Ma zegar za miliony dolarów i chce kolonizować kosmos. Jeff Bezos, sknera czy wizjoner wszech czasów?
piątek,
19 lutego 2021
Jeff Bezos przestał być dyrektorem zarządzającym największej firmy świata, ale nadal jest jej prezesem. Gdyby rozdał pieniądze, jakie Amazon zarobił w czasie pandemii COVID-19, każdy z jego pracowników dostałby ponad 100 tysięcy dolarów. Ale Bezos nie ma zamiaru tego zrobić. – Taka jest cena dostarczania najtańszego produktu i satysfakcji klientów – tłumaczy Brian Dumaine, autor książki „Bezonomika. Jak Amazon zmienia nasze życie i czego uczą się od niego najlepsze firmy na świecie”.
TYGODNIK.TVP: Henry Ford, król Midas, a może Dickensowski sknerus Ebenezer Scrooge. Uosobieniem której postaci jest najbogatszy człowiek świata Jeff Bezos?
BRIAN DUMAINE: Kombinacją wszystkich trzech! Oczywiście, biorąc pod uwagę globalne znaczenie firmy Amazon, można go uznać za wizjonera takiego, jakim sto lat temu był Henry Ford. Zresztą to będzie dobre porównanie, gdyż Ford wdrożył linię produkcyjną, co wtedy było rewolucją zmieniającą kształt całej motoryzacji. Bezos też dokonał rewolucji, zamieniając księgarnię on line założoną w swoim garażu w Seattle w globalny, internetowy sklep, w którym w wielu krajach konsumenci kupują dosłownie wszystko. Dziś w ofercie Amazona jest 65 milionów produktów. To można uznać za rewolucję, a jego samego postawić w gronie największych współczesnych innowatorów, czyli choćby Steve’a Jobsa i Elona Muska. Wizja Bezosa była prosta: chciał dać ludziom wybór, niską cenę i szybką przesyłkę.
Dla wielu stał się jednak symbolem obrzydliwego bogactwa i nieprzyzwoitego skąpstwa, zwłaszcza w systemie wynagrodzeń, jaki obowiązuje w Amazonie.
To z kolei Scrooge z powieści Dickensa. Można się zgodzić, ale wszystko to, za co był krytykowany, przez lata miało służyć wyższej idei: satysfakcji klienta. Dlatego w firmie nigdy nie było ekstrawaganckich pomieszczeń socjalnych i stołówek z darmowymi, ekologicznymi przekąskami czy stolików z piłkarzykami do pogrania w przerwie w pracy. Nawet legenda, że Bezos wykorzystywał stare drzwi jako biurko dla nowych pracowników, aby zaoszczędzić pieniądze… jest prawdą. To wszystko jednak złożyło się na ogromny sukces, jaki stał się udziałem jego firmy.
Skala osobistego bogactwa szefa jest rzeczywiście porażająca, co ilustruje kwota z podziału majątku, którą zostawił żonie po rozwodzie. MacKenzie Bezos otrzymała 38 miliardów dolarów. Zatem jest to ciekawa kwestia, jeżeli uznamy Bezosa za wyjątkową kombinację wizjonera i skąpca wszechczasów.
Pracownicy będą się więc czuli coraz bardziej zagrożeni. W Europie, także w Polsce, działania Amazona już wywołują protesty pracowników tej firmy.
Automatyzacja nie dotyczy tylko tej firmy, a w przytoczonym przykładzie chodzi mi o chińską JD.com. Odpowiedź na pana pytanie jest trudna, bo to hipoteza. Myślę, że zarówno przedsiębiorstwa, jak i rządy, ale też związki zawodowe w Europie muszą już zacząć rozmawiać, jak znaleźć rozwiązanie sytuacji, gdy nie będzie pracy. Przecież to problem znacznie szerszy niż Amazon.
Zakładamy dobrą wolę, ale dziennikarze ekonomiczni dziennika „Washington Post” obliczyli, że gdyby właściciel Amazona rozdał pracownikom to, co zarobił w czasie pandemii, każdy z 876 tysięcy zatrudnionych mógłby otrzymać bonus w wysokości 105 tys. dolarów. Dlaczego Bezosa nie stać na taki gest?
To prawda, ale prawdą jest także to, że taki właśnie jest kapitalizm. Nie możemy posługiwać się bełkotliwymi argumentami i postulatami, że powinno się dać każdemu po 100 tysięcy dolarów. Dobrze wiemy, że to nie rozwiązuje żadnego problemu. Jest oczywiście luka dochodowa pomiędzy najbogatszymi a najbiedniejszymi ludźmi w społeczeństwie, ale chyba nie chodzi o to, aby rozdawać pieniądze. Firma Amazon stara się być odpowiedzialna społecznie, inwestuje ogromne środki w ważne projekty. Jest fundusz związany ze zmianami klimatycznymi oraz deklaracja firmy, iż do roku 2040 będzie neutralna klimatycznie, co samo w sobie jest bardzo ambitnym celem. Inne fundacje działające z funduszy Bezosa starają się rozwiązywać problemy społeczne. Ostatnio firma zadeklarowała, że wesprze władze federalne w dystrybucji 100 milionów szczepionek na COVID-19.
Przyzna pan jednak, że nasz bohater chciałby dołączyć do panteonu najważniejszych postaci nie tylko w XXI wieku, ale w ogóle w dziejach świata. Co odmierza zegar, symboliczny pomnik jego dokonań?
Powstały w Teksasie zegar stworzony przez Bezosa za kwotę 42 milionów dolarów odlicza czas na najbliższe 10 tysięcy lat. To jest wielki symbol filozofii szefa, który w działaniach kieruje się strategią długookresową. Wyznaje on zasadę, że nawet najważniejsze problemy świata można rozwiązać, ale niekoniecznie patrząc rok naprzód. Trzeba patrzeć co najmniej siedem lat do przodu. Bezos twierdzi, że jeżeli ktoś naprawdę chce wyleczyć raka albo rozwiązać konflikt na Bliskim Wschodzie, jest to do zrobienia, tyle że w ciągu kilkudziesięciu lat czy nawet stu. Ten zegar jest symbolem długookresowego planowania firmy.
A dla mnie to symbol manii wielkości – wskazuje na dziedzictwo mające przetrwać, a szefa firmy przedstawiać jako wręcz kapłana nowej religii, materializmu współczesnych czasów.
Hmm, to interesująca opinia… Nie sądzę jednak, żeby on dbał o tego rodzaju sprawy. Myślę, że to, na czym naprawdę mu zależy – choć to zabrzmi górnolotnie – to stworzenie lepszej przyszłości dla ludzkości. Firma Blue Origin ma na celu stworzenie możliwości dla kolonizacji i wykorzystywania kosmosu m.in. wydobycia tam surowców, wykorzystywania rakiet kosmicznych wielokrotnego użytku. Z mojej książki wynika, że to jest największym celem i jego przyszłym dziedzictwem, nie zaś bycie przedmiotem kultu w religii materializmu czy konsumpcji.
Inauguracja pierwszego turystycznego lotu w kosmos zapowiedziana została na lato tego roku, a inna prywatna firma ma wysłać na orbitę amerykańskich astronautów.
zobacz więcej
Jeff Bezos odszedł z firmy, czyli teraz skupi się na lataniu w kosmos?
Nie odszedł z firmy, ale przestał być CEO (ang. „Chief Executive Officer”, czyli dyrektor generalny lub prezes zarządu – przyp. red.). Przecież nadal jest jej prezesem. Będzie zajmował się innowacjami, opiniowaniem nowych produktów, nadal będzie decydował. Jego następcą jest Andy Jassy. W swojej książce opisywałem go jako cień Bezosa, czyli jako człowieka przyglądającego się jego wszystkim działaniom, uczącym się od szefa. Ten absolwent studiów MBA na Harvardzie, bez formalnego wykształcenia technicznego zbudował Amazon Web Services (pod koniec 2020 roku te usługi obejmowały 32 proc. chmury internetowej całego świata, dla porównania usługi Google to 9 proc — przyp. red). Nowy CEO Amazon wywodzi się zatem z najbardziej perspektywicznego obszaru ich działań, to przy tym osoba, której Bezos ufa najbardziej i z którą chyba najlepiej się rozumie.
Czego możemy się spodziewać po tej potężnej firmie w najbliższych latach?
Nie do końca zdajemy sobie sprawę, jak ważną dziedziną ich biznesu są wspomniane już potężne przestrzenie serwerowe, na których opiera się współczesna gospodarka, ale także używane w Polsce popularne aplikacje i serwisy takie jak Uber czy Netflix. Dlatego usługi web są i będą jednym z najważniejszych segmentów i źródeł dochodu całej korporacji. Są jeszcze inne pomysły i inwestycje, które zmienią świat w niedalekiej przyszłości, czyli samochody autonomiczne i możliwość przejęcia całego obszaru wszelkich dostaw do indywidualnych klientów, budowy potężnych hubów przekazywania towarów.
Proszę zobaczyć, co stało się z Alexa (inteligentny głośnik sprzedany na świecie w liczbie 100 milionów sztuk tych urządzeń – przyp. red.). Urządzenie będące symbolem tzw. internetu rzeczy stał się w ciągu kilku lat niezbędnym akcesorium domowym włączającym muzykę, obsługującym dom, a nawet zamawiającym zakupy. To najważniejszy gadżet wykreowany przez Amazon, produkt, który zrewolucjonizuje gospodarkę. Myślę, że planem firmy jest wprowadzenie nowych usług medycznych, co oczywiście przyspieszyła pandemia. Pomysł tzw. telemedycyny był opracowywany od lat, podobnie jak system dostaw produktów farmaceutycznych. Amazon będzie też odgrywał znacznie większą rolę w obszarze płatności, tworząc system, który będzie nam pozwalał płacić bez konieczności wyciągania karty. To już się dzieje w sieci sklepów Go Stores, w których za przekąski i drobne zakupy nie płaci się na miejscu, gdyż system kamer skanuje to, co wzięliśmy i obciąża nasze konto.
Rozmawia pan z mieszkańcem kraju, który jeszcze w pełni nie poznał usług tej firmy, choć mamy u nas pierwsze sortownie. Co może zmienić wejście Amazona do Polski, skoro mamy już swoje platformy zakupowe, zamawiamy przez internet?
Amazon wszędzie tam, gdzie się pojawia znacznie obniża ceny produktów i usług doręczenia towarów. Przyspiesza czas dostawy, który przecież dla nas jest coraz ważniejszy. W swojej książce przytaczam przykład nastolatka, który zamówił grę wideo na Amazonie i 8 minut później miał ją pod drzwiami. Ponadto tworzone są oferty łączące nieograniczoną darmową dostawę, zniżki na produkty, także żywności, gdyż sekcja Whole Foods to znaczący element biznesu, ale i usługi z sektora rozrywki, gdyż platforma Amazon Prime inwestuje olbrzymie pieniądze w produkcję własnych i nagradzanych już Oscarami filmów.
Mimo wszystko coraz częściej przestrzega się nas przed Amazonem jako lewiatanem biznesu.
Każda zmiana zawsze ma dobre i złe strony. Z jednej są ogromne możliwości dla lokalnych przedsiębiorców, gdyż otwiera się przed nimi dostęp do jeszcze większej liczby klientów, wykorzystanie całej infrastruktury, systemu zaawansowanych informacji. Z drugiej strony są zagrożenia i niepokój, że Amazon będzie zbyt trudnym rywalem, z którym lokalne platformy nie będą w stanie konkurować.
Brian Dumaine jest amerykańskim dziennikarzem ekonomicznym magazynu „Fortune”, autorem książki „Bezonomika. Jak Amazon zmienia nasze życie i czego uczą się od niego najlepsze firmy na świecie” wydanej w 17 krajach, w tym w Rosji, Chinach, Indiach, oraz w Polsce.