To Muszkieterowie pierwsi przesłali na Zachód meldunki o zbrodniach niemieckich na Polakach i Żydach, zdobywali fotografie tajnych doków dla U- Botów i plany operacji Barbarossa (ataku na ZSRR). Niestety, wprawiali dowództwo ZWZ w irytację.
zobacz więcej
Jak dla mnie, jedyną dość tajemniczą i niewyjaśnioną do dzisiaj jest śmierć Teresy Łubieńskiej, bliskiej współpracownicy Witkowskiego, która została zasztyletowana na stacji linii metra w Londynie w 1957 r. Pomimo drobiazgowego śledztwa i przesłuchania kilkunastu tysięcy świadków, nie udało się ustalić sprawcy. W sprawie wykluczono motyw rabunkowy. Śmierć Krystyny Skarbek – po przeanalizowaniu przeze mnie jej biografii, dostępnych materiałów, wspomnień – jawi się jako zgon o charakterze obyczajowo-romansowym, bo została zasztyletowana przez odrzuconego kochanka, a nie sensacyjno-wywiadowczym. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że ta druga wersja bardziej przemawia do odbiorców, jako ciekawsza i działająca na wyobraźnię, ale ja jednak ją wykluczam jako nielogiczną. Klementyna Mańkowska stanowi dla mnie kolejną nierozwiązaną zagadkę. Ona, podobnie jak czterech wspomnianych kurierów Mu do armii Andersa, prawie równocześnie została wysłana przez Witkowskiego do Londynu. Formalnie została zwerbowana do Abwehry, jednak za wiedzą swojej organizacji macierzystej.
Co o tym wiemy na podstawie obecnie dostępnych dokumentów?
Na obecnym etapie badań i zamkniętych – można powiedzieć żartem: „na wieki” – archiwów brytyjskiego wywiadu nie sposób odpowiedzieć, jaki był faktyczny cel misji Mańkowskiej do Londynu, zarówno dla Abwehry, jak i szefa Mu. Od Niemców otrzymała bardzo ogólne zadania wywiadowcze, wśród których było np. opisanie możliwości podróży z Lizbony do Wielkiej Brytanii, opisanie trudności, jakie mogą powstać podczas podróży do Anglii, czy też nawiązanie stosunków towarzyskich ze środowiskami dyplomatycznymi. Skłaniałbym się tutaj do hipotezy, że admirał Wilhelm Canaris próbował nawiązać kontakt z Brytyjczykami. Ze strony Muszkieterów zadaniem Mańkowskiej było dotarcie do Naczelnego Wodza gen. Sikorskiego i utworzenie bezpośredniego z nim kontaktu, z pominięciem kurateli AK. Dla mnie mocno zastanawiające jest zdanie gen. Kazimierza Sosnkowskiego, z którym Mańkowska rozmawiała po dotarciu do Londynu (nie została dopuszczona do gen. Sikorskiego), cytuję za wspomnieniami samej Mańkowskiej: „Spotykała [Pani] tylu tzw. dobrych Niemców, iż czasem odnosi się wrażenie, że los stykał panią tylko z takimi”. W latach 1942-1948 Mańkowska przebywała w Szkocji. Tam pracowała w szpitalu w Edynburgu jako sekretarka i tłumaczka. W 1949 r. nie niepokojona przez nikogo wyjechała do Konga, z którego wróciła w 1967 r. do Europy, osiadła we Francji i zmarła śmiercią naturalną w 2003 r. Nic nie wiem o rzekomych tajemniczych zgonach innych kobiet działających w Mu.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Dlaczego zajął się pan tematem Muszkieterów?
Pierwszy raz spotkałem się z nazwą tej organizacji kilka lat temu, podczas czytania książki Zygmunta Kałużyńskiego pt. „Do czytania pod prysznicem”. Tam był podrozdzialik „Jak umierają polskie hrabianki” o zamordowaniu Krystyny Skarbek. Było to jeszcze na długo przed tym, jak stała się modna. Od niej trafiłem do Muszkieterów i tak zaczęła się moja z nimi przygoda, która trwa do dziś. Bezpośrednim bodźcem do rozpoczęcia pisania książki były różne publikacje, pseudonaukowe artykuły, szczególnie książka nieżyjącego już autora. Nie chcę wymieniać jego nazwiska, bo już nie może się bronić, ale jest w niej nagromadzenie takich niedorzeczności, błędów i pokrętnych, niczym nie popartych wniosków, że postanowiłem napisać pracę opartą na materiałach źródłowych, a nie na przypuszczeniach i poszukiwaniu taniej sensacji. Za temat zabrałem się również dlatego, że nie zrobił tego żaden zawodowy polski historyk, nie licząc Romana Buczka – emigracyjnego historyka z Kanady.
Na tej książce kończy pan fascynujący temat organizacji wywiadowczej inżyniera Witkowskiego?
Podobno prawie każdy autor może powiedzieć, że jego książka jest niekompletna. Cały czas szukam nowych materiałów, źródeł, wszystkiego co jest związane z organizacją Muszkieterów. Jest to trochę niekończąca się historia. Nie wiem czy rozwikłam większość zagadek, poruszam się przecież w świecie intryg wywiadowczych, ale podejmowanie tego tematu sprawia mi przyjemność. Cieszy mnie każdy, nawet mały puzzel, który rozjaśni zamglony obraz Muszkieterów. Co do kolejnej publikacji to jestem na etapie zbierania materiałów, ale na razie nie chciałbym zdradzać szczegółów.
– rozmawiał Tomasz Plaskota
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy