Oczywiście chińscy komuniści już dawno odstąpili od dogmatów ideologicznych, które przyświecały twórcy ich państwa – Mao Zedongowi. Zachowali jednak totalitarne praktyki rządzenia. Są one udoskonalane przy pomocy zaawansowanych technologii, w dziedzinie których ChRL to globalny lider. Do tego dochodzi pakt z wielkimi korporacjami. W zamyśle pekińskich elit politycznych, społeczeństwo chińskie ma być zbiorowością z jednej strony zadowolonych konsumentów, z drugiej zaś – jednostek poddanych państwowej kontroli.
Daleko posunięta, powszechna inwigilacja jest w ChRL na porządku dziennym. W kontekście pandemii COVID-19 kluczowe znaczenie ma to, że państwo gromadzi najbardziej wrażliwe informacje dotyczące zdrowia obywateli.
Można tu wymienić aplikację, którą władze ChRL zaczęły stopniowo wprowadzać jako jedno z narzędzi walki z koronawirusem (więcej o tym pisaliśmy w Tygodniku TVP w tekście
„Wuhan odmrożony”). Owo oprogramowanie zawiera Alipay Health Code. To zainstalowany na smartfonie kod QR, który wskazuje w jakiej kondycji jest użytkownik urządzenia. Aplikacja połączona jest z bazami geolokalizacyjnymi oraz bazą danych dotyczących odnotowanych zakażeń SARS-CoV-2.
Jeśli użytkownik smartfona jest zdrowy, wówczas Alipay Health Code wyświetla się na zielono. Oznacza to, że komuś takiemu wolno pracować, swobodnie poruszać się po mieście, robić zakupy. Kod QR może się jednak wyświetlić na żółto lub na czerwono. Pierwszy z kolorów to „prośba” o pozostanie w domu przez siedem dni, natomiast drugi – polecenie czternastodniowej kwarantanny.
Teoretycznie zainstalowanie aplikacji na smartfonie jest dobrowolne. Tyle że w Chinach rozrasta się sieć punktów, w których Alipay Health Code jest sprawdzany. Na przykład może się zdarzyć, że bez kodu QR wyświetlonego na zielono człowiek nie wejdzie do pojazdu transportu publicznego.
Takie metody nadzoru są dla ludzi szeroko pojętego Zachodu bulwersujące. Cenią oni sobie bowiem indywidualizm i wolność, a przejawem tego też w jakimś stopniu są ruchy kontestujące zarządzane administracyjnie ograniczenia antypandemiczne.
Mamy zatem do czynienia z dwiema różnymi mentalnościami i przykłady tego można mnożyć. Do niedawna, kiedy Europejczyk widział jadącego metrem mieszkańca Dalekiego Wschodu w maseczce ochronnej, myślał, że ów człowiek chroni siebie przed zarażeniem się jakimś wirusem. Tymczasem jeszcze zanim wybuchła pandemia COVID-19, Chińczycy, Koreańczycy czy Japończycy, jeśli sami mieli objawy przeziębienia, zakładali maseczki ochronne w miejscach publicznych w trosce o to, żeby nikogo niczym nie zarazić.
Podejmując kwestię różnic mentalnościowych nie można abstrahować też od tego, co przez wiele wieków duchowo kształtowało poszczególne społeczeństwa.
Na Zachodzie było to chrześcijaństwo. Głosi ono, że człowiek jako korona stworzenia ma czynić sobie ziemię poddaną, a każda jednostka jest osobą, której przysługuje podmiotowość i niezbywalna godność.