Po godzinach

Aldehydy i „wykradziona” receptura. Perfumy od Chanel mają 95 lat

Niemal od początku jasne było, że stworzony przez nią zapach u szczytu jej pierwszej popularności stanie się obiektem pożądania wielu kobiet. Tymczasem cztery lata po premierze Coco Chanel zrzekła się wykreowanych przez siebie perfum za dziesięcioprocentowe udziały. Żałowała tego do końca życia. Nie myślała, że „Chanel nr 5” staną się tak popularne, że „dożyją” 95 urodzin.

„Perfumy, jakich używa wiele kobiet, nie są tajemnicze. Kobiety to nie kwiaty. Dlaczego miałyby chcieć pachnieć jak kwiaty? Lubię róże, a ich zapach jest bardzo piękny, ale nie chcę, by kobieta tak pachniała. Chcę dać kobietom sztuczne perfumy” – powtarzała wielokrotnie. Coco Chanel, która stała się jedną z największych dyktatorek mody, uważała, że kobieta nie tylko powinna pachnieć jak kobieta, a nie kwiat, ale w swoich rozważaniach szła o wiele dalej mówiąc, że „kobieta, która używa złych perfum, jest kobietą bez przyszłości”.

„Zanim trafi do sprzedaży, musi dwa lata leżakować w beczce”. Woda kolońska bez tajemnic

Cesarz Francji Napoleon zużywał jej butelkę dziennie, a niemiecki poeta Johann Wolfgang von Goethe trzymał na biurku chusteczki zanurzone w tym zapachu. Woda kolońska z marszu podbiła cały świat, mimo że od początku była towarem luksusowym. Receptura zapachu, stworzonego przez Johanna Marię Farinę, do dzisiaj jest utrzymywana w ścisłej tajemnicy. Ponad 300-letnią historię wody kolońskiej przybliża Muzeum Perfum w Domu Fariny, a świat zapachów można zwiedzać także w języku polskim.

zobacz więcej
Prawie jak mała czarna

Pewnie, dlatego za cel postawiła sobie nie tylko stworzenie takich ponadczasowych hitów jak mała czarna, czy kostium, ale także perfum, których używać będą jej klientki. Do zajęcia się perfumami skłonił ją książę Dymitr Pawłowicz, którego poznała w Paryżu, i który został jej kochankiem. To on zapoznał ją z rosyjskim perfumiarzem Ernestem Beaux, który uchodził za jednego z najlepszych chemików i specjalisty od egzotycznych perfum.

Wśród anegdot na temat Chanel krąży również ta, że idea o stworzeniu własnego zapachu narodziła się w jej głowie dwa lata przed tym, zanim zaczęła sprzedawać swoje ubrania w butikach znajdujących się w modnych kurortach. Jak wynika z archiwów należącego do Chanel przedsiębiorstwa znak handlowy dla linii produktów, które miała zamiar nazwać „Eau Chanel”, czyli „Woda Chanel” został zarejestrowany 24 lipca 1919 roku. Przyjaciółka Coco, niejaka Misia Sert mówiła, że tego lata spędziły długie godziny na projektowaniu opakowania i wpadły na genialnie prosty pomysł wykorzystania zwykłej buteleczki farmaceutycznej, jako flakonu.
Perfumiarz od zapachów dla Romanowów

To, że Coco na dobre zatopiła się w świecie perfum, było efektem tragicznych zdarzeń w jej życiu prywatnym. Zapach, który stworzyła był niejako wyrazem jej emocji po stracie kochanka Boya Capela, który zginął w wypadku samochodowym i który porzucił Coco dla innej kobiety, z która postanowił się ożenić. Perfumy Coco miały być luksusowe, mocne i seksowne, ale musiały też pachnieć czystością. W 1920 roku, gdy Chanel zgłębiała tajniki perfumiarstwa, branża ta bardzo mocno się rozwijała. Gdy otrząsnęła się po śmierci Boya, postanowiła korzystać z przyjemności życia.

Gdy na jej drodze stanął Dymitr i poznał ją z Ernestem Beaux, wiedziała już, że to właśnie on stworzy sygnowany jej nazwiskiem zapach. Beaux pochodził z Rosji i żył na południu Francji. Początkowo pracował przy wytwórstwie mydeł luksusowych, ale wkrótce powierzono mu o wiele bardziej prestiżowe zajęcie, czyli tworzenie nowatorskich perfum dla najsłynniejszego i najbardziej wpływowego francuskiego domu perfumeryjnego w carskiej Rosji. Beaux był niezwykle utalentowany. Pierwszy stworzony przez niego zapach zawojował międzynarodowy rynek w 1912 roku. Była to męska woda kolońska o nazwie Le Bouquet de Napoleon. Dynastia Romanowów nalegała, aby stworzył także zapach dla kobiet. Ten jednak nie zrobił aż takiej furory, ale nazwisko perfumiarza kojarzone było z jednym z lepszych nosów we Francji.
Zbyt duża dawka aldehydów

Do spotkania Chanel i Beaux doszło latem 1920 roku. Po kilku dniach wspólnie spędzonych w laboratorium Ernest przekonał się, że Chanel podchodzi do sprawy poważnie i wie, czego chce. Przyjął zlecenie, a gdy był już gotowy zaprosił ją do swojego laboratorium. Chanel miała przed sobą 10 szklanych fiolek ponumerowanych od 1 do 5 i od 20 do 24. Luka w numeracji wynikała z tego, że zapachy należały do dwóch „spojrzeń” na nowe perfumy.

Każda fiolka zawierała w sobie kombinację zapachową bazującą na aromacie róży majowej, jaśminu oraz innowacji zwanej aldehydami. Legenda mówi, że do jednej z fiolek nieuważny laborant dodał przypadkowo zbyt dużą dawkę tego ostatniego składnika. Miała to być ta, którą wybrała Chanel. Tymczasem ona sama dokonując selekcji kombinacji, która najbardziej przypadła jej do gustu wybrała tę, która miała numer 5. „ Tak na to właśnie czekałam. Jedyne w swoim rodzaju perfumy. Kobiece perfumy, zapach kobiety” – mówiła później.
Szczęśliwa piątka

To właśnie stąd wzięła się nazwa zapachu od Chanel. „Piątka” była też szczęśliwą cyfrą Coco, jej szczególnym talizmanem związanym zarówno z dzieciństwem, jak i nieżyjącym kochankiem Boyem Capelem, która również dla niego była magiczną liczbą. „Przedstawiam moje kolekcje sukien piątego maja, piątego miesiąca roku. Niech, więc próbka numer pięć zatrzyma nazwę, jaką posiada. Na szczęście – wyjaśniała Beaux.

Aldehydy, które przeważały w zapachu wybranym przez Coco były w tamtych czasach nowatorskim składnikiem. Zawarte w perfumach jak tłumaczą eksperci dają wrażenie mrowiącej świeżości. – W końcu to uchwyciłem, jednak nie bez wysiłku, gdyż pierwsze aldehydy, jakie udało mi się znaleźć, były niestabilne, a ich produkcja zawodna – wspominał Beaux. Aby zrównoważyć surowość zapachu Ernest dodał do Chanel nr 5 sporą dawkę jaśminu. Zwrócił Coco uwagę, że perfumy z taką ilością tego składnika będą drogie. Chanel znana ze swojej przekory i zamiłowania do rzeczy dobrych powiedziała, że w takim razie powinien go dodać jeszcze więcej. Udało mu się to jednak wybić jej z głowy.
Pachnący stolik

Wraz ze wzrostem popularności Chanel nr 5 mnożyły się teorie dotyczące powstania zapachu. Jedna z najbardziej intrygujących mówi o tym, że receptura została wykradziona z konkurencyjnego laboratorium na południu Francji. Miało to być królestwo Francois Coty’ego, z którym Chanel się znała. Prace nad zapachem Coco miały odbywać się w tajemnicy, a prowadzić je miał najlepszy chemik z laboratorium Coty’ego, który zniknął i zabrał ze sobą recepturę zapachu, na wypuszczenie, którego Coty nie mógł się zdecydować ze względu na ich koszt. Czy był to Ernest Beaux? Plotki na ten temat milczą.

Ostatecznie perfumy Chanel ujrzały światło dzienne 5 maja 1921 roku. Pierwotnie projektantka chciała rozdawać je w prezencie przedświątecznym swoim najlepszym klientom, ale szybko zrozumiała, że nie taka promocja będzie dla nich najlepsza. Prezentacji, o której nikt nie wiedział, dokonała w restauracji. Spryskała perfumami powietrze wokół stolika i obserwowała jak przechodzący obok zamierają w bezruchu. – Efekt był niesamowity, wszystkie kobiety, które mijały nasz stolik, zatrzymywały się i wąchały powietrze. Udawaliśmy, że tego nie widzimy – opowiadała. Sposób promocji wykorzystany przez Chanel był inspirowany tym, co zrobił Coty. Aby przekonać do swojego zapachu niechętnego menadżera zrzucił flakonik na podłogę zatłoczonego sklepu, klienci byli tak zachwyceni, że zażądali butelek właśnie z tym zapachem.
Tylko 10 procent

