Potrafili tu dopisać do rachunku… wagon pieczywa
piątek,
28 czerwca 2019
„Przyjaciel zażądał 3 złote reszty. Zaniepokoiłem się, bo wtedy prasa warszawska donosiła o pobiciu klientów przez kelnerów, wprawdzie w lokalach niższej kategorii, ale… Przyniesiono 3 złote, wstaliśmy i nagle cały personel zastygł w ukłonach. Jakby ci ludzie po latach po raz pierwszy zobaczyli prawdziwych gości, o których już tylko mogli słyszeć opowieści”. O Hotelu Europejskim opowiada Andrzej Dobosz w 42. odcinku programu „Z pamięci”.
Hotel Bristol zbudowała spółka Ignacego Paderewskiego. Przetrwał dwie wojny. Kiedy Gomułka zakazał importu kawy, na filiżankę czarnej zaglądali tam Joe Alex, Gustaw Holoubek czy Roman Polański.
zobacz więcej
Hotel Europejski oddano po wojnie do użytku publiczności później niż Bristol. Był bardzo kosztowny i wyłącznie przeznaczony dla cudzoziemców.
Chętniej bywałem tam w porach ciepłych, kiedy nie trzeba było dodatkowo inwestować w szatnię. Bo jak mówił pan Antoni Słonimski, utrzymanie palta w szatni kosztuje więcej niż samo palto.
Duży hall, w którym były niskie stoliki i barek z prawdziwie dobrą kawą, tak jak w Bristolu. Natomiast od strony placu pana Marszałka była duża sala kawiarniana z lichą kawą, herbatą z cytryną, ciastkami, gdzie nie bywałem nigdy. Ja przychodziłem po to, żeby skorzystać z tej dobrej kawy.
W połowie lat 60. spotkał mnie pod wieczór na Krakowskim Przedmieściu mój przyjaciel Andrzej Biernacki i spytał, czy może mnie zaprosić na najtańszą kolację. – Proszę bardzo – powiedziałem, no i weszliśmy od Bagińskiego (obecnie ulica nosi nazwę gen. Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza) i Andrzej skierował się do wielkiej sali restauracyjnej.
Ja się przeraziłem, bo pamiętałem opowieść pana Słonimskiego, jak przed wojną po premierze jednej ze swoich komedii zaprosił cały zespół na bankiet do Hotelu Europejskiego. Pod koniec, gdy wręczono rachunek, aktor Władysław Grabowski wyrwał mu ten rachunek mówiąc: – Pokaż Antek.
Zaczął lekturę od końca i wykrzyknął: – Pieczywo: bułeczki 29 złotych, wagon pieczywa… Nie było wagonu pieczywa!
Kelner cofnął się, napisał nowy rachunek, Grabowski znów zaczął od tej pozycji ostatniej: – Pieczywo: bułeczki 9,30, balia pieczywa… Nie było balii pieczywa, ale niech będzie.
W przeciwieństwie do innych oskarżonych w tzw. procesie taterników, odpowiadał wyłącznie na pytania sądu o imię, nazwisko, miejsce urodzenia, imiona rodziców. I na tym przerywał.
zobacz więcej
Wchodząc do tej sali poczułem jakąś grozę. Andrzej zamówił po dwa jajka na boczku i małym piwie. Jeszcze nie dopiliśmy, gdy Andrzej poprosił o półmisek serów. Przyniesiono talerz, na którym były cuchnący twarożek, kawałek camemberta i jakiś żółty ser. Andrzej spojrzał i powiedział: – Prosiłem o półmisek serów.
– No to jest półmisek serów.
– Poproszę kierownika sali.
Pojawił się jakiś jegomość: – Słucham pana.
– Prosiłem o półmisek serów.
– No to jest półmisek.
– Pan żartuje. Poproszę kierownika lokalu.
Tu już pojawił się jegomość o wyglądzie dyplomaty zachodniego. Spytał, na czym polega problem. Zasmucił się i powiedział: – No tak, wie pan, dzisiaj tylko to możemy podać.
– Dziękuję, poproszę o rachunek.
Rachunek wyniósł 13,50. Andrzej wyjął banknot 20-złotowy: – Poproszę 3 złote reszty.
Zaniepokoiłem się, bo wtedy prasa warszawska donosiła o pobiciu klientów przez kelnerów, wprawdzie w lokalach niższej kategorii, ale… Przyniesiono 3 złote, wstaliśmy i nagle cały personel zastygł w ukłonach. Jakby ci ludzie po latach po raz pierwszy zobaczyli prawdziwych gości, o których już tylko mogli słyszeć opowieści.
Zobacz też pozostałe odcinki „Z pamięci”. Numery 1-20:
Odcinki programu „Z pamięci” od 21. do 40.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 41. do 60.: