Curzydło nie ma też złudzeń co do męskich praw reprodukcyjnych. Te – jak zaznaczył – nie istnieją. Jedyne, które są to „przysłowiowa szklanka wody zamiast”. Dalej jest tylko gorzej, bo po spłodzeniu dziecka na mężczyznę spadają same obowiązki, „a przyjemność z posiadania dzieci nie jest mu dana”. Bolesne jest też to, że „kobieta ma różne drogi rezygnacji z bycia matką, natomiast mężczyzna nie ma żadnych dróg pozbycia się niechcianej odpowiedzialności”. Tę diagnozę tłumaczy w następujący sposób: – Dyskutuje się, czy kobiety mogą zabijać dla kaprysu, a od mężczyzn oczekuje się, że będą łożyli na obce dzieci.
To zdanie zakończył głębszym westchnieniem, które nabrało dodatkowej treści po wysłuchaniu skargi, że gdy mężczyzna wychowuje nie swoje dziecko i jakimś cudem się o tym dowie, kobiety nie czeka żadna kara. Dalej prelegent ubolewał, że badania DNA po narodzinach dziecka w niektórych krajach są nielegalne. Jego zdaniem powinny być one obowiązkowe po każdym porodzie, podobnie jak obowiązkowe jest badanie alkomatem przy kontroli kierowców. – Nie ma tu żadnego wstydu, bo badamy wszystkich, a takie badanie daje zawsze pewność ojcu, którą matka zawsze ma – podkreślił.
W służbie zdrowia też nie jest lekko: mężczyźni żyją krócej i nikogo to nie interesuje. Mało tego, lekarze i pielęgniarki to kobiety, co wpływa na jakość zarządzania tych placówek. Podobnie system emerytalny działa kosztem mężczyzn i jest „zyskiem dla płci żeńskiej”.
Trójki murarskie i sprytna Matka Boska
Zmiany historyczne też działają na niekorzyść mężczyzn. Świat odszedł od elitaryzmu i przeszedł na egalitaryzm. Równość wpisana w hasła Rewolucji Francuskiej ma być początkiem zła, które zaczęło się plenić w całej Europie. – Wcześniej mieliśmy monarchię, feudalizm, jakąś hierarchę. Wyraźnie było widać, że są lepsi i gorsi. Tak jest ułożony świat – perorował, dodając, że w Oświeceniu, choć słowo „równość” było już na sztandarach, to porządki były wciąż patriarchalne. – Jak czytałem Kodeks Napoleona, to zobaczyłem, kto może zawierać umowy i tam było napisane, że nie mogą zawierać umów osoby chore psychicznie, więźniowie, dzieci i zamężne kobiety – podaje przykłady. – Niezamężne jeszcze mogły, ale zamężne już nie, bo były traktowane jako pewna własność. Swoją wolność trochę oddawały, w zamian dostawały opiekę – opowiadał. I jak zaznaczył z żalem, te wartości zostały wypłukane przez etos egalitaryzmu.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Potem było już coraz gorzej, ale nie trzeba sięgać tak daleko, by podać pozytywne, zdaniem wykładowcy, przykłady. Mateusz Curzydło uważa, że w Polsce, choć komunizm był jaki był (bardziej nie precyzuje swojej myśli), ale był męski. – Trójki murarskie, bij się o lepsze stopnie w nauce, tam był też Układ Warszawski, były jakieś męskie cele – stwierdził.
Świat wraz ze zmianami historycznymi, można powiedzieć, schodził na psy. Kobiety dostały prawa wyborcze. I po co? Tylko po to, by inni mężczyźni, politycy mogli zyskać nowych wyborców.
Z dalszego wywodu wynikało, że ani religia, ani Kościół Katolicki, szczególnie w Polsce, też nie oszczędzały mężczyzn. W końcu królową Polski została Matka Boska. To w naszym kraju śpiewało się i śpiewa „Gaude, mater Polonia” (Raduj się Matko-Polsko), a polscy rycerze pod Grunwaldem ruszali do boju z „Bogurodzicą” na ustach. – Polska jest „Maryjna”, nie „Piotrowa”, a już na pewno nie „Abrahamowa” – wysnuł wnioski prelegent. Sama Matka Boska prezentuje też symbolicznie kobiecą przebiegłość, bo przecież, „miała dziecko z mężczyzną najlepszym jak się da, a z drugiej strony miała też mężczyznę na co dzień”, co jest obce męskiemu punktowi widzenia.
