„Nie tyją i się nie starzeją”. Odkrywamy sekrety japońskiej kuchni
sobota,
16 lipca 2016
Kobiety żyją tam najdłużej na świecie, a wskaźnik otyłości jest najniższy spośród krajów rozwiniętych. To Japonia. – Je się tam więcej warzyw i owoców, mniej mięsa, a więcej tłustych ryb i pije niesłodzoną zieloną herbatę – wylicza Naomi Moriyama, autorka książki „Japonki nie tyją i się nie starzeją”. O tamtejszejszych zwyczajach i ich zastosowaniu w Polsce opowiedziała nam japonistka i restauratorka Alicja Than.
Wiele kobiet na całym świecie zachodzi w głowę, jak to możliwe, że Japonki tak długo zachowują młody wygląd i świetną sylwetkę bez konieczności ciągłego liczenia kalorii. Nie rezygnują przy tym z energicznego i satysfakcjonującego stylu życia, zachowując dobre zdrowie do późnej starości. Dowodem na to jest ich długowieczność, ponieważ kobiety w Japonii średnio dożywają 82 lat, co jest najwyższym wskaźnikiem spośród państw rozwiniętych.
Wielu myśli, że to wyłącznie kwestia doskonałych genów mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni. Tymczasem prawda jest inna, co udowodniła i opisała Naomi Moriyama.
Zgadza się z nią Alicja Than, która od 15 lat w praktyce zgłębia tajniki japońskich kulinariów. – Czynniki genetyczne nie są tak ważne, jak czynniki środowiskowe, a to przede wszystkim właściwe odżywianie, bo jesteśmy tym co jemy – zauważa polska restauratorka.
Kuchnia japońska zbawienna na otyłość?
O tym, że Japończycy też przybierają na wadze, gdy nieodpowiednio się odżywiają, przekonała się na własnej skórze autorka książki „Japonki nie tyją i się nie starzeją”. Choć urodziła się i wychowała w Tokio, to do college'u uczęszczała w amerykańskim stanie Illinois. Tam od jedzenia przybyło jej kilkanaście kilogramów. Zbawienny okazał się dopiero powrót do Japonii, gdzie szybko osiągnęła wcześniejszą wagę. Swoimi doświadczenia postanowiła podzielić się z innymi, odkrywając sekret japońskiej kuchni, a szerzej sposobu odżywiania.
Japończycy nawet nie nazywają tego dietą, a zdrową kuchnią, bo jak zauważa Alicja Than dieta to coś przejściowego. – Odmówimy sobie przyjemności przez dwa tygodnie, a potem myślimy, że możemy jeść do woli, to tak nie działa. Będziemy mieć takie ciało, na jakie zasługujemy – podkreśla. Dlatego, jak już mówimy o diecie, to musi ona być niskokaloryczna, a taka właśnie jest japońska kuchnia. – Jedzenie małych porcji, pięciu posiłków dziennie, z równymi odstępami czasowymi. To nie może nie zadziałać – przekonuje polska restauratorka.
Dieta to coś przejściowego, będziemy mieć takie ciało, na jakie zasługujemy
Ryż, wodorosty i zielona herbata
Choć w ostatnim czasie wielu Japończyków uległo wpływom Zachodu, także jeśli chodzi o sposób odżywiania, to podstawą ich diety niezmiennie pozostaje ryż. – Przy czym biały ryż jest zdrowy, ale brązowy jest jeszcze zdrowszy – przekonuje Alicja Than. Oprócz niego głównymi spożywanymi produktami są ryby i owoce morza, a także bogate w minerały i składniki odżywcze wodorosty, czyli tzw. rośliny morskie. – Japończycy wypijają też tony zielonej, absolutnie niesłodzonej herbaty i właściwie sekret mamy na talerzu – zauważa japonistka.
To jednak nie wszystko, bo same składniki nie tworzą jeszcze dań, które w przypadku tych japońskich są nie tylko zdrowe, ale i smaczne. Do tego potrzebny jest sposób, w jaki je przygotują, a ten od wieków, dzięki filozofii zen, jest związany z naturą. – My przez godzinę gotowalibyśmy jakieś warzywo, a potem dodali dużo sosu. Tymczasem dla Japończyków ono samo w sobie jest pyszne, więc wystarczy dosłownie kilkuminutowa, czy wręcz kilkunastosekundowa obróbka cieplna, odrobina sosu sojowego, albo bez przypraw – podkreśla Than. Skoro zwracają się w stronę natury to zawsze starają się jeść sezonowo, czyli te warzywa i ryby akurat dostępne.
Biały ryż jest zdrowy, ale brązowy jest jeszcze zdrowszy
Świeżość, estetyka i rola kobiet
Skoro zajadają się tym, co występuje w największej ilości, to muszą to być produkty świeże i wysokiej jakości. Dlatego też w przypadku produktów, które łatwo się psują, bądź są gotowe do spożycia, podawany jest nie tylko dzień, ale i godzina ich przygotowania. Dużą wagę przywiązują też do estetyki tego, co jedzą, a to, jak zauważa Alicja Than, „wyssali z mlekiem matki”. – Dla Japończyków kluczowe znaczenie ma nawet kolor zastawy, który jest dopasowany do pory roku i sposób podania jej podania. To jest fascynujące – zachwyca się restauratorka.
Skoro mowa o matkach, to właśnie one w japońskiej kuchni odgrywają wiodącą rolę. Nazywane są nawet małymi firmami cateringowymi, zaopatrującymi dzieci i mężów w śniadanie oraz obiad. – Lunch, czyli tzw. bento to zwykle maleńkie dzieło sztuki, zrobione z sezonowych warzyw i owoców, a także ryżu i mięsa – zachwyca się Than. Podobnie jest u niej w domu, ponieważ japoński sposób odżywiania stosuje na mężu i dzieciach. – Mamy dwie córeczki, które uwielbiają japoński ryż. Jemy go nawet 2-3 razy dziennie. Jesteśmy zdrowi, nie mamy problemów z wagą, żadnych alergii, więc myślę sobie, że warto – podsumowuje.
Znaczenie ma nawet kolor zastawy, który jest dopasowany do pory roku
Bogata oferta barów i restauracji
Choć Japończycy są jednym z najciężej pracujących społeczeństw na świecie, to starają się mieć czas nie tylko na jedzenie, ale i gotowanie. Jeśli to się nie udaje to zawsze pozostaje im bogata oferta barów i restauracji. – Tych w przeliczeniu na głowę mieszkańca jest chyba najwięcej na świecie i często są to małe rodzinne firmy, które otwierają się na lunch oraz wieczorem i mają dla swoich gości tylko kilka stolików – przyznaje Alicja Than.
Kultura jedzenia na mieście jest tam bardzo rozwinięta, na co mogą sobie też pozwolić ze względów ekonomicznych. – Trzeba zaznaczyć, że tamtejsze restauracje czy bary szybkiej obsługi są bardzo tanie i podają smaczne, sezonowe dania. Nie mając więc czasu na gotowanie można się zdrowo odżywiać – dodaje restauratorka.
Barów i restauracji w przeliczeniu na głowę mieszkańca jest tam najwięcej na świecie
Firmy walczą z otyłością
Japończycy słyną z tego, że mają wręcz obsesję na punkcie jedzenia. Przy czym zdrowe odżywianie jest nie tylko modne, ale i pożądane, także przez pracodawców. Zwracają oni baczną uwagę, jeśli któryś z pracowników pozwoli sobie na zbyt wiele i reagują zanim będzie za późno. – Bierze się pod lupę nie wagę pracowników, bo ta często nie jest miarodajnym współczynnikiem otyłości, ale mierzy się im obwód pasa – zauważa Than.
– Jeśli okaże się, że ma o kilka centymetrów za dużo, to wtedy firma zaleca, żeby zaczął mniej jeść albo więcej spacerował albo też zamiast z windy korzystał ze schodów – wylicza japonistka. Takie pomiary mają miejsce co miesiąc i zachęcają pracowników do schudnięcia. – W końcu zdrowy pracownik to bardziej efektywny pracownik – dodaje restauratorka.
Pracownikom mierzy się obwód pasa, co zachęca do schudnięcia
Metoda małych kroków
Alicja Than zapytana czy trudno jest przestawić swoje nawyki żywieniowe na japońską kuchnię odpowiada, że „nawet dla osób, które nigdy nie miały styczności z tą dietą jest to łatwe, bo wszystkie produkty są dostępne w Polsce, jeśli nie w sklepach to przez internet”. – Wiele osób, próbując zmienić sposób odżywiania ponosi porażkę, ponieważ chcą go zmienić z dnia na dzień, a to nie tędy droga. Poleciłabym metodę małych kroków – radzi.
Sugeruje ona, by zacząć od najprostszych produktów, czyli ryżu, który możemy długo przechowywać czy wodorostów, które są suszone i się nie psują. – Mając już ryż, wodorosty i odrobinę łososia, albo śliwki umeboshi, możemy zrobić np. kanapki ryżowe – proponuje restauratorka.
Wszystkie produkty są dostępne w Polsce, jeśli nie w sklepach to przez internet
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA KULEK RYŻOWYCH
Danie to, po japońsku onigiri, może być podawane w formie śniadania, ale też w ciągu dnia. Często są sprzedawane gotowe w supermarketach, więc można sobie taką kulkę kupić i pod razu zjeść. – Robi się je z japońskiego, ugotowanego, krótkoziarnistego ryżu, do którego wkładamy jakiś dodatek. Najpopularniejsze to łosoś, okaka czyli połączenie sosu sojowego z płatkami suszonej ryby katsuo, bądź też śliwki japońskie – umeboshi. Tak przygotowaną kulkę ryżową owijamy wodorostem nori. Fajne jest to, że często nie wiemy, na co w takiej kulce ryżowej trafimy. Taka kanapka z niespodzianką – podaje Alicja Than.