Rozmowy

Konformista, erotoman, ojciec Pana Samochodzika. Pisał listy do Jaruzelskiego i Kiszczaka

Stefan Niesiołowski planował wysadzić w powietrze jego dom w Jerzwałdzie. Pisarz podpadł opozycji za służalczość wobec władz – o Zbigniewie Nienackim opowiada Jarosław Molenda, autor książki „Nienacki. Skandalista od Pana Samochodzika”.

Serial Telewizji Polskiej pt. "Samochodzik i templariusze" z 1971 roku w reżyserii Huberta Drapelli, według powieści Zbigniewa Nienackiego "Pan Samochodzik i templariusze", emituje obecnie TVP Kultura. W rolach głównych wystąpili Stanisław Mikulski, Danuta Szaflarska i Ewa Szykulska.

TYGODNIK TVP: Pan Samochodzik to ja – stwierdził kiedyś Zbigniew Nienacki. Rzeczywiście tak było?

JAROSŁAW MOLENDA:
Chyba zdawał sobie sprawę z ułomności swojego charakteru, więc to były pobożne życzenia. Na pewno trochę Nienackiego w Panu Tomaszu było: światopogląd, przynależność do ORMO…

Książkowy muzealnik i detektyw, Pan Samochodzik, mimo że należał do ORMO, budzi sympatię, ale czy można polubić jego twórcę?

To wielkie wyzwanie, przynajmniej w moim odczuciu. Był chyba trudnym człowiekiem w codziennym pożyciu, może stąd to odcięcie się od ludzi i zamieszkanie w mazurskiej głuszy? Z drugiej strony chętnie gościł wycieczki młodocianych czytelników, opowiadając im o swojej twórczości i warsztacie. Był człowiekiem pełnym sprzeczności.

Może pan szerzej o tym opowiedzieć?

Romansował z 17-latką, o rok starszą od jego syna. Będąc członkiem ORMO, bezlitośnie egzekwował przepisy nawet od najbliższych sąsiadów, wlepiał mandaty, zasadzał się na ludzi wracających z lasu z nielegalnie wyciętymi choinkami, ale sam bywał na bakier z prawem, próbując nawet „ustawić” sobie miejscowych milicjantów. Gdy to się nie udało, poskarżył się szefowi MSW generałowi Czesławowi Kiszczakowi. Konformista i koniunkturalista bez żadnych zahamowani.

Trudno się dziwić, że mieszkańcy mazurskiego Jerzwałdu, gdzie osiadł po wyprowadzce z Łodzi, tak go nie lubili.

Lista powodów jest dłuższa. Nienacki był erotomanem, o ile nie seksoholikiem. Jak to mówią: „żywej nie przepuścił”. Do dziś w Jerzwałdzie opowiada się o żonie leśniczego, z którą romansował, notabene na potrzeby swojej książki, bo chciał lepiej „wczuć się w klimaty”. Jego towarzyszka życia Alicja Janeczek o wszystkim wiedziała, o innych kochankach też, a jednak to tolerowała, a nawet usprawiedliwiała to jego potrzebami. Ba, ta żona leśniczego, ona i Nienacki przez jakiś czas mieszkali razem, bo leśniczy wyrzucił wiarołomną żonę z domu…

A jak wyglądały relacje Zbigniewa Nienackiego z jego żoną?

I to był zadziwiający układ, bo nie wzięli rozwodu. Z jakiego powodu? Można się tylko domyślać, może ze względu na dobro syna? Z korespondencji wynika, że zachowali z żoną przyjacielskie stosunki, ona mu kupowała koszule, on ją zabierał do Gruzji czy Sopotu. Niestety nie miałem możliwości zapoznania się z całością korespondencji, więc nie chcę wyciągać daleko idących wniosków po lekturze tego, do czego miałem dostęp. Małżeństwem pozostali na papierze, on od 1970 r. na stałe mieszkał w Jerzwałdzie. Czasami wpadał do Łodzi i posyłał żonie pieniądze na utrzymanie łódzkiego domu. To chyba był umówiony układ.

Udało mu się zdobyć w PRL ogromną popularność wśród czytelników. Jak tego dokonał?

Był „fachurą”. Niewiele kwestii pozostawiał przypadkowi. Śledząc jego twórczość, widać wyraźnie, że poszukiwał swojej drogi i swojego miejsca w literaturze. Próbował sił w powieści kryminalnej, obyczajowej, a nawet w dramatach. Trafił w dziesiątkę z książkami dla młodzieży, chociaż potrzebował kilku podejść, by wykreować Pana Samochodzika. Jego bohater z powieści na powieść ewoluował, by ostatecznie nabrać cech w tak zwanym cyklu kanonicznym, który rozpoczyna się od „Wyspy złoczyńców”.

Konkurencję miał dużą, świetne rzeczy publikował m. in. Edmund Niziurski czy Adam Bahdaj.

Nie tylko, byli przecież Aleksander Minkowski czy Hanna Ożogowska, można by jeszcze kilka nazwisk dorzucić, a przede wszystkim mojego ulubionego Alfreda Szklarskiego z jego bohaterem Tomkiem Wilmowskim. Ale, po pierwsze, on postawił – trochę ryzykując – na bohatera dorosłego.

Przypadkowo?

Nie, w tym nie było przypadku. Przeanalizował kanon światowej literatury młodzieżowej, wyciągnął wnioski, wykorzystał schemat, obudował w peerelowskie realia, dorzucił „cudowny”, choć pokraczny wehikuł-amfibię i miał gotowy przepis na sukces.

Publicznie poparł stan wojenny. Jak tłumaczył tę decyzję?

Nazywał siebie „ortodoksyjnym komunistą”, więc jego postawa nie dziwi. W dodatku uznawał generała Wojciecha Jaruzelskiego za odpowiedniego człowieka na właściwym miejscu, który – ujmując rzecz kolokwialnie – weźmie całe to rozpasane towarzystwo krótko za pysk.
Zbigniew Nienacki (Zbigniew Tomasz Nowicki) ze swoim wyżłem w Jerzwładzie w 1985 roku . Fot. PAP/Witold Rozmysłowicz
O czym korespondował z gen. Wojciechem Jaruzelskim?

Poskarżył się na traktowanie go przez tygodnik „Polityka”, na felietony Daniela Passenta, który „jechał” po Nienackim jak po łysej kobyle…

A ten nie pozostawał mu dłużny. O czym autor Pana Samochodzika informował Służbę Bezpieczeństwa jako Kontakt Operacyjny „Eremita”? Departament I SB, czyli wywiad cywilny PRL zarejestrował go pod tym pseudonimem w 1984 r.

Niestety nie wiadomo, o czym i na kogo donosił, bo dwa tomy jego akt, według dokumentacji z archiwum IPN, zostały oficjalne zniszczone. Można się tylko domyślać, że służył jako źródło informacji na temat nastrojów panujących w środowisku literackim.

Dlaczego Stefan Niesiołowski planował wysadzić w powietrze dom Zbigniewa Nienackiego w Jerzwałdzie?

Nie tylko on, to były plany organizacji „Ruch”, do której Niesiołowski należał. A za co podpadł? Za to, z czego słynął – za służalczość wobec władz, dyspozycyjność, konformizm, tych „zasług” można jeszcze wiele wymieniać.

A z drugiej strony wiele łączyło Zbigniewa Nienackiego z jednym z liderów opozycji demokratycznej w PRL, niepodległościowym socjalistą i współzałożycielem Komitetu Obrony Robotników Janem Józefem Lipskim.

Panowie spotykali się i dyskutowali, o czym szerzej piszę w książce. Jest to zadziwiające, bo Nienacki był zaprzedany systemowi bez reszty. Coś musiało być w Lipskim, że Nienacki darzył go swoistym szacunkiem. Może wiara w to, co robi? Niestety tego się chyba nigdy nie dowiemy. Ich rozmów nikt nie notował ani nie nagrywał.

Może odpowiedź kryje się w Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, w zachowanej korespondencji pisarza?

Niestety placówka nie udostępnia zbiorów przekazanych przez rodzinę.

Cenzura w PRL była wobec Nienackiego łagodna, pozwoliła na publikację w 1983 jego pornograficznej powieści „Raz w roku w Skiroławkach”. ODWIEDŹ I POLUB NAS Nienacki był pieszczochem władzy, więc dużo uchodziło mu na sucho. A przede wszystkim trafił ze swoimi Skiroławkami w odpowiedni czas. W 1983 r. stan wojenny miał się ku końcowi, władzy zależało na poluzowaniu „śruby”, a przede wszystkim odwróceniu uwagi obywateli od trudności życia codziennego. Wszystkiego brakowało, więc lepiej, żeby ludzie gadali o „gołym zadzie Widłągowej” niż o tym, kogo jeszcze nie wypuścili z więzienia albo kiedy w końcu rzucą mięso…

Podobno Roman Polański planował ekranizację „Raz w roku w Skiroławkach”?

Może i się przymierzał, ale to informacja od Nienackiego… Trzeba do takich anonsów pisarza podchodzić z dystansem. Może rozmawiali na ten temat, ale w tej branży wiele się rozmawia, ale do finalizacji projektu pozostaje bardzo daleka droga…

Zbigniew Nienacki napisał też trzytomową powieść o dziejach prasłowniańskich zatytułowaną „Dagome iudex”, której pierwsza część ukazała się w 1989 r. Ponoć wierzył, że dostanie za nią nagrodę Nobla.

Myślę, że wierzył, choć trudno rozstrzygnąć, ile było w tym swoistej autokreacji. W każdym razie uważał tę trylogię za swoje największe dzieło.

Czy był pisarzem spełnionym?

I tak, i nie. Finansowo stał bardzo dobrze, ale jego największą bolączką był brak uznania dla jego twórczości, zwłaszcza brakowało mu docenienia przez tzw. środowisko jego książek dla dorosłych. Nie cieszył się szacunkiem „warszawki”. Był rozgoryczony niezrozumieniem przesłania jego literatury, ale który autor nie odczuwa czegoś podobnego? Zwłaszcza u nas – doceniamy twórców dopiero po ich śmierci, bo chwalić żyjącego nie wypada.

Która jego książka jest najlepsza?
O tym zawsze decydują subiektywne odczucia czytelników, każdy ma swojego faworyta. Opinie o jego twórczości były niesprawiedliwe, a „nagonka” za Skiroławki przesadzona. Ta powieść – wbrew pozorom – to nie tylko czysta pornografia, ale ciekawie ujęty folklor mazurski, nowe spojrzenie na wieś. Nie twierdzę, że to dzieło, ale te porozumiewawcze uśmieszki na dźwięk słowa „Skiroławki” mnie samego irytują, a jak dopiero musiały irytować autora. Jeśli ktoś widział w tej powieści tylko „goły zad Widłągowej”, to świadczy o nim, a nie o pisarzu. Dziwi mnie, że nikt tej powieści nie zekranizował.

Dlaczego?

Przecież tam jest wszystko, co potrzebne do sukcesu, byle nie przesadzić z erotyką.

Czytelnicy ciągle sięgają po przygody Pana Samochodzika?

Nienacki, a raczej wykreowana przez niego postać, to fenomen. Nie ma chyba drugiego takiego pisarza i bohatera w literaturze polskiej, którego cykl doczekałby się ponad 150 tomów kontynuacji pisanych przez innych autorów. Ale trzeba zaznaczyć, że współczesny Pan Samochodzik niewiele ma wspólnego ze stworzonym przez Nienackiego.

Czy można uznać, że dzięki Nienackiemu dzisiejsi 40–, 50–, 60–latkowie w młodości zafascynowali się historią?

Myślę, że tak. A na pewno część czytelników zachowała sympatię do autora, czy może raczej do bohatera jego książek. To bezsprzecznie jeden z plusów twórczości Nienackiego dla młodzieży.

– rozmawiał Tomasz Plaskota

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

SDP 2023

Zdjęcie główne: Kadr z serialu TVP "Pan Samochodzik i Templariusze" w reżyserii Huberta Drapelli. Na zdjęciu Stanisław Mikulski jako Pan Samochodzik. Fot. TVP
Zobacz więcej
Rozmowy wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Zarzucał Polakom, że miast dobić wroga, są mu w stanie przebaczyć
On nie ryzykował, tylko kalkulował. Nie kapitulował, choć ponosił klęski.
Rozmowy wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
W większości kultur rok zaczynał się na wiosnę
Tradycji chrześcijańskiej świat zawdzięcza system tygodniowy i dzień święty co siedem dni.
Rozmowy wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Japończycy świętują Wigilię jak walentynki
Znają dobrze i lubią jedną polską kolędę: „Lulajże Jezuniu”.
Rozmowy wydanie 15.12.2023 – 22.12.2023
Beton w kolorze czerwonym
Gomułka cieszył się, gdy gdy ktoś napisał na murze: „PPR - ch..e”. Bo dotąd pisano „PPR - Płatne Pachołki Rosji”.
Rozmowy wydanie 8.12.2023 – 15.12.2023
Człowiek cienia: Wystarcza mi stać pod Mount Everestem i patrzeć
Czy mój krzyk zostanie wysłuchany? – pyta Janusz Kukuła, dyrektor Teatru Polskiego Radia.