Wpływ kierownika sekcji programowo-artystycznej festiwalu, oficera wysokiej szarży, zagwarantował sukcesy jego żonie – wokalistce?
Barbara Książkiewicz – bo o niej mowa – od 1974 r. występowała regularnie na Festiwalu Piosenki Żołnierskiej. Pułkownik Władysław Czuba w polemice prasowej odpierał zarzuty, że stała się gwiazdą Kołobrzegu z uwagi na małżeństwo. Jedyny Złoty Pierścień zdobyła w 1974 roku – za piosenkę pt. „Torpedysta” – nie będąc jeszcze jego żoną, a otwieranie festiwalu – w ocenie płk. Czuby – nie stanowiło przywileju, lecz wyzwanie. Niemniej Książkiewicz znana jest wyłącznie z kołobrzeskiej muszli widowiskowej.
Największym skandalem festiwalowym była zmiana tekstu piosenki „Gdy Polska da nam rozkaz”?
Owszem. Lech Konopiński napisał:
„Gdy Polska da nam rozkaz,
stanie cały naród nasz, jak zielony młody las,
zgłosimy się do wojska,
żeby wrogom spojrzeć śmiało w twarz”.
Tymczasem podczas FPŻ w roku 1981 słowa zmieniono, bez wiedzy i zgody autora! Do dziś nie wiadomo, kto tego dokonał: wykonawca Adam Zwierz, czy ktoś z komitetu festiwalowego.
Chociaż na płycie i w śpiewniku zamieszczony jest tekst oryginalny, do historii przeszedł ów wyśpiewany w amfiteatrze. Wieńcząca go fraza
„by socjalizmu bronić wraz” dobitnie akcentowała poparcie dla władz PRL.
Zresztą cały festiwal, odbywający się podczas „karnawału Solidarności”, wyrażał uznanie dla LWP i PZPR. W tekstach piosenek wielokrotnie podkreślano, że wojsko jest potrzebne i można mu ufać. Tamta edycja imprezy doskonale odzwierciedla jej propagandową funkcję.
W stanie wojennym i po nim artyści z pierwszego szeregu gremialnie bojkotowali tę imprezę, ale raz wyłamała się Halina Frąckowiak...
Zaśpiewała w roku 1985, by pomóc w uwolnieniu swego życiowego partnera, redaktora Józefa Szaniawskiego, aresztowanego i oskarżonego o szpiegostwo – tak zakwalifikowano wieloletnią współpracę z sekcją polską Radia Wolna Europa. Występ gwiazdy nie zdał się na wiele. Dziennikarz został skazany na 10 lat więzienia.