Felietony

Marksista pozbywa się rupieci liberalizmu

„Organizacje religijne muszą być ściśle kontrolowane, a ich funkcjonariusze – związani przysięgą na wierność demokracji. Wybierani w wolnych wyborach parafialnych. Programy seminariów należy nadzorować ministerialnie, docelowo zaś – zlikwidować seminaria” – nawołuje publicysta Krytyki Politycznej.

Może się wydawać, że w Polsce nikt poważny nie domaga się zakazu wolności wyznania. Owszem, toczą się spory o jej definicję i zakres, ale nie o to, czy należy ona do podstawowych praw obywatelskich. Co jakiś czas w polskiej debacie publicznej odzywają się jednak głosy, które świadczą o tym, że jest inaczej.

I tak tydzień temu na portalu Krytyka Polityczna – bądź co bądź opiniotwórczego medium polskiej lewicy – ukazał się tekst nawołujący do rozprawy z Kościołem katolickim – i to nie tylko z jego duchowieństwem, ale i ogółem wiernych. Już sam tytuł brzmi wymownie: „«Wolność religijna» jest tyranią. Kiedy ją wreszcie zgilotynujemy?”.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     Kogoś, kto śledzi serwisy społecznościowe, słowa takie nie szokują. Szczególnie Twitter mnoży się od tak zwanych trolli, czyli jego anonimowych użytkowników, zalewających go prowokacyjnymi wpisami. Ale w przypadku autora tekstu na KP nie mamy do czynienia z nołnejmem. To Tomasz Kozak – znany artysta tworzący filmy animowane, wideoinstalacje, kolaże, rzeźby, a także teoretyk kultury i eseista. Tym razem postanowił się on przedstawić krótko: „marksista”.

W jego tekście zaś czytamy między innymi: „Trzeba (…) znieść «rozdział Kościoła od państwa», ten rupieć liberalizmu. Organizacje religijne muszą być ściśle kontrolowane, a ich funkcjonariusze – związani przysięgą na wierność demokracji. Wybierani w wolnych wyborach parafialnych. Zyskujący bierne prawo wyborcze po weryfikacji psychologicznej oraz pomyślnie zdanym egzaminie z ogólnej historii etyki, praw człowieka i konstytucjonalizmu. Programy seminariów należy nadzorować ministerialnie, docelowo zaś – zlikwidować seminaria. Zastąpić je szkołami dla religioznawców i terapeutów świadczących synkretyczne «usługi duchowe dla ludności»”.

Kim są panie, które każą wszystkim „wypier…”? Przewodnik po polskim feminizmie

Przyszłość polityki czy gwiazdy jednego sezonu?

zobacz więcej
Takie otwarte stawianie spraw w Polsce to jednak rzadkość. Niemniej różne wydarzenia dowodzą, że ludzi myślących jak Kozak znalazłoby się nad Wisłą niemało. Wystarczy przypomnieć ataki na świątynie katolickie jesienią 2020 roku po ogłoszeniu przez Trybunał Konstytucyjny werdyktu stwierdzającego, że prawo do aborcji eugenicznej jest sprzeczne z polską ustawą zasadniczą. Kościół jako instytucja, która opowiada się za ochroną życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci uwiera polskich progresistów.

Rzecz w tym, że większość z nich to zwolennicy liberalizmu, którym Kozak się brzydzi jako mieszczańskim przesądem. Oni bowiem chcieliby Kościół zepchnąć w jakimś stopniu do getta prywatności, a nie zakazywać wolności wyznania.

Tymczasem Kozak proponuje rozwiązanie korespondujące ze stanowiskiem Sławomira Sierakowskiego – ojca-założyciela Krytyki Politycznej – wyłożonym kilkanaście lat temu w tekście „Dziecięce choroby lewicowości” (stanowiącym wstęp do polskiego wydania „Rewolucji u bram” – wyboru pism – tak, tak – Włodzimierza Lenina z 1917 roku pod redakcją słynnego słoweńskiego filozofa Slavoja Žižka).

Choć dziś publicysta ten jawi się jako lewicowy liberał z mainstreamu, to w przeszłości zabiegał dla siebie o inny wizerunek. We wspomnianym tekście Sierakowski oznajmiał: „Celem lewicy nie jest (…), jak to nieraz można usłyszeć, walka z wykluczeniem jako takim, ale walka o ustawienie granic tego pola w zgodzie z własnymi ideałami. A zatem o wykluczenie z niego (...) rasistowskich albo homofobicznych głosów. Celem nie jest zatem jakiś nierealizowalny (...) pluralizm, ale stworzenie przestrzeni, w której pewne praktyki, uważane przez lewicę za szkodliwe, staną się niedopuszczalne”.

Manowce ateizmu

Dyktatura jakobinów czy reżim bolszewicki nie przyniosły wolności, równości i braterstwa, lecz ogrom nieszczęść.

zobacz więcej
Nie ma tu zatem mowy o – tak bardzo przecież lansowanej przez liberałów – tolerancji. Lewicowcy chcą radykalnej naprawy świata. A powszechna tolerancja nie sprawi, że „wsteczne” przekonania znikną. One będą nadal krążyć, tyle że w sferze prywatnej. To dlatego z kręgu Krytyki Politycznej wychodziły opinie, że Polska potrzebuje reedukacji, która przeora umysły „obskurantów”.

Nie wystarczy bowiem, że na przykład jakiś człowiek jest tolerancyjny wobec związków jednopłciowych, skoro w głębi duszy zachowania homoseksualne uważa za zboczenie. Ten ktoś powinien być mocno przeświadczony o tym, że są one normą społeczną.

W mniemaniu liberałów chodzi o to, żeby żadna opcja światopoglądowa nie miała hegemonii w społeczeństwie. Tyle że ten postulat jest utopijny. Jego realizacja oznacza bowiem, że to wysuwający go ludzie chcąc nie chcąc… stają się hegemonami. A liberalizm przecież też jest opcją światopoglądową, która w sposób jawny lub ukryty pewne zjawiska toleruje (religie grup mniejszościowych, ekscentryzmy obyczajowe), zaś inne – wyklucza (nacjonalizmy, religijne „fundamentalizmy”).

Rewolucyjny program Kozaka może dla części liberałów okazać się jednak kuszący. Dla tych, którzy dojdą do wniosku, że będąc orędownikami tolerancji, bronią mieszczańskiego przeżytku i okazują się miękiszonami. Bo ostatecznie, spór o to, na jakich podstawach kulturowych oraz religijnych, ma być osadzona cywilizacja, toczy się między wyrazistymi stanowiskami.

Gdy swoje racje moralne przedstawiają chrześcijanie, to ich oponenci wobec chrześcijaństwa wcale nie są neutralni, lecz wrodzy. Z tekstu Kozaka płynie zatem pożytek: autor brutalnie rozwiewa złudzenia co do możliwości zawarcia konsensusu między dobrem a złem czy prawdą a kłamstwem.

Siedzenie okrakiem na barykadzie w imię tolerancji – także religijnej – nikomu na dłuższą metę się nie udało.

– Filip Memches

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: W 2013 roku na ulicach Lublina Fundacja Wolność od Religii prowadziła antyreligijną kampanię. Fot. PAP/Wojciech Pacewicz
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?