Siedem nakazów
Wątków potwierdzających męską niedolę było jeszcze sporo, ale ostatecznie prowadzący przeszedł do działania i przedstawił siedem nakazów „Patriarchatu”.
Po pierwsze: Bądź mężczyzną. A mężczyźni to ci, którzy w grupie innych mężczyzn będą podejmować decyzje.
Po drugie: Skup się na sobie. Nie bądź zawistny, że ktoś osiągnął sukces większy niż ty.
Po trzecie: Nie pomagaj. Daj wędkę, nie rybę. Pomoc jest tylko krok od kradzieży, bo nie ma w niej wartości dodanej.
Po czwarte: Odsuwaj się od szkodliwych ludzi. To znaczy odsuwaj się m.in. od egalitarnych zachowań.
Po piąte: Egzekwuj kobiece zachowanie.
Tu odrobinę dłuższe wyjaśnienie. Według autora tej tezy kobiety dzielą się na kobiety (dobrze zachowujące się) i femoidy (określenie zaczerpnięte z wspomnianej manosfery, oznaczające źle zachowujące się kobiety). Przy kobiecie, która jest fajna i miła zawsze jest mężczyzna, oddziałujący na nią „swoim zachowaniem, swoją obecnością, tym że tam jest, że jest lepszy, tym, że ją utrzymuje, tym, że jest sprawny”. I właśnie w ten sposób egzekwuje jej kobiece zachowanie.
Po szóste: Aktywnie broń męskiego charakteru Patriarchatu.
To ważne, bo jak wynika z wykładu, najgorsza jest para, w której mężczyzna słucha kobiety. Najgorsi są mężczyźni, którzy „zdradzając” innych mężczyzn, chcą osiągnąć sukces dzięki ich pracy. To właśnie mężczyźni, którzy mają inny zestaw umiejętności i, korzystając z pracy innych mężczyzn, dają prawa kobietom. Najlepszym przykładem jest przyznanie kobietom prawa wyborczego. A wszystko, co dane, nie wypracowane lub wywalczone, jest kiepskiej jakości. – Dlatego my nie jesteśmy dla wszystkich mężczyzn, jesteśmy dla pewnego rodzaju mężczyzn. Trzeba patrzeć, jak mężczyźni zachowują się wobec kobiet. Jeśli nie potrafią być asertywni, to nie są wartością dodaną do Patriarchatu. Musimy takich odsiewać – bezkompromisowo rzuca gospodarz spotkania.
Nakaz siódmy jest prosty i funkcjonalny: Nie bądź ciężarem dla nikogo w Patriarchacie.
Co się w skrócie tłumaczy: Jeśli wpadłeś w tarapaty, to nikt ci tu nie pomoże. Dzięki temu w przyszłości będziesz ostrożniejszy.
„W Arabii Saudyjskiej jest w miarę fajnie”
Po trwającym blisko godzinę wykładzie słuchacze przystąpili do dyskusji z założycielem fundacji. Pierwszy głos zabrał Janusz Korwin-Mikke, weteran sceny politycznej, założyciel Unii Polityki Realnej, a potem kolejnych partii uważanych za radykalne, uznawany za czołowego polskiego mizogina. Korwin-Mikke trzeźwo zauważył, że nie można wszystkiego zwalać na kobiety, bo w końcu nowe prawa przyznali im mężczyźni. Doszło nawet do polemiki między dwoma dżentelmenami, gdyż Mateusz Curzydło uznał Korwin-Mikkego za zbyt postępowego myśliciela. Dlaczego? Polityk nie zgadza się wprawdzie, by kobiety miały prawo głosu, ale przystaje na wybór kobiety przez mężczyzn. Gospodarz spotkania uważa tymczasem, że byłby to zły przykład dla innych kobiet, a co gorsza kobieta wybrana przez mężczyzn pociągnęłaby za sobą inne kobiety.