Jednak nie tylko wymiar zawodowy jest tu ważny. Od lat z ogromną przyjemnością obserwuję, jak moje córki (15 i 12 lat) szukają kontaktu z dobrą literaturą, czytają, wyrabiają sobie własne zdanie na temat przeczytanych książek. Zawsze z błyskiem w oku sięgają po przychodzące do mnie nowości, nawet jeśli są to propozycje dla znacznie młodszych czytelników.
A więc pani córki kultywują tradycję rodzinną, ale – tak generalnie – po co dziecku książka?
Bo świat bez książek jest smutny. Szczególnie ten świat, który jest bardzo powierzchowny, który muskamy tylko i który nas muska, bez zagłębiania się, bez zmuszania do refleksji. To w książkach znaleźć można inne światy – pobudzające wyobraźnię, poszerzające horyzonty, uruchamiające wyobraźnię. Dzięki książkom dzieci rozwijają się, stają się ciekawe świata, niekoniecznie tego serwowanego im przez nowe technologie.
Qlturka, portal o kulturze (dla rodziców i dzieci), który w sposób szczególny traktuje dziecięcą literaturę, stworzyła Pani dziesięć lat temu. Dostrzega Pani jakieś zmiany w promowaniu kultury dziecięcej i czytelnictwa wśród dzieci na przestrzeni tego czasu?
Tak, to już ponad dziesięć lat, odkąd Qlturka jest w sieci. W tym czasie zmieniło się naprawdę dużo. Rozkwitła raczkująca wtedy blogosfera, dziesiątki rodziców pisze o książkach przeczytanych swoim dzieciom, część z nich nawet wyspecjalizowała się w tej dziedzinie. Zyskał wymiar wizualny – w tej chwili praktycznie nie ma recenzji czy opisu książki bez artystycznych zdjęć zawartości, najczęściej w wystylizowanym otoczeniu.
Nie mówię tego złośliwie, raczej z podziwem, bo, niestety, osobiście nie mam wystarczająco dużo czasu, by nauczyć się robić tak dobre zdjęcia, zachęcające do sięgnięcia po książkę.
Jest zatem więcej informacji o książkach, ale czy więcej czytamy (również dzieciom) niż dziesięć lat temu?
Statystyki raczej o tym nie świadczą. Według badań jest coraz gorzej, czytamy coraz mniej, choć książek ukazuje się naprawdę dużo. Mam wrażenie, że mamy tu do czynienia z coraz większym rozwarstwieniem – rośnie grupa nieczytająca w ogóle, za to ci, którzy czytają, sięgają po większą liczbę tytułów.