Mówiłem wielokrotnie, że sprzeciwiam się rosyjskiej inwazji i mam nadzieję, że Ukraina przetrwa najazd. Zgadzam się, że Putin jest kleptokratą i choć sam jestem wiernym Kościoła prawosławnego, to odrzucam jego retorykę dotyczącą „Rosyjskiego Świata”. Pomimo to nie rozumiem, czemu Europa musi zniszczyć siebie i swoje gospodarki w obronie Ukrainy. Uzależnienie się od rosyjskich źródeł energii było wielkim błędem, ale stało się, i teraz państwa europejskie stoją przed realnym niebezpieczeństwem gospodarczego upadku podczas tej zimy. Wysokiej rangi przedstawiciel jednego z rządów w Europie powiedział mi, że kryzys energetyczny jest o wiele poważniejszy, niż się uważa. I że wielu rządom grozi upadek. Czy władze państw europejskich powinny tak karać swoich obywateli w imię przyszłości Ukrainy? Nie widzę w tym sensu. Zresztą trudno o spokojną wymianę poglądów na ten temat, bo każdy, kto w pełni nie popiera kontynuacji wojny przez Ukrainę od razu nazywany jest proputinowcem. Uważam, że obecnie rozsądną rzeczą jest nacisk na znalezienie jakiegoś rodzaju pokojowej ugody.
Ale jeśli Ukraina przetrwa wojnę, istnieje realna szansa na wielką zmianę układu sił w Europie.
Moje geopolityczne sympatie tkwią w Europie Środkowowschodniej z powodu generalnego konserwatyzmu tych społeczeństw. Nie sądzę, aby coś dobrego przyszło z USA, dopóki rządzą Demokraci. Partia Demokratyczna stała się zakładnikiem ideologów gender i „woke”, a Waszyngton używa swej władzy do demonizowania każdego państwa, które nie akceptuje genderowego radykalizmu. Może, jeśli Republikanie odzyskają Biały Dom w 2024 r., nastąpi zmiana, ale do tego czasu Waszyngton dalej będzie działał jako państwo kulturowego imperializmu wobec nie dość progresywnych państw europejskich.
Generalnie uważam, że będzie możliwe przewidzenie czegokolwiek dopiero wtedy, gdy Europa przetrwa zimę. Nie wiem, co czeka nas później. Mówię „nas”, ponieważ w październiku wyjeżdżam do Budapesztu, aby pracować w think tanku Danube Institute. Nie jestem ekspertem od Rosji, ale wiem dość o rosyjskiej mentalności, aby zdawać sobie sprawę z tego, że nie zaakceptuje ona nigdy powiązanej z NATO Ukrainy. I proszę nie zapominać, że Rosja dysponuje bronią jądrową: jeśli Putin będzie pod ścianą, boję się, że może jej użyć. Wcześniej może z powodzeniem używać przez lata źródeł energii jako broni i Europa będzie na łopatkach.
Jak mówiłem, wielkim błędem państw europejskich było uzależnienie się od rosyjskich surowców energetycznych, ale tego nie da się szybko zmienić. Rozumiem, z czego wynika tak silna niechęć Polaków wobec Rosji i wierzę, że te emocje pomogą im przetrwać trudy nadchodzącej zimy. Ale inni, a zwłaszcza kraje, które nie były uciskane przez Związek Sowiecki? Obawiam się, że zobaczymy masowe protesty, które obalą wiele rządów. Moja węgierska przyjaciółka powiedziała mi ostatnio: „Dlaczego tu się teraz przeprowadzasz? To jak przyjazd do Polski na stałe w sierpniu 1939 r.”. I wcale nie żartowała.
– rozmawiał Paweł Burdzy
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Rod Dreher (Raymond Oliver Dreher Jr.) jest konserwatywnym amerykańskim publicystą, eseistą, krytykiem filmowym i pisarzem. Urodzony w 1967 roku, wychowany w rodzinie metodystów, w 1993 roku przeszedł na katolicyzm, a w 2006 – w proteście przeciw skandalom pedofilskim w Kościele – na prawosławie. Opublikował książki „How Dante Can Save Your Life” (2015), „Opcja Benedykta” (2017), „Żyć bez kłamstwa” (2020). Obecnie jest związany m.in. z węgierskim Instytutem Dunaju (Danube Institute).