We wspomnianym wywiadzie rozmówca Górnego zapytany o to, jakie działania wobec Polski ma podejmować Rosja, gdy już odrzuci opcję prozachodnią, oznajmił: „Trzeba rozkładać katolicyzm od środka, wzmacniać polską masonerię, popierać rozkładowe ruchy świeckie, promować chrześcijaństwo heterodoksyjne i antypapieskie. Katolicyzm nie może być wchłonięty przez naszą tradycję, chyba że zostanie głęboko przeorientowany w kierunku nacjonalistycznym i antypapieskim”.
Kiedy pada przymiotnik „antypapieski” warto pamiętać, że ma on odniesienie do Watykanu za pontyfikatu świętego Jana Pawła II. Papież Polak był postrzegany w Rosji jako człowiek, który dążył do rozszerzenia wpływów Kościoła na ten kraj.
W słowach Dugina pojawia się trafne przekonanie, że warunkiem podporządkowania Polski przez jakikolwiek obcy podmiot, jest zwycięstwo w niej sił wojujących z katolicyzmem. Rzecz jasna z polskiego punktu widzenia nie należałoby się ich obawiać, gdyby chodziło wyłącznie o politycznie marginalne byty: od antyzachodnich nacjonalistów (wśród nich jest garstka i takich, którzy wprost odwołują się do neopogaństwa) oraz antyamerykańskiej radykalnej lewicy po subkultury w rodzaju nazi-skinów i satanistów.
Tyle że z katolicyzmem w Polsce walczy też wiele środowisk głównego nurtu. Teraz mamy do czynienia z kampanią ugrupowań lewicowo-liberalnych, której celem jest maksymalne ograniczenie obecności Kościoła w polskim życiu publicznym oraz wymuszenie na hierarchach kościelnych „otwartości” wobec trendów antychrześcijańskiej rewolucji kulturowej. W rezultacie w umysłach Polaków ma się zmienić znaczenie takich pojęć, jak „małżeństwo”, „rodzina”, „płeć”, „wolność”, „miłość”, „odpowiedzialność”.