„Może poszaleć i pobiegać z dzieciakami”
Jedną z pasażerek tramwaju jest pani Maria z 5-letnią Justynką. Przyjechały z Wałbrzycha. Spróbują wytrzymać do końca, ale z racji tego, że dziewczynka „debiutuje” na takim trwającym bardzo długo, bo aż 13 godzin, wydarzeniu, nie wiadomo, jak będzie. – Jak będzie bardzo zmęczona, to wrócimy wcześniej, a jak da radę, to wytrwamy do końca. Na szczęście nocleg u znajomych mamy zapewniony – mówi pani Maria.
Dlaczego właśnie tak postanowiła spędzić początek wakacji z córką? – Chcę, żeby od małego miała kontakt z fajną formą ewangelizacji. Żeby kościół nie kojarzył jej się tylko z nudnym kazaniem i długą mszą. Tu są tańce, śpiewy, może poszaleć i pobiegać z innymi dzieciakami. Marysia bardzo dużo rozumie jak na 5-latkę. Tłumaczę jej, kim jest Jezus, czytamy razem Biblię dla dzieci. Ważne jest dla mnie to, żeby od mała poznawała wiarę i nie była zielona w tej kwestii – tłumaczy.
Rodzice z dziećmi oraz niepełnosprawni mają miejsca na płycie stadionu, przed ołtarzem. Pozostali uczestnicy rekolekcji mają dostęp tylko do sektorów. Choć te najlepsze miejscówki rozchodzą się zaraz po tym, jak rusza sprzedaż biletów, można je kupić do ostatniej chwili, przed wejściem. Każdy kosztuje 60 złotych. Poza numerem sektora i miejsca znajduje się na nim godzinowy plan rekolekcji oraz modlitwa.
Wszystko jest odpowiednio rozplanowane. Na płycie znajdują się namioty, w których mamy mogą nakarmić albo przewinąć dziecko, w przerwach można kupić sobie coś do jedzenia albo picia. Kupujący bilety przez internet mieli możliwość wykupienia również obiadu. Podczas przerwy tylko go odbierają. W menu m.in. gulasz, kurczak w sosie curry albo zupa.