TYGODNIK TVP: Przepraszam za wścibskie pytanie już na samym początku, ale ustalmy: pan jest Palestyńczykiem, Arabem, chrześcijańskim Arabem? Jak można zrozumieć taki miks, skoro w Europie słowo Arab kojarzy nam się ze słowem muzułmanin?
WADIE ABU NASSAR: Odpowiedź będzie prosta. Zawsze mówię, że jestem 100-procentowym Izraelczykiem, 100-procentowym Palestyńczykiem i 100-procentowym chrześcijaninem. Nie widzę tu żadnych sprzeczności. Mogę być bowiem w 100 procentach Izraelczykiem, bo jestem lojalnym obywatelem swojego państwa, współpracuję i chcę współpracować z Żydami i muzułmanami. Jestem także Palestyńczykiem, bo przecież my nie wzięliśmy się w Izraelu z Księżyca. Chrześcijanie żyją na Bliskim Wschodzie od 2 tysięcy lat, od czasów Jezusa. Nie jesteśmy tu napływowi, nie przyjęliśmy wiary wczoraj. Ja i moi współwyznawcy jesteśmy święcie przekonani, że jesteśmy dalekimi prawnukami apostołów.
Czyli chrześcijanie w krajach Lewantu to także pierwsi mieszkańcy tych ziem?
Tak, gdyż moja rodzina jest z Nazaretu i jej historia życia w tym miejscu sięga aż do XVII wieku i prawdopodobnie wróciła tam wtedy z wcześniejszego wygnania na pustynię na terenie dzisiejszej Syrii oraz Iraku. Był taki smutny okres w dziejach arabskich chrześcijan, gdy w wyniku zagrożeń i prześladowań musieliśmy opuścić swoje ziemie, uciekać z zamieszkałej przez nas Galilei. Gdy czytasz Dzieje Apostolskie, znajdziesz tam wiele ludów, do których w trakcie nauczania docierali apostołowie. Bo przecież nie kierowali swoich słów tylko do Żydów, ale także do wielu innych grup etnicznych Bliskiego Wschodu, w tym właśnie mieszkających tu Arabów. To odbiorcy tych słów byli pierwszymi chrześcijanami. Kilka wieków później zaczęły się krucjaty i gdy chrześcijanie zostali ostatecznie pokonani, dla lokalnych wyznawców Jezusa nadeszły mroczne czasy. Byli prześladowani i mordowani przez muzułmanów, część została wygnana na pustynię. Nie mieliśmy szans przeprawić się przez morze do Europy, zresztą jaka wtedy była Europa? Poszliśmy w kierunku odwrotnym na pustynię na wschodzie. Dopiero w czasach osmańskich mogliśmy wrócić do siebie.
Doświadczenia historyczne chrześcijan z Polski i chrześcijan z Ziemi Świętej są zgoła odmienne. U was bycie wyznawcą Jezusa zawsze było niebezpieczne. ODWIEDŹ I POLUB NAS
W tej historii były okresy lepsze i gorsze. Muszę przyznać, że trudne czasy paradoksalnie przyszły 60 lat temu, od powstania państwa Izrael. To wtedy pojawili się żydowscy radykałowie, a chrześcijanie coraz częściej emigrują, nie zakładają rodzin, nie mają dzieci. Jest ich coraz mniej. Obecnie chrześcijan w Izraelu jest raptem 170 tysięcy, z czego ¾ to Arabowie, reszta inne narodowości, część Rosjan czy imigrantek, które poślubiły Izraelczyków. Stanowimy zatem raptem 1,5-2 proc. populacji. A choćby w Strefie Gazy jest jedynie 137 katolików i 800 prawosławnych.
Kościół katolicki w Palestynie w końcu ma jednak swoich świętych, ale dopiero po 2 tysiącach lat. Dlaczego tak późno?
Gdy papież Franciszek ogłosił palestyńskie zakonnice Marię-Alfonsynę Danil Ghattas i Marię Baouardy świętymi, to były faktycznie pierwsze nasze święte wyniesione na ołtarze. Siostry działały w Ziemi Świętej pod koniec XIX wieku, ale czy były jedynymi świętymi? Przecież wcześniej także były tu osoby, które możemy uznać za błogosławione. To, że Watykan kogoś nie uznaje za świętego, nie oznacza że takich ludzi nie było. Przecież tak nie wyglądało chrześcijaństwo przez 2 tysiące lat! Wierzę, że Pan Bóg widział tych wszystkich ludzi, ich życie świadczące o Nim. Poza tym, żeby być szczerym… Watykan i Kościół to Europa, zatem nie ma się co dziwić że przez wieki skupiał swoją uwagę raczej na tym obszarze. Na szczęście mamy Dzień Wszystkich Świętych 1 listopada i możemy wspominać także tych nie znanych światu, ale dobrze znanych Panu Bogu.
W waszej części świata, to historie nie tylko świętych, ale chyba także I męczenników. Jak żyło się chrześcijanom pod władzą islamu. Wiemy, że muzułmanie uznają Jezusa za proroka, ale mimo tego przelało się tu dużo krwi.
Na temat tych relacji oraz ich historii nie powinno się generalizować. Nauczyłem się, że w każdej religii, wspólnocie, czy rodzinie są ludzie i dobrzy i źli. Są tacy, którzy będą szanować cię nawet, gdy w nic nie wierzysz, albo jesteś poganinem, ale i tacy, którzy będą cię nienawidzić. Dlatego nie powiem, że muzułmanie byli źli lub dobrzy dla chrześcijan, a chrześcijanie to już w ogóle dobrzy dla całego świata. Zawsze żartuję ze swoimi braćmi w wierze, że naszym problemem nie są jacyś muzułmanie czy Żydzi, ale my sami. Inna sprawa, że jeżeli nosisz w sercu Chrystusa, to takie problemy nie są dla ciebie ważne.
Skoro już pyta pan o historię, to były czasy, kiedy między nami było lepiej, ale i takie że bywało gorzej. Zdarzały się okresy strasznych prześladowań, ale i momenty dobrego współżycia czy nawet przychylnego nastawienia władz wyznających islam. Na przykład za panowania tureckiego chrześcijanie mogli wrócić do świętych miejsc, budować świątynie, a nasze instytucje religijne były zwolnione z podatków. Oczywiście nie dlatego że Turcy zapałali do nas miłością, ale wiedzieli że w ślad za takimi udogodnieniami, do Ziemi Świętej będą zjeżdżać, a jak przyjadą pielgrzymi to i zostawią pieniądze w kasie namiestnika Sułtana.
Już w dzisiejszych czasach w Izraelu było dość podobnie, w 1993 roku zawarte zostało porozumienie Watykanu z rządem zapewniające zwolnienia podatkowe dla instytucji kościelnych. Było to bardzo korzystne dla naszych instytucji, szkół czy zakonów. Tylko, że ostatnio pojawiły się odstępstwa, nagle niektóre miasta zaczęły wprowadzać nowe opłaty obciążające podatkami instytucje lokalnych kościołów chrześcijańskich.