Chanel po próbie w restauracji, rozdała sto butelek swoim najlepszym i najbardziej lojalnym klientom. Kiedy modne kobiety wracały by kupić kolejną butelkę z fałszywą skromnością mówiła, że był to drobny upominek, który odkryła w niepozornej perfumerii w Grasse. Radziła się klientek, czy rzeczywiście powinna kupić ich więcej, jednocześnie pisała do Ernesta, aby przyspieszył produkcję. Tak oto na półkach butików Chanel nr 5 pojawiły się bez reklamy i rozgłosu. Mimo sukcesu Chanel straciła serce do swojego dziecka, które stawało się przebojem i zrzekła się praw.

W 1923 roku poznała braci Pierre’a i Paula Wertheimerów, do których należała jedna z największych na świecie firm produkujących i rozprowadzających perfumy. To oni odkupili od niej 90 procent udziałów jej perfum. Jak twierdzili jej znajomi zrobiła to, bo nie chciała tracić kontroli nad domem mody, a to właśnie projektowanie a nie perfumiarstwo było dla niej najważniejsze. – Stwórzcie firmę, jeśli chcecie, ale nie jestem zainteresowana angażowaniem się w wasze interesy – mówiła przyszłym wspólnikom. Wystarczyło jej 10 procent, dawała wykorzystać swoje nazwisko, ale uzgodniono, że z etykietą Chanel będą sprzedawane „jedynie produkty pierwszej, jakości”, które uzna za wystarczająco luksusowe.
Od kwadratu do ośmiokąta

Początkowo butelka, w której zamknięty był zapach Chanel nr 5 produkowana była z delikatnego kosztownego szkła, a dla niektórych klientów z kryształu. Chanel chciała, aby butelki te były niewidzialne. Usunięto z nich również wszelkie niezbędne ozdobniki. Gdy zapach przejęli bracia Wertheimer narożniki flakonu zostały po raz pierwszy skośnie przycięte i zaostrzone. Na przestrzeni stulecia nastąpiła zaledwie jedna zmiana butelki. Bardziej radykalnie zmieniał się wygląd korka. Historycy właśnie po nim mogą rozpoznać wiek danego flakonu. Z małego, kwadratowego zmienił się w ośmiokątny.

W latach 50. pogrubiono go i powiększono, a w latach 70. powiększono jeszcze bardziej. W 1986 roku nastąpiła ostatnia zmiana, kiedy rozmiary korka ponownie zmniejszono, aby zrównoważyć proporcje. Napięcie między Coco Chanel a wspólnikami stale narastało, do kontaktu z drażliwą projektantką, której nie podobało się m.in. to, że jej perfumy produkowane były m.in. w New Jersey podczas II wojny światowej, oddelegowano specjalnego prawnika. Gdy perfumy zaczęły być hitem zarówno we Francji, jak i za Oceanem, Coco, choć sama narzuciła warunki współpracy z braćmi, nabrała przekonania, że ją oszukano. Twierdziła, że ci, którym udzieliła koncesji zbijali fortunę na niej i stworzonym przez nią zapachu. Walka o prawa i decyzje trwała jeszcze długie lata. A sam zapach stał się kultowym. Upodobały je sobie m.in. Marylin Monroe, a wśród reklamujących je aktorek była Catherine Denevue, Carole Bouquet, czy Nicole Kidman.
Zdjęcie główne: „Piątka” była magiczną cyfrą dla Coco Chanel (fot. Wikipedia)
Zobacz więcej
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„To była zabawa w śmierć i życie”. Od ćpuna po mistrza świata
Historię Jerzego Górskiego opowiada film „Najlepszy” oraz książka o tym samym tytule.
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„Geniusz kreatywności”. Polka obok gwiazd kina, muzyki i mody
Jej prace można podziwiać w muzeach w Paryżu, Nowym Jorku czy Londynie.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
Zsyłka, ucieczka i samobójstwo. Tragiczne losy brata Piłsudskiego
Bronisław Piłsudski na Dalekim Wschodzie uważany jest za bohatera narodowego.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
„Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski”. Pierwszy Ułan II RP
Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski skupia w sobie losy II RP.
Po godzinach wydanie 3.11.2017 – 10.11.2017
Kobiety – niewolnice, karły – rekwizyty. Szokujący„złoty wiek”
Służba była formą organizacji życia w tej epoce. Każdy kiedyś był sługą, nawet królewski syn.