ODWIEDŹ I POLUB NAS
Czasem do pewnego stopnia wyjątkowym był pontyfikat Jana Pawła II. Karol Wojtyła nie identyfikował się z kategoriami konserwatywno-prawicowymi, ale mocno zwracał uwagę na fundament moralny demokracji jako warunek konieczny funkcjonowania tego systemu. Odbierał też autorytet moralny lewicy marksistowskiej, wskazując dewiacje moralne i polityczne komunizmu. Jego pontyfikat spowolnił więc degradację polityki katolickiej.
Dodatkowo zostało to wsparte impulsem rewolucji konserwatywnej, która przybierała różne postacie, ale oddziaływała również na środowiska katolickie. Ale kiedy chrześcijańska demokracja zdecydowała się przywrócić dominującą pozycję agendzie lewicowej, okazało się, że nie jest na nią zupełnie odporna. Zabrakło też wielkiego autorytetu papieża Polaka.
Po zgodzie chrześcijańskiej demokracji na aborcję, przyszła kolej na odrzucenie przez chadecję prawa naturalnego.
To była konsekwencja. Okazało się, że chrześcijańska demokracja nie jest przywiązana do prawa naturalnego, podobnie, jak inne dominujące w Europie ugrupowania polityczne.
Dlaczego w środowiskach katolickich w krajach europejskich nie pojawiła się realna siła polityczna będąca odpowiedzią na degenerację chrześcijańskich demokratów?
Na początku naszej rozmowy mówiliśmy, że idea katolickiej partii politycznej na początku była negowana przez papieża. Ona kłóci się z podstawową przesłanką katolicyzmu, która mówi, że doczesne rozwiązania polityczne nie są objęte depozytem Wiary. W związku z tym, żadna linia polityczna, także chrześcijańsko-demokratyczna nie jest reprezentantem Wiary.
Swoista bezczelność polityków chrześcijańskiej demokracji w Niemczech, Włoszech, Hiszpanii polegała na narzucaniu katolikom proponowanych przez siebie politycznych rozwiązań jako wyłącznie obowiązujących dla katolików. Negatywne skutki tej uzurpacji obserwujemy do dzisiaj.
Niepojawianie się prawicowej alternatywy wobec chrześcijańskiej demokracji w krajach katolickich wynika z tego przyzwyczajenia.
Czy możliwa jest jakaś nowa chrześcijańska demokracja?
Zależy co mamy na myśli. Ideowe odrodzenie obecnych partii chadeckich jest moim zdaniem raczej niemożliwe. Wynika to ze zbyt głębokich uzależnień finansowych, przyzwyczajeń politycznych i ideologicznych oraz pewnej sklerozy politycznej, charakterystycznej dla całej Europy. Ale trzeba wyciągnąć wnioski z historycznej degrengolady chrześcijańskich demokratów. Trzeba szukać w chrześcijaństwie inspiracji do innego odrodzenia politycznego. Każde pokolenie musi bowiem odnajdywać własną drogę realizowania katolicyzmu społecznego.
– rozmawiał Tomasz Plaskota
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy