Polacy łysieją na potęgę. Jesteśmy wysoko w rankingach
sobota,
6 maja 2017
Coraz mniej Polaków – jak zauważyli naukowcy – obdarzonych jest bujną czupryną. Co sprawia, że tracimy włosy bardziej niż Holendrzy czy Skandynawowie? – Z pewnością najczęstszym powodem jest genetyka, a na drugim miejscu stres – mówi dr Grzegorz Turowski, chirurg, który jako jedyny Polak brał udział w pracach nad robotem do przeszczepiania włosów.
Metoda R90 Nicka Littlehalesa jest skutecznym sposobem na dobry sen.
zobacz więcej
Amerykanie kontra Chińczycy
Naukowcy postanowili zbadać częstotliwość wypadania włosów w całej populacji i na tej podstawie przygotowali coś w rodzaju „mapy łysienia”. Wynika z niej, że kolejni po Czechach w tym osobliwym rankingu są Hiszpanie, Niemcy, Francuzi, Brytyjczycy, Amerykanie i Włosi. Polska plasuje się na 8. miejscu. Zaraz po nas jest Holandia, Rosja i Kanada (39,04 proc).
Najmniejszy odsetek łysiejących jest z kolei w Chinach. Również takie państwa jak Meksyk, Japonia, Hongkong, Malezja, Tajwan czy Korea Południowa (22,4 proc.) plasują się dość nisko w klasyfikacji światowego łysienia.
Ze statystyk wynika, że u mężczyzn o białym kolorze skóry problem ten występuje częściej niż u mieszkańców Azji, Ameryki Południowej lub Afryki. Okazuje się też, że skala łysienia jest bardziej zaawansowana u Europejczyków niż u mieszkańców pozostałych kontynentów.
Skąd biorą się takie różnice? – Te badania pokazują ciekawe zależności, lecz ten problem jest znacznie bardziej skomplikowany i dlatego nie sprowadzałbym go wyłącznie do szerokości geograficznej – zaznacza dr Turowski. – Najczęściej występującym jest łysienie androgenowe, czyli łysienie typu męskiego. Jego przyczyną jest działanie dihydrotestosteronu (DHT), hormonu będącego pochodną testosteronu, a konkretnie nadwrażliwość mieszków włosowych na wpływ DHT. Wrażliwość na DHT i tzw. gen łysienia są z kolei uwarunkowane genetycznie. Dziedziczymy je pokoleniowo, ze strony matki, ojca lub obojga rodziców – wyjaśnia. Ten 5-krotnie silniejszy od samego testosteronu hormon występuje u każdego z nas, ale nie każdy reaguje na niego tak samo. – Dokładny mechanizm działania DHT na mieszki włosowe nie jest do końca zbadany. Wiemy natomiast, że prowadzi on do miniaturyzacji mieszków włosowych, hamuje i uniemożliwia poprawny wzrost włosów. Zwykle proces rozpoczyna się w okolicach 30. roku życia i postępuje – dodaje doktor. Zaznacza jednak, że włosy mogą zacząć wypadać znacznie wcześniej, bo już po ukończeniu 17. lub 18. roku życia.
Indianie nie łysieją w ogóle
Specjalista przyznaje, że utrata włosów to problem coraz bardziej powszechny i dotyka wiele osób bez względu na ich płeć. – Duży wpływ na to mają wspomniane wcześniej predyspozycje genetyczne, choć nie oznacza to, że jeśli dziadek i ojciec mieli problemy z łysieniem, ich syn również będzie się z tym zmagał – podkreśla. Coraz częściej wpływ na problemy z włosami ma stres, złe odżywianie, używki. – Żyjemy coraz szybciej, jesteśmy coraz bardziej nerwowi. Poza tym zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn częstymi przyczynami łysienia są także zmiany hormonalne, niedoczynność tarczycy i cukrzyca – wylicza Turowski.
Problemy i ich zróżnicowanie – jak dodaje chirurg – są widoczne wręcz gołym okiem. – Narody, wśród których odsetek łysiejących jest duży, to państwa głównie zachodnie, cywilizacyjnie wysoko rozwinięte. Na przeciwległym biegunie są natomiast Indianie. Rdzenni mieszkańcy m.in. Ameryki Północnej, u których problem łysienia z nieznanych powodów nie występuje w ogóle – mówi Turowski. – To, że tryb życia odgrywa coraz większą rolę, widać również na przykładzie Polski. Nieodpowiednie nawyki, np. brak regularnych badań kontrolnych, lekceważenie objawów, duże wahania wagi, duży poziom stresu, nieodpowiednia pielęgnacja. To wszystko sprawia, że Polacy skarżą się na problemy z włosami – obserwuje ekspert.
Według badań również wygląd i struktura włosa wskazują na występowanie problemu lub jego brak. U mieszkańców Azji i Afryki pasma włosów są grubsze, natomiast Europejczycy, jeśli nie łysieją, to włosów mają więcej, ale są one cieńsze. Paradoksalnie, mimo że chińscy mężczyźni łysieją zdecydowanie rzadziej niż Europejczycy, to równocześnie posiadają o wiele mniejszy zarost i dużo rzadsze owłosienie na ciele.
Światowe media okrzyknęły go mianem słowa 2016 roku.
zobacz więcej
Fast foody też mają wpływ
Zaskakujące wnioski przyniosła analiza procesu łysienia u Japończyków. Okazało się, jak duży wpływ na kondycję włosów ma dieta. Skala łysienia zwiększała się tam wraz ze wzrostem popularności fast foodów, tak masowo pochłanianych przecież na Zachodzie.
Odsetek łysiejących mężczyzn w Kraju Kwitnącej Wiśni wzrósł w ciągu ok. 20 lat prawie dwukrotnie. W 1987 roku z problemem zmagało się tam niespełna 6,2 mln mężczyzn, w 2004 r. było ich już 11,4 mln.
Z kolei badacze z Instytutu Endokrynologii w Czechach zaobserwowali, że profil hormonalny przedwcześnie łysiejących mężczyzn jest bardzo zbliżony do profilu hormonalnego kobiet chorujących na zespół policystycznych jajników. Choroba ta jest powiązana z wysokim poziomem insuliny i cukru we krwi. Obserwuje się go także u osób z problemem łysienia.
Dlatego tak ważne jest odstawienie produktów bogatych w rafinowane węglowodany – jak cukier, czy biała mąka – na rzecz warzyw i chudego mięsa.
Wystarczy również porównać talerze przeciętnego mieszkańca Zachodu oraz Wschodu. U Chińczyka lub Japończyka znajdziemy na stole żywność w większości nieprzetworzoną, świeże ryby, owoce morza, dużo warzyw, soję, która jest bogata w fitoestrogeny i wyrównuje poziom testosteronu. Z kolei przeciętny Anglik, Polak lub Amerykanin o wiele chętniej zajada się fast foodami, czyli żywnością pełną konserwantów. Czesi, którzy są na czele rankingu, również słyną z tłustego jedzenia. Na ich stołach króluje smażony ser, knedliczki z sosem i mięsne gulasze. Eksperci wskazują, że choć jadłospis nie jest decydujący, to jednak dieta uboga w warzywa i witaminy oraz używanie dużej ilości soli mogą się ostatecznie odbić na kondycji włosów i pogłębiać dolegliwość.
Robot z Doliny Krzemowej
Choć na łysienie typu męskiego nie ma jednego skutecznego lekarstwa, postęp technologiczny sprawił, że wypadanie włosów można opóźnić, złagodzić lub częściowo odwrócić. W przypadku łysienia zaawansowanego można interweniować różnymi technikami chirurgicznymi. W Dolinie Krzemowej stworzono np. robot, który samodzielnie pobiera ze skóry głowy tysiące włosów, a następnie przygotowuje miejsca do wszczepień. – Pomaga w ten sposób odbudować owłosienie głowy u osób łysiejących, ale także u pacjentów po przeszczepach czy po radioterapii. To obecnie jedyne na świecie urządzenie – mówi dr Turowski, który miał okazję pracować z tą maszyną.
Jak ona działa? – Ta metoda jest rozwinięciem przekonania, że włosy z tyłu głowy rosną zawsze i nie wypadają. To podstawa chirurgii transplantacji włosów. Jeśli te włosy są i są podstawy ku temu, aby je przeszczepić, możemy działać – wyjaśnia chirurg.
Robot pod nadzorem lekarza wykonuje zabieg, przeczesując głowę milimetr po milimetrze i pobierając z jej skóry pojedyncze, wyselekcjonowane i najlepsze zespoły mieszkowe. Następnie maszyna wykonuje serię nakłuć na łysinie, przygotowując miejsca do przeszczepu. W tak przygotowaną skórę technicy, nadzorujący pracę robota, wszczepiają włosy. Wszystko odbywa się z dużą precyzją i nieporównywalnie szybciej, niż w powszechnych dziś metodach manualnych.
Tysiąc mieszków na godzinę
Okazuje się, że działanie robota to ogromny przełom w walce z łysiną. Powód? Tradycyjne przeszczepy włosów pozostawiają na głowie widoczne i nieraz bolesne blizny. Natomiast ruchy robota są mniej inwazyjne, bo przewidywalne i powtarzalne. Maszyna umożliwia pobranie większej liczby włosów bez uszkadzania ich struktury.
– Urządzenie dokładnie ocenia, które włosy są najlepsze do przeszczepu. Szybkość pracy robota jest nieporównywalna do pracy człowieka. Jest on w stanie pobrać ponad tysiąc mieszków włosowych na godzinę i przygotowywać ponad dwa tysiące miejsc do przeszczepu na godzinę. Mimo że to tysiące dziurek, wiele osób już po kilku dniach wraca do pracy i nie widać, że miały przeprowadzany jakikolwiek zabieg – opowiada dr Turowski.
Zabieg wykonywany przez robota to kosztowna inwestycja, może wynieść nawet 20 tys. zł, więc na razie popularniejsze są stare techniki. Bez względu na to, czy są skuteczne lub bolesne. Bowiem ludzie, żeby odzyskać włosy, są w stanie wiele spróbować i wycierpieć.