Gdy wybuchło powstanie, mama z bielizny pościelowej zszyła biało-czerwoną chorągiew
piątek,
29 listopada 2019
Na większości podwórek warszawskich był ołtarzyk i tam kamienica zbierała się na śpiewanie pieśni nabożnych. Gdy zaczęły się alarmy, kładliśmy się spać w ubraniach. Po pierwszym alarmie schodziliśmy do piwnicy i tam siedzieliśmy do rana. W końcu cały czas spędzaliśmy w piwnicy. Z Krochmalnej przenieśliśmy się do piwnicy na Sienną, potem na Nowogrodzką, a wreszcie na Mokotowską koło Pięknej. Bardzo bywaliśmy głodni, a ja wymykałem się i łapałem gazetki konspiracyjne.
Andrzej Dobosz w 83. odcinku programu „Z pamięci” opowiada o swoim dzieciństwie – cz. 2.
Na ich użytek mama zawsze gotowała w domu w dużych ilościach fasolę. Potem przestudzoną pakowała do torebek.
zobacz więcej
Jedzenie w czasie okupacji było bardzo monotonne. Ja byłem niejadkiem, godziłem się jeść tylko w przypadku, gdy mi czytała mama coś na głos.
Pierwszą książką, która mnie zajęła, było „W pustyni i w puszczy”. Miałem dobrą pamięć i zapamiętam poprzedni rozdział, a to co pamiętałem, porównałem z tekstem z czcionkami. I w ten sposób pierwszą książką, którą przeczytałem osobiście, była druga część „W pustyni i w puszczy”.
Mając 7 lat zostałem odesłany do szkoły, ale ponieważ umiałem już czytać, to co przerabialiśmy w szkole dosyć mnie nudziło. Tak, że od drugiego dnia szkoły siadałem w pierwszej ławce i wpatrywałem się w panią nauczycielkę z miną skopanego psa. One to bardzo źle znosiły i w końcu w drugim tygodniu przesadzano mnie na jedną ze środkowych ławek i wtedy już spokojnie wyciągałem z teczki książkę, którą sobie kładłem na kolanach i czytałem.
Do trzeciej klasy zdałem z poprawką. Przez całą drugą klasę haftowaliśmy czerwonego tulipana z zielonymi listkami. I co skrwawiłem płócienko, musiałem zaczynać od nowa. Tak, że miałem 1 września 44 roku przynieść prawdziwego tulipana na tym płócienku. Oczywiście w końcu czerwca i w lipcu i nie miałem ochoty na to zajęcie, a od 1 sierpnia były mniej korzystne warunki dla brania igiełki do reki.
Gdy wybuchło powstanie, mama z bielizny pościelowej zeszyła biało-czerwoną chorągiew, którą umieściliśmy na kiju od szczotki i ja ją wywiesiłem na balkonie. Na podwórzu na Krochmalnej, jak na większości podwórek warszawskich, był ołtarzyk. I tam kamienica zbierała się na śpiewanie pieśni nabożnych.
Natomiast w pewnej chwili zaczęły się alarmy lotnicze i kładliśmy się spać w mieszkaniu w ubraniach, tylko zdejmując buty. Po pierwszym alarmie schodziliśmy do piwnicy i tam spędzaliśmy już czas do rana.
Z Krochmalnej przenieśliśmy się do piwnicy na Sienną, potem na Nowogrodzką, a wreszcie na Mokotowską koło Pięknej. I tam cały czas spędzaliśmy w piwnicy.
Bardzo bywaliśmy głodni, a w dodatku dorosłe panie mówiły głównie o jedzeniu, co było nieszczęściem. A ja wymykałem się z piwnic i łapałem gazetki konspiracyjne, rozdawałem w naszej piwnicy. Natomiast wystąpiłem jako cenzor: jeśli jakaś gazetka miała „ludowa” w tytule, to ją chowałem pod cegły.
Zobacz też pozostałe odcinki „Z pamięci”. Numery 1-20:
Odcinki programu „Z pamięci” od 21. do 40.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 41. do 60.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 61. do 80.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 81. do 100.: