Matematyk, którego brzydziło słowo wczasowiczka i listy adresowane od nazwiska
piątek,
30 sierpnia 2019
„W końcu Uniwersytet Wrocławski wydał spis personelu zaczynający się od imion, w porządku alfabetycznym. Był językowo całkiem spolonizowany, a do tego ten drobny pan miał wygląd taki, że często jakieś osoby opowiadały mu dowcipy antysemickie, nie zdając sobie sprawy, z kim rozmawiają”.
Andrzej Dobosz w 61. odcinku programu „Z pamięci” wspomina Hugo Steinhausa – część 2. Wybitny polski matematyk żydowskiego pochodzenia, profesor lwowski i współtwórca lwowskiej szkoły matematycznej był też świetnym aforystą.
W pamiętnikach opisuje z przerażeniem zachowanie ubogich żołnierzy rosyjskich, którzy nagle znaleźli się w kraju burżuazyjnym.
zobacz więcej
Przed opuszczeniem Lwowa, Sowieci wywozili ludzi na wschód. Przewidując to, Hugo Steinhaus nie nocował w domu i uniknął wywózki.
Natomiast gdy wkroczyli Niemcy, dzięki przyjaciołom mającym przyjaźnie w Episkopacie, dostał fałszywą metrykę na nazwisko Grzegorz Krochmalny. Był oczywiście językowo całkiem spolonizowany, a do tego ten drobny pan miał wygląd taki, że często jakieś osoby opowiadały mu dowcipy antysemickie, nie zdając sobie sprawy, z kim rozmawiają.
Opuścił Lwów i znalazł się na prowincji w Polsce południowej, jako Grzegorz Krochmalny, emerytowany księgowy, z żoną. Tak, bez większych kłopotów, przebył wojnę.
Po wojnie trafił do Wrocławia, podobnie jak większość lwowskich profesorów, i objął katedrę matematyki.
Był oczywiście maniakiem poprawności językowej. Brzydziło go słowo wczasowiczka zamiast kuracjuszki i listy adresowane „Steinhaus Hugo” odsyłał nie otwierając koperty. Tak że w końcu Uniwersytet Wrocławski wydał spis personelu zaczynający się od imion, w porządku alfabetycznym.
Córka Hugo Steinhausa, Lidia, w latach 30. wyjechała do Paryża na studia, skąd przysłała wiadomość, że zaręczyła się z warszawskim romanistą Janem Kottem. Steinhaus zapisał w dziennikach: „Tak więc nabyłem Kotta w worku”.
We wspomnieniach powojennych także jest krytyczny wobec nowego ustroju. Pisuje o rozmaitych pomysłach reformy uniwersytetu, o kiepsko przygotowanych w liceach studentach, o dziwacznych pomysłach Władysława Gomułki. Umarł w roku 1972.
Już przed wojną zaczął notatki i po jego śmierci rodzina zdeponowała parę tysięcy stron rękopisu, maszynopisu w Ossolineum. Ale wybór tego mógł się ukazać dopiero w wolnej Polsce, ze względu zarówno na opisy sowieckiego Lwowa, jak i nieprzychylne uwagi o powojennej Polsce. Obszerny wybór z tych jego notatek ukazał się pod tytułem „Wspomnienia i zapiski”.
Zobacz też pozostałe odcinki „Z pamięci”. Numery 1-20:
Odcinki programu „Z pamięci” od 21. do 40.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 41. do 60.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 61. do 80.: