Legenda snajpera może urosnąć do symbolu oporu i walki całej armii. Tak było z legendarnym kapralem o nazwisku Simo Häyhä podczas wojny rosyjsko-fińskiej, rozpoczętej najazdem Armii Czerwonej w listopadzie 1939 r. Finowie widzieli w tym żołnierzu symbol skuteczności swojej taktyki i podsycali jego mit, nazywając go „Magicznym strzelcem”.
Jego wyczyny trafiały do wyobraźni radzieckich żołnierzy, którzy z kolei nadali mu miano „Biała śmierć”. Nic dziwnego, skoro średnio na dzień z powodu fińskiego strzelca Armia Czerwona musiała skreślać z żołdu raz na zawsze pięciu swoich towarzyszy. A i tak były to dane oficjalne i zaniżone. Liczba pięciu zabitych na dzień w skali strat w wojnie dwóch armii może nie wydawać się szczególnie duża. Jednak zagrożenie i lęk, jakie zdołał zakorzenić we wrogich oddziałach snajper w białym kamuflażu, były nie do przecenienia zarówno dla najeźdźców, jak i obrońców. Armia Czerwona wysyłała więc swoich snajperów, którzy mogli wytropić i zlikwidować siejącego postrach przeciwnika. Fiński strzelec wyróżniał się jednak nadludzką wręcz wytrzymałością, cierpliwością i spostrzegawczością, czyli cechami, na podstawie których werbuje się i szkoli także dzisiejszych snajperów.
Simo Häyhä potrafił wiele godzin czekać w wydrążonej jamie śnieżnej, dawał sobie radę w temperaturach sięgających nawet 40 stopni poniżej zera, wspomagając się jedynie chlebem i cukrem. Był mistrzem kamuflażu, co pozwalało nie zdradzić swojej pozycji. Dbał o szczegóły do tego stopnia, że nie stosował celowników optycznych, bo uważał, że odblask szkła może wystawić go na strzał wroga. W akcji pamiętał, by w ustach przetrzymywać śnieg, który zapobiegał wydobywaniu się pary wodnej, widocznej z pozycji wroga.
Krótko przed podpisaniem pokoju, radziecka kula dosięgnęła Simo. Fiński strzelec został trafiony w szczękę i choć przeżył, mimo licznych operacji jego twarz pozostała na zawsze mocno zniekształcona. Po wojnie awansowany do stopnia oficerskiego. zajął się darowaną od państwa farmą i polowaniami. Do końca życia, jak większość wyróżniających się snajperów, z jednej strony otoczony uwielbieniem swoich rodaków, z drugiej otrzymujący pogróżki o zemście i groźby śmierci.
– Sławomir Cedzyński
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy