspaniale. Przede wszystkim największe przeboje. Przygotowujemy też oprawę graficzną tych koncertów i mamy kilka niespodzianek.
To będzie siedem kwietniowych koncertów czy coś więcej?
RJ: – To jest początek całej masy koncertów, która jest przed nami w tym roku, zarówno w Polsce, jak i zagranicą. Bardzo się cieszymy, że tak żywiołowo reagują fani i chcą ten zespół widzieć w takim składzie, a nie innym, więc tylko trzeba się cieszyć.
To jest początek całej masy koncertów w Polsce, jak i zagranicą
Grupa w takim składzie występowała w latach 1996-2001 (fot. arch. TVP)
Co oprócz trasy, podobno pracujecie nad wspólną piosenką. Kiedy ją usłyszymy?
RJ: – Będzie z nami na trasie koncertowej, zobaczymy, jak zostanie przyjęta. Niech fani tylko spróbują ją źle przyjąć, to ja wtedy zrobię osobny wywiad. (śmiech) Jeśli piosenka się spodoba, to w zanadrzu mamy kilka innych. Później kto wie, kto wie, nie jesteśmy zamknięci przed ewentualnością nagrania wspólnej płyty.
To taki zwiastun dłuższej współpracy?
KS: – Generalnie mówimy, że jest to wydarzenie jednorazowe i ekskluzywne. 25-lecie na cały 2016 rok, natomiast gdyby się okazało, że nasi fani potrzebują więcej, to my oczywiście z wielką przyjemnością im to damy.
Nie jesteśmy zamknięci przed ewentualnością nagrania wspólnej płyty
Czy pamiętacie swoje pierwsze spotkanie w 1995 roku w programie „Szansa na sukces”?
KS: – Tego nie da się zapomnieć.
RJ: – Co prawda mam starczą amnezję, ale akurat nie w wypadku 21 lat. Był to dla nas taki pozytywny szok. Wiedzieliśmy, że zespół opuści Anita Lipnicka i gdzieś tam poszukiwaliśmy tej osoby, która może ją zastąpić. Pełni obaw przystąpiliśmy do „Szansy na sukces”. Nie spodziewałem się, że pojawi się w tym programie ktoś, kto zajmie miejsce Anity. Na próbie wysłuchaliśmy Kasi i wiedzieliśmy, że to może być ta dziewczyna. Potwierdziła to też piosenką w programie.
Pamiętasz co śpiewałaś?
KS: – Wszystko pamiętam, jak byłam ubrana, zapach studia. Na próbie śpiewałam „Piosenkę księżycową” i chciałam ją zaśpiewać w programie, bo to jedna z piękniejszych kompozycji, jakie powstały na świecie. Niestety pan Mann wyciągnął wstążkę z numerem, a tam była piosenka „Zamigotał świat”. Zadrżały mi kolana, bo w ogóle nie miałam pojęcia, co to za utwór. Pomógł monitor z tekstem, a później jak wypuścili podkład muzyczny to już mniej więcej wiedziałam, że się odnajdę. Ogłoszenie wyników było bardzo emocjonalne. Było to niesamowite przeżycie, takich rzeczy się nie zapomina.
Na próbie wysłuchaliśmy Kasi i wiedzieliśmy, że to może być ta dziewczyna
Kasia Stankiewicz o Varius Manx: nie chciałam być lepsza od Anity
Weszłaś do zespołu, zastępując pierwszą wokalistkę, ukochaną przez fanów. Ciężko było?
KS: – Nie, było łatwo. Jesteśmy trochę więźniami kontekstu i jeżeli fani są przyzwyczajeni do pewnego brzmienia, to zawsze zastępstwa są trudne. Nie skupiałam się nad tym, żeby być lepsza od Anity, albo żeby być inna czy podążać w tą samą stronę. Po prostu weszłam z moim ładunkiem energetycznym i pozamiatałam. Zupełnie nie miałam żadnych oczekiwań i nie wiedziałam, że miliony ludzi będą słuchać piosenki „Orła cień” i przez kolejne 20 lat będzie ona za nami fruwała.
„Orła cień” to hit, który śpiewacie razem z publicznością. Jakie towarzyszą wam wtedy emocje?
KS: – To piosenka, która robi rzeczy niesamowite z ludźmi, bo kiedy wychodzę i śpiewam ten utwór, to w zasadzie mam wrażenie, że może mnie tam nie być. Tego, co się wtedy dzieje nie da się opowiedzieć. Ludzie krzyczą całym swoim głosem od początku do końca i to jest niezwykłe.
RJ: – Mam nieco ambiwalentny stosunek do własnych kompozycji, a w szczególności do tych, które potem stają się przebojami. Jak słyszę, jak ludzie śpiewają ten utwór, to jestem po prostu szczęśliwy.
Po prostu weszłam z moim ładunkiem energetycznym i pozamiatałam
Kasia Stankiewicz nagrała z zespołem dwie płyty „Ego” i „End” (fot. arch. TVP)
KS: Nie, to był żart, ale Robert w studio, jak się spotkaliśmy pierwszy raz, był schowany za daszkiem. Za bardzo nie wiedziałam, czego się spodziewać. Mówił pojedyncze wyrazy typu: tak, nie, ok, dobrze. Dlatego na początku miałam obawy, ale później okazało się, że pod tym daszkiem kryje się bardzo duże poczucie humoru i wielkie serce, fajny człowiek.
RJ: Kasia była młodą, otwartą, ekspresyjną dziewczyną, więc batoniki fruwały w studiu. Było wspaniale, pamiętam, że mieliśmy mnóstwo obaw przed nagraniem płyty „Ego”, ale gdy już powstawała to atmosfera była cudowna, rozprężenie totalne, zabawa wręcz. Przeżyliśmy mnóstwo fajnych chwil.
Płyty „Ego” i „End” pokryły się platyną. W czym tkwi siła tych piosenek?
RJ: Na sukces piosenki wpływa kilka czynników. Musi być melodyjna, mieć dobry tekst, zawierać ciekawą aranżację i być dobrze wypromowana. Myślę, że wszystkie czynniki zebrane razem to recepta na sukces piosenki czy płyty. O tym, czy dany utwór jest lepszy czy gorszy, zawsze decydują słuchacze. Z gustami się nie polemizuje.
KS: Mam takie wrażenie, że zetknięcie się kilku energii, które mają wspólny cel to jest moc, która zamiata. To wielki przywilej, że spotyka się kilka osób, które w tym samym czasie tworzą coś, co razi setki tysięcy ludzi. Myślę, że po latach umiemy szanować i cieszyć się z tego, co nam się przytrafiło.
Nie żałujesz decyzji o odejściu sprzed 15 lat? Z perspektywy czasu nie zrobiłbyś wszystkiego, żeby zatrzymać Kasię?
RJ: Z wiedzą, którą otrzymałem przez te lata z pewnością zdecydowałbym się na jeszcze bardziej zdecydowaną rozmowę z Kasią, aby spróbować ją zatrzymać. Nie zatrzymać dla zatrzymania, tylko zaproponować aby mimo swojej drogi solowej, uczestniczyła w grupie „Varius Manx”. To jest rozwiązanie możliwe, co pokazało kilka innych wokalistek, więc może Kasia by się zdecydowała.
KS: Pierwotnie takie plany były, natomiast między ludźmi czasami tak się dzieje, że cokolwiek by się nie robiło to trzeba się w jakimś momencie rozejść. Ten czas był nam potrzebny do tego, żeby dojrzeć, żebyśmy mogli wspólnie usiąść przy jednym stole i zacząć rozmawiać. Moje solowe płyty były mi potrzebne do tego, żeby w ogóle się dowiedzieć, na czym polega mój zawód. Teraz mam wrażenie, że nasza siła jest zdwojona, bo doświadczeni z szacunkiem możemy spotkać się w studio i zaproponować naszym fanom coś fajnego.
Zdecydowałbym się na jeszcze bardziej zdecydowaną rozmowę z Kasią, aby ją zatrzymać
Zdjęcie główne: Kasia Stankiewicz i Robert Janson, oprócz trasy koncertowej, chcą wydać płytę (fot. tvp.info/Piotr Król)