Opis ewangeliczny całego zajścia jest obszerny, jest więc co świętować – tekstu liturgicznego nie zabraknie. „Oczyszczenie Maryi” czy – jak teraz, po Soborze Watykańskim II mówimy – „Ofiarowanie Jezusa w Świątyni” to znaczące katolickie święto. Aż do czasu ostatniego Soboru kończyło ono okres Bożego Narodzenia.
Papieżowi Galazjuszowi I sam pomysł wydał się chyba doskonały. Oczyszczanie pól to rytualne oczyszczenie Maryi, w końcu Matki najważniejszej ze wszystkich matek, a światło to dobry symbol na nadal długie zimowe lutowe wieczory. Specjalna pochodnia/świeca – czemu nie? Niech ludzie wierzą, że to „maryjne” światło chroni od zła.
I nasze babcie wierzyły w „gromnice” od gromów. Od samego początku te pochodnie czy świece ceremonialnie zapalano w kościele i obnoszono procesyjnie. A placki? Placki trzeba wypiec i rozdać głodnym oraz ubogim pielgrzymom, zamiast składać na ofiary bożkom.
Proste, genialne, skuteczne. Święto w swej nowej formule szybko się przyjęło i wyparło pogańskie celebracje. Co z nich zostało?
W Polsce niewiele, gdyż Słowianie siali co najmniej miesiąc później niż Rzymianie („sory, taki mamy klimat”) i mieli dość swych własnych, pogańskich obyczajów do sprytnego „ochrzczenia” przez misyjny Kościół pięć wieków później. Ale we Francji sporo.
Do dziś naleśniki na 2 lutego, czyli CHANDELEUR, smaży się na ogół w domu. Z mąki pszennej, na patelni z odrobiną masła. Podczas tej operacji trzeba odwracać naleśniki w locie i zasadniczo pracować nad ich usmażeniem jedną ręką. W drugiej bowiem zaciśnięta być powinna złota grudka czy moneta, co ma zapewnić powodzenie materialne w nowym roku.
Stare francuskie przysłowie powiada:
Si point ne veux de blé charbonneux, mange des crêpes à la Chandeleur. Na język polski i współczesny dałoby się je przełożyć następująco: jeśli nie chcesz pszenicy ze sporyszem, na Gromniczną jedz naleśniki. Rzecz zatem niebagatelnie miała zabezpieczać Francuzów przed jednym z najpowszechniejszych i najgroźniejszych zatruć pokarmowych ludzi przednowoczesnych. Jako „święty ogień” sporysz zabijał bowiem w średniowiecznej Francji tysiące ludzi.
Sporysz to przetrwalniki grzyba, buławinki czerwonej. Poraża ona zboża, tak że nie tylko mizernieją plony, ale i to co się urodzi daje mąkę trującą. Koloru węgla (
blé charbonneux), jako że sporysz jest ciemny i wygląda jak drobne, zczerniałe ziarna. Pełen rozlicznych alkaloidów, w tym ergotaminy wykorzystywanej przy produkcji LSD.