Cierpliwy katolik, który oczekiwał herezji i krytyki Kościoła
piątek,
22 listopada 2019
Pochodził z niezmiernie zamożnej rodziny ziemiańskiej, niemal arystokratycznej. Mógł przed studiami podróżować, wybierać sobie tryb życia. Wybrał jednak filozofię we Lwowie u Kazimierza Twardowskiego.
Andrzej Dobosz w 80. odcinku programu „Z pamięci” opowiada o Stefanie Swieżawskim.
Wydali sztuczny, fałszywy „Tygodnik Powszechny”, ale Turowicz go „odbił”.
zobacz więcej
Po marcu roku 1968 przestałem uczęszczać na studia doktoranckie i brakowało mi rozmów na tematy przekraczające codzienność. W Wielkim Tygodniu 1969 r., odwiedzając groby zobaczyłem ogłoszenie w kościele św. Anny, że w salce katechetycznej prof. Stefan Świeżawski prowadzi spotkania na temat Soboru Watykańskiego II.
Zacząłem tam chodzić. To była grupa spotykająca się raz na dwa tygodnie, jakichś 10 osób i oboje państwo Świeżawscy, bo żona Maria towarzyszyła mu. Ze wszystkich par profesorskich to była jedyna para, której nie widziałem osobno, męża lub żony (hrabianka Maria Stadnicka z Nawojowej poślubiła go w 1933 roku; żona zmarła niedługo po 70. rocznicy ich ślubu – w listopadzie 2003 roku, Swieżawski przeżył ją jedynie o kilka miesięcy. Zmarł mając 97 lat – przyp. red.).
Profesor Swieżawski czytał dwa trzy zdania z dokumentów soborowych i następnie je komentował. Byłem uderzony językiem tych rozmów. Tutaj wszyscy mówili jednakowym, prostym językiem, poczynając od prof. Świeżawskiego, który swoje komentarze jakby w pierwszym rzędzie kierował do żony.
Potępiał XIX-wieczną przeszłość kościoła, tryumfalizm, duch konstantyński, władczość. Uważał, iż to, że jesteśmy katolikami, nie czyni nas lepszymi od innych naszych braci, stanowiących razem lud boży, nakłada na nas tylko więcej obowiązków.
Stefan Swieżawski: – Musimy wrócić do modelu średniowiecznego, gdzie było wiele teologii. Było mnóstwo teologii, nie bano się nawet pewnych, takich czy innych herezji. Krytyka była niesłychanie żywa. Musi to być. U nas dzisiaj krytyka spraw kościelnych jest traktowana jako uderzenie w Kościół. Nie może być nic błędniejszego.
Swieżawski pochodził z niezmiernie zamożnej rodziny ziemiańskiej, niemal arystokratycznej. Mógł przed studiami podróżować, wybierać sobie tryb życia. Wybrał jednak filozofię we Lwowie u Kazimierza Twardowskiego. Cierpliwość Twardowskiego w egzegezie najtrudniejszych tekstów, zastanawiania się długiego nad znaczeniem nie tylko każdego zdania, ale każdego słowa, nauczyła Swieżawskiego jego sposobu postępowania z innymi.
Spotkania z prof. Stefanem Swieżawskim nauczyły mnie wielkiej uwagi w mówieniu, zwłaszcza o rzeczach trudnych. Nauczyły mnie przywiązywać wagę do każdego słowa, używać tylko słów, których znaczenie rozumiem dobrze i jestem w stanie przekazać, żeby nie wpadać w jakąś przesadną elokwencję. Którą czasem uprawiam, bo mi sprawia przyjemność, na widok pełnej sali słuchaczy.
Zobacz też pozostałe odcinki „Z pamięci”. Numery 1-20:
Odcinki programu „Z pamięci” od 21. do 40.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 41. do 60.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 61. do 80.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 81.: