Polityczne zmiany, które naznaczyły świat w drugiej połowie ubiegłej dekady, wzbudziły poważny niepokój wśród liberalnych intelektualistów. Jego świadectwem są książki wyrażające zatroskanie z powodu erupcji zjawiska nazywanego „populizmem”.
Dwie z tych pozycji ukazały się jakiś czas temu po polsku (i co istotne, powstały przed porażką Donalda Trumpa w zeszłorocznych wyborach prezydenckich w USA). Chodzi o „Zmierzch demokracji. Zwodniczy powab autorytaryzmu” Anne Applebaum oraz „To nie jest propaganda. Przygody na wojnie z rzeczywistością” Petera Pomerantseva
Obie te książki łączy to, że ważną rolę w nich grają wątki osobiste. Autobiograficzne elementy mają ilustrować tezę, którą stawia zarówno Applebaum, jak i Pomerantsev. Można ją ująć kolokwialnie: świat schodzi na psy.
Według Applebaum i Pomerantseva, ludzie dali się ogłupić wrogom liberalnej demokracji. Podważone zostało zaufanie do autorytetów – zarówno osób, jak i instytucji – które system ten legitymizują.
O napisanym w roku 2020 „Zmierzchu demokracji” zrobiło się w Polsce głośno jeszcze przed pojawieniem się polskiego przekładu tej książki. Anne Applebaum jest bądź co bądź zaangażowana w polską debatę publiczną. Amerykańska publicystka nie kryje poparcia dla obozu liberalnej opozycji, w którym aktywnością się wykazuje jej mąż – Radosław Sikorski.
Temat sporów wokół „Zmierzchu demokracji” był poruszany w Tygodniku TVP jesienią ubiegłego roku (
"Czy autorytaryzm to tylko cecha prawicy? Wizje Anne Applebaum i Bartosza Węglarczyka” ). Dlatego teraz zajmijmy się napisaną w roku 2019 książką Petera Pomeransteva.
Autor, brytyjski dziennikarz, urodził się w roku 1977 w Kijowie. Jego rodzice – rosyjscy inteligenci żydowskiego pochodzenia – prowadzili w ZSRR działalność dysydencką. W roku 1978 wraz z dziesięciomiesięcznym synem udało im się wyrwać na Zachód. Ostatecznie się osiedlili w Londynie.
Na początku XXI wieku Pomerantsev pracował w Moskwie. Był producentem kreatywnym nowych formatów telewizyjnych. Pokłosiem jego pobytu w Rosji jest głośna reporterska książka, która ukazała się po polsku pod tytułem „Jądro dziwności” (więcej o niej w Tygodniku TVP było w tekście: (
„Czy Moskwa ingeruje w mózgi zachodnich polityków?